Podczas slalomu giganta w ramach Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim w Adelboden doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Na trasie przejazdu niemieckiego zawodnika Jonasa Stockingera spadł dron z kamerą, używany do transmisji telewizyjnej.
Incydent miał miejsce w trakcie drugiego przejazdu. Urządzenie rozbiło się jednak w dość sporej odległości od zawodnika. Niemiec ostatecznie zajął 18. miejsce.
Później okazało się, że dron należał do szwajcarskiej stacji telewizyjnej SRF. - Ani przez chwilę nie było zagrożenia dla zawodnika i innych osób. Nikt nie odniósł obrażeń - poinformował nadawca cytowany przez "Blick", który jeszcze nie wie, co w tym przypadku zawiniło.
To nie pierwszy raz, gdy dron stanowi zagrożenie podczas zmagań w narciarstwie alpejskim. Podobne incydenty miały miejsce w przeszłości, jednak nigdy nie doszło do sytuacji, w której ktokolwiek ucierpiał.
W niedzielnych zmaganiach najlepszy okazał się Marco Odermatt. Szwajcarski zawodnik triumfował w ojczyźnie po raz czwarty z rzędu, pokazując wysoką formę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wystarczyło jedno zdjęcie. Polska gwiazda rozgrzała do czerwoności