Kimi Raikkonen: Zawiódł zespół

Nadal trwa pechowa passa w teamie Ferrari. Zespół Stefano Domenicaliego cały czas popełnia błędy taktyczne, które odbierają kierowcom szanse na punktowane pozycje. W Grand Prix Malezji Felipe Massa zajął dziewiątą lokatę, zaś Kimi Raikkonen był czternasty.

Felipe Massa w trudnym wyścigu na torze Sepang zajął dziewiąte miejsce. - To był chaotyczny wyścig, w którym łatwo można było popełnić błąd. Kiedy wybraliśmy opony na deszcz spodziewaliśmy się, iż za chwilę będzie oberwanie chmury, ale niestety był tylko lekki deszczyk. Dlatego pojechałem do pit-lane, aby założyć opony przejściowe i zaczęło mocno padać. Szkoda, bo miałem szansę na punkty. Koniecznie musimy przeanalizować nasze błędy i zrobić wszystko, żeby ich nie powtórzyć. Na pewno zmieniła się stawka. Zdajemy sobie z tego sprawę i musimy coś z tym zrobić - powiedział brazylijski zawodnik.

Były mistrz świata uważa, że jego zespół pozbawił go szansy na zdobycie punktów. - Byliśmy na dobrej pozycji podczas pierwszego pit stopu i popełniliśmy błąd zakładając opony na mokry tor. To był koniec wyścigu dla mnie. Kiedy wyścig został wstrzymany warunki na torze były bardzo trudne. Było tyle wodny, że nawet na drugim biegu nie dało się zapanować nad samochodem. Oczywiście, że nie możemy być zadowoleni z początku sezonu: w Melbourne to ja zrobiłem błąd, a dzisiaj zawiódł zespół, dlatego nie mam punktów na swoim koncie - twierdzi Kimi Raikkonen.

- Jesteśmy bardzo zawiedzeni, ponieważ po raz drugi opuszczamy wyścig bez punktów - stwierdził Stefano Domenicali. - Po wszystkim łatwo jest powiedzieć, że podjęliśmy złe decyzje, zwłaszcza w przypadku Kimiego i jego pierwszego postoju. Wszystkie informacje, jakie mieliśmy utwierdzały nas w przekonaniu, że wkrótce zacznie padać intensywny deszcz.

- Felipe miał pecha. Potrzebowaliśmy około czterdzieści sekund i zostałby na torze z oponami na deszcz, dzięki czemu miałby dobrą pozycję na koniec wyścigu. Musimy zmienić naszą mentalność i zaakceptować to, że jesteśmy w innym miejscu niż wcześniej - zakończył szef Ferrari.

Komentarze (0)