Wszystko nagle stnęło - Toro Rosso po GP Hiszpanii

Fatalnie zakończył się wyścig o Wielką Nagrodę Hiszpanii dla kierowców Scuderii Toro Rosso. Oboje wzięli udział w kraksie, do której doszło niedługo po starcie. Szef zespołu Franz Tost tłumaczył, że tak się zdarza, gdy startuje się na końcu stawki, gdzie panuje niesamowity ścisk na kilku pierwszych zakrętach.

Sebastien Bourdais ma szczególne powody do zmartwienia, gdyż to jego koleiny nieudany wyścig. - Nagle uświadomiłem sobie, że wszystko przede mną jakby się zatrzymało, nie mogłem jednak nacisnąć hamulca, gdyż już frunąłem nad tyłem bolidu mojego kolegi z zespołu. Myślałem, że zacznę koziołkować - obrazowo wyjaśnił Francuz. - Nie jestem pewien jak do tego doszło. Widziałem jak obróciło Trullego, który potem wrócił na tor. To bardzo frustrujące - zakończył zdenerwowany Bourdais.

Sebastien Buemi również nie wiedział do końca, co się stało. - Nie jestem do końca pewien, co się stało. Wiem, że nie miałem zbyt dobrego startu, Raikkonen i Kovalainen wyprzedzili mnie przed pierwszym zakrętem. Potem, na wyjściu z drugiego łuku obróciło Trullego i musiałem ostro hamować, żeby go uniknąć. Mój partner z zespołu nie zauważył, że bardzo zwolniłem, dlatego nie mógł mnie ominąć. Jego bolid przeleciał nad moim, zauważyłem jego oponę nad moją głową, to tyle - uciął Szwajcar.

Komentarze (0)