Dla Stefana Rosiny był to dość spokojny wyścig. Wystartował dobrze i już do końca jechał na ósmym miejscu, za plecami Seana Edwardsa, a potem Jeroena Bleekemolena. Choć robił, co mógł, nie był niestety w stanie przebić się do przodu.
Kuba Giermaziak natomiast miał znacznie cięższą przeprawę. Na starcie obronił dziesiąte miejsce i natychmiast zaczął atakować Patricka Huismana. Kierowcy stoczyli bardzo ostry pojedynek. Chociaż Polakowi udało się wyprzedzić rywala, jego Porsche nie wyszło z walki bez szwanku. Naderwała się podkładka pod przednim spojlerem, która wkrótce potem całkowicie odpadła. Z tego powodu auto kierowcy VERVA Racing Team zrobiło się znacznie wolniejsze, co wykorzystał Huisman, odzyskując dziewiątą lokatę. Kuba, z powodu uszkodzenia, nie był w stanie utrzymywać tempa kierowców z przodu i skupił się na dowiezieniu do mety dziesiątej pozycji i sześciu punktów.
Zwyciężył Nick Tandy przed Rene Rastem i Kevinem Estre. Tym samym Rast zdobył drugie z rzędu mistrzostwo jeszcze przed ostatnim wyścigiem sezonu, który odbędzie się jutro.
W mistrzostwach kierowców Giermaziak spadł na trzecie miejsce i traci do drugiego Norberta Siedlera 6 punktów. Przewaga kierowcy VERVA Racing Team nad czwartym w tabeli Nickiem Tandym i piątym Seanem Edwardsem nie jest duża. Biorąc pod uwagę, że każdy z tych zawodników do niedzielnego wyścigu będzie ruszał z wyższej pozycji niż Polak, obrona podium w mistrzostwach będzie wyjątkowo trudna, ale Kuba Giermaziak nie traci nadziei i zapowiada walkę do samego końca. Jutro będzie startował z 9. pola tuż za kolegą z zespołu.
Stefan Rosina: Można powiedzieć, że jestem zadowolony z wyniku. W piątek wydawało się, że ósme miejsce będzie do osiągnięcia i faktycznie tak było. Z pewnością jednak wolałbym walczyć o wyższe lokaty. Ale jest, jak jest. Podczas wyścigu naprawdę dawałem z siebie wszystko, lecz nigdy nie miałem szansy wyprzedzić kierowców przede mną, pomimo faktu, że byłem trochę szybszy w zakrętach. Jutro jeszcze jeden wyścig. Fajnie by było osiągnąć rezultaty, które pozwolą nam wrócić na pozycje w mistrzostwach, które zajmowaliśmy przed przyjazdem do Abu Zabi. Cieszę się też, że sezon dobiega końca, bo ten rok nie był dla mnie idealny. Jutro będę po prostu czerpał radość z jazdy.
Kuba Giermaziak: Sam start był OK, ale potem miałem dosyć ostry pojedynek z panem "jeżdżąca szykana", czyli Patrickiem Huismanem. Wiedziałem, że muszę go wyprzedzić jak najszybciej i to mi się udało, ale tylko połowicznie, bo podczas walki straciłem nakładkę pod przednim spojlerem. Jak zawsze w takim przypadku nie dało się już szybko jechać, bo auto zrobiło się bardzo podsterowne i w zasadzie wyścig się dla mnie skończył. Starałem się oczywiście jechać tak szybko, jak to możliwe, ale nie było szansy na ściganie czołówki. Zazwyczaj bez tego splitera traci się około 1,5-2 sekund na kółku, a ja traciłem mniej, więc sądzę, że gdyby nie ten mankament miałbym bardzo dobre tempo w wyścigu. To daje mi nadzieję na lepszy wynik jutro. Wciąż jestem trzeci w klasyfikacji generalnej, a jutro odbędzie się decydujący wyścig. Sądzę, że będzie się dużo działo. Trzeba będzie walczyć do końca. Naszym największym przeciwnikiem będzie Nick Tandy, który traci do mnie już tylko jeden punkt w klasyfikacji. Niestety on będzie ruszał z drugiego pola, a ja z dziewiątego, ale zobaczymy. Nie poddamy się bez walki.
Niedzielny wyścig pokaże na żywo o godz. 11:30 Eurosport i Eurosport HD, a następnie TV4 o godz. 23:00.
Zapraszamy do kibicowania VERVA Racing Team w ostatnim wyścigu sezonu!