Gdańszczanin w swojej karierze stoczył wiele amatorskich walk, z których większość wygrał. Jego debiut na zawodowej scenie MMA miał miejsce w 2011 r. W swoim ostatnim pojedynku na gali Battle in Cage: Young Blood pokonał przez duszenie gilotynowe w 1. rundzie Damiana Pronobisa, uczestnika MMA Attack 3.
Waldemar Ossowski: Gdzie i kiedy zacząłeś przygodę ze sportami walki?
Piotr Pączek: Od 13 lat ćwiczę w Akademii Technik Walk, jest to mój rodzinny klub i tutaj się wychowałem. Od 2009 r. biorę czynny udział w zawodach. Obecnie mam na swoim koncie wiele walk amatorskich oraz walki zawodowe.
Stójka, czy parter?
- Jestem wielkim fanem Bruce'a Lee, a on powiedział, że nie należy ograniczać się do jednego stylu, że należy być wszechstylowy i myślę, że właśnie o to chodzi w MMA, a ja chce być zawodnikiem kompletnym. W tym momencie przygotowuje się w równym stopniu pod stójkę i parter, żeby w każdej płaszczyźnie dominować nad moim przeciwnikiem.
Twój styl źródłowy walki?
- Jak już mówiłem nie jestem osobą, która mocno przywiązuje się do konkretnego stylu. W ciągu trzynastu lat ćwiczyłem między innymi aikido, boks, boks tajski, brazylijskie ju-jitsu. Mój trener Wiesław Sielewicz ma ponad 40 lat doświadczenia i wywodzi się z judo. To on zaszczepił we mnie, że z każdego stylu trzeba czerpać to, co jest wartościowe, lawirować miedzy nimi. Dzięki niemu od początku byłem przygotowywany kompletnie pod wszelkie płaszczyzny walki. Jeżeli miałbym określić mój styl nazwą, to musiałaby ona zawierać dane mojego trenera (śmiech).
Jakie są twoje plany na obecny rok?
- Właśnie skończyłem pisać matury, więc spokojnie chce zakontraktować i przygotować się do następnych walk. Przede wszystkim chce pokazać się szerszej publiczności i światu MMA jako solidny i dobrze przygotowany zawodnik. Marzy mi się również w przyszłości wyjazd zagranicę.
Jaki stawiasz sobie cele w karierze MMA?
- Nie ustalałem sobie żadnego maksimum. Chcę walczyć dla tej organizacji, która będzie najlepsza w momencie, kiedy ja będę w najlepszej formie. Po prostu chciałbym być najlepszy, poprzez pokonanie najlepszego.
Oktagon czy ring?
- Walczyłem w ringu oraz w oktagonie. Z perspektywy moich przeszłych doświadczeń wolę walczyć w oktagonie, ponieważ jest mi wygodniej. Aczkolwiek pojedynki prestiżowej gali PRIDE odbywały się w ringu, więc jeśli ta organizacja powróciłaby, a ja mógłbym w niej walczyć, to nie miałbym żadnych przeszkód, żeby walczyć w ringu (śmiech).
KSW czy MMA Attack? Dla której organizacji chciałbyś walczyć w przyszłości?
- Osobiście nie faworyzuje żadnej z tych gal. Uważam, że obie robią świetną robotę w polskim MMA. Oczywiście KSW jest dłużej na rynku i miała więcej szans na wypromowanie swojej marki, jak również swoich zawodników. W MMA Attack podoba mi się stawianie na młodych, perspektywicznych fighterów, którzy jak się później okazuje dają świetne walki. Gdybym teraz dostał propozycję od jednej z tych dwóch gal, wziąłbym ją w ciemno. W przyszłości z pewnością wybrałbym tą organizacje, która dawałaby mi lepsze perspektywy.
Twój ulubiony zawodnik?
- Moim ulubionym zawodnikiem jest Wanderlei Silva. Bardzo imponuje mi jego bezkompromisowość oraz to, że od początku walki narzuca swój styl. Silva jest bardzo ofensywnym zawodnikiem, gdy jest sytuacja zagrożenia potrafi ją przeczekać i odpowiedzieć mocną kontrą. Jest to bardzo dobry sposób walki i właśnie tak chciałbym walczyć.
Na którym miejscu w szeregu ustawiłbyś wagę lekką według innych? Co według ciebie przemawia za tą kategorią?
- Wagi od 67 w dół cechują się tym, że zawodnicy mają świetnie dobraną siłę, dynamikę i wytrzymałość pod swój ciężar. Dzięki temu walki są prowadzone w szybkim tempie od początku do końca. Według mnie wygląda to czasami, jakby zawodnicy wręcz latali po macie. Dzięki temu pojedynki są bardzo emocjonujące, a ja osobiście najbardziej lubię oglądać tego typu walki. Natomiast jestem daleki od ustalania hierarchii wśród wag.
Czy w przyszłości planujesz zmienić kategorię wagową?
- Wagę będę ustalał w sposób naturalny, nie mam zamiaru na siłę przybierać czy zbijać wagi, chcę ważyć tyle żebym dobrze się czuł. Na pewno jeszcze trochę przybiorę, przecież mięśnie też swoje ważą, przy czym nie sądzę żebym kiedyś ważył więcej niż 75 kg. Myślę, że w przyszłości kategoria wagowa około 73 kg będzie dla mnie optymalna.
Dziękuje za wywiad. Powodzenia w dalszej karierze!
- Również dziękuje i pozdrawiam czytelników Sportowych Faktów!