- Pod koniec czerwca ruszam z kilkoma osobami w góry. Zrobimy 200 kilometrów w Tatrach w trzy dni. Już nie mogę się doczekać - mówił niedawno Artur Szpilka.
Teraz już wiadomo, że tej misji nie uda mu się zrealizować. Plan był ambitny, ale skończyło się na jednym dniu i 60 kilometrach.
- Masakra. Wystartowaliśmy o 6 rano, a do schroniska dotarliśmy po 23. We wtorek jak się obudziliśmy to nie mogliśmy się ruszyć - przyznał w rozmowie z "Super Expressem".
Nie wszyscy się jednak poddali. Na trasie został Tomasz Miękina (pseudonim "Kostka"). Trener przygotowania fizycznego, który przygotowywał m.in. Szpilkę do walki z "Pudzianem", zamierza wykonać zadanie.
- Tylko trener "Kostka" pobiegł, ale on jest jakimś kosmitą. "Kostuś", jesteś kotem - przyznał Szpilka w mediach społecznościowych. - My wszyscy odpuściliśmy po 60 kilometrach, a on cały czas biegnie. Wstał o 5 rano, jak gdyby nigdy nic i biegnie - dodał.
Ekipa, której częścią był też m.in. Michał Materla, wróciła do hotelu. "Szpila" z kolei zdradził, że teraz czas na odpoczynek i wakacje. Co dalej?
- Potem można się szykować do kolejnej walki. Z kim by mnie nie zestawili, to dam z siebie wszystko - rzucił w "Super Expressie".
Były bokser ma ambitne plany. W oktagonie KSW chciałby zmierzyć się z wielkimi rywalami. W grze są dwa nazwiska: Arkadiusz Wrzosek i Errol Zimmerman. Dodajmy, że Szpilka w MMA jest niepokonany, wygrał wszystkie swoje trzy pojedynki w tym ostatni, na PGE Narodowym podczas XTB KSW Colosseum 2 z Mariuszem Pudzianowskim.
Zobacz także:
"Juras" nie wytrzymał. "Mentalny ściek"
Musk kontra Zuckerberg. Szef UFC pewny. Ta walka przyniosłaby rekordowe liczby
ZOBACZ WIDEO: Jest chętny na bój z Arturem Szpilką. "Nie ma się co zastanawiać"