MŚ 2018. Mariusz Stępiński nie ma żalu do Adama Nawałki. Jego celem jest Euro 2020

Getty Images / Enrico Locci / Na zdjęciu: Mariusz Stępiński
Getty Images / Enrico Locci / Na zdjęciu: Mariusz Stępiński

Mariusz Stępiński jest jednym z sześciu uczestników Euro 2016, których zabrakło w szerokiej kadrze Polski na MŚ 2018. - Wiedziałem, że mam nieduże szanse. Chcę pojechać na mistrzostwa Europy w 2020 roku - mówi napastnik Chievo Werona.

23-latek zadebiutował w reprezentacji Polski już w lutym 2013 roku, nie będąc jeszcze pełnoletnim, ale od tego czasu wystąpił w kadrze A łącznie tylko cztery razy. Adam Nawałka przypomniał sobie o nim przed Euro 2016, kiedy Mariusz Stępiński był najskuteczniejszym Polakiem Lotto Ekstraklasy, i nawet wziął go do Francji obok Roberta Lewandowskiego i Arkadiusza Milika, ale po turnieju nad Sekwaną Stępiński wrócił do "młodzieżówki".

Na kolejne wezwanie od Nawałki czekał do października ubiegłego roku. W kończących el. MŚ 2018 meczach z Armenią (6:1) i Czarnogórą (4:2) nie zagrał, ale swoją szansę dostał w listopadowym spotkaniu z Meksykiem (0:1). Wydawało się, że ponownie wbił zęby w kadrę, ale na przełomie roku stracił miejsce w składzie Chievo. Doszło nawet do tego, że nie zagrał ani minuty w pięciu kolejnych ligowych meczach, za co zapłacił brakiem powołania na marcowe zgrupowanie.

W drugiej części rundy wiosennej odzyskał jednak miejsce w składzie, a między 29. a 36. kolejką strzelił nawet dla Chievo cztery gole. Trafił do siatki m.in. Milanowi, Napoli i Interowi Mediolan. To było jednak za mało, by odzyskać zaufanie Nawałki i Stępińskiego zabrakło w szerokiej kadrze na MŚ 2018.

- Dwa lata temu napastnicy nie strzelali zbyt wielu goli, Kamil Wilczek poszedł do Serie A i nie grał w ogóle, Łukasz Teodorczyk miał słabszy okres. Byłem wówczas jedynym polskim napastnikiem, który w ekstraklasie zdobywał dużo bramek. Trener Nawałka zabrał więc mnie i Artura Sobiecha, który miał dobrą końcówkę w Bundeslidze. Gdybym w tym sezonie strzelił dla Chievo z 15 goli, pewnie i tym razem pojechał na mistrzostwa, ale tak nie było, więc do nikogo nie mogę mieć pretensji - stwierdził Stępiński w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

ZOBACZ WIDEO Kto trzecim bramkarzem na MŚ? "Pojedzie Białkowski, a powinien Skorupski"

Stępiński jest tylko wypożyczony do Chievo z Nantes, ale liczy na to, że w razie utrzymania w Serie A Włosi zdecydują się na wykupienie go. W grę wchodzi 2,5 mln euro.

- Ludzie nie traktują mnie jak wypożyczonego na chwilę zawodnika, tylko inwestują we mnie swój czas. Gdy prowadził nas jeszcze trener Maran, czasami zostawałem z nim po treningach i pracował ze mną indywidualnie, ćwiczyłem przyjęcie pod presją środkowego obrońcy. Chciał, bym był kompletnym napastnikiem, potrafił się poświecić w defensywie dla zespołu. Czuję, że zdecydowanie poprawiłem przyjęcie piłki, odegranie jej w punkt, strzał. Mam nadzieję, że tu zostanę i spędzę wreszcie w jednym klubie więcej niż rok. Bo w ostatnich latach albo byłem za słaby i zmieniałem drużynę, albo strzelałem tyle goli, że wypadało przenieść się do lepszej. Teraz najbardziej brakuje mi stabilizacji, dlatego bardzo chciałbym tu zostać - przyznał 23-latek.

Ostatni mecz sezonu Chievo rozegra w niedzielę ze zdegradowanym już do Serie B Benevento Calcio. Zespół Stępińskiego i Pawła Jaroszyńskiego utrzyma się w elicie bez oglądania się na wyniki innych drużyn, jeśli sięgnie po zwycięstwo. W razie remisu albo porażki Chievo będzie musiało liczyć na potknięcia Udinese, Cagliari, SPAL 2013 albo Crotone.

Źródło artykułu: