Dwa lata temu na gali KSW 59 Mariusz Pudzianowski miał walczyć z Serignem Ousmanem Dią, ale senegalski "Bombardier" w ostatniej chwili wypadł z karty walk z powodu ataku wyrostka robaczkowego. W jego miejsce wskoczył Nikola Milanović, dla którego był to debiut w zawodowym MMA.
Serb wytrzymał w klatce z gwiazdorem KSW zaledwie 70 sekund. Pudzian błyskawicznie załatwił sprawę. Jego rywal jednak do dzisiaj nie może pogodzić się z porażką. Wszystko przez to, że w pewnym momencie prawie obalił Polaka, ale ten uratował się przed tym, chwytając siatki, co wzbudziło duże kontrowersje.
- Myślę, że gdyby nie to, byłbym teraz w UFC, a nie tutaj. Oczywiście żartuję. A co by było? Myślę, że trochę inaczej by się to potoczyło. Nie wiadomo, czy bym wygrał, czy nie, ale wiadomo, że byłbym jednym z nielicznych facetów, którzy obalili Mariusza Pudzianowskiego na plecy. Szkoda, bo wywodzę się z judo, ale było, minęło - mówi Milanović w Polsacie Sport.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski o gali KSW na Stadionie Narodowym: Liczymy na rekord frekwencji
Serbski wojownik jednak nie zraził się do sportów walki. Dwa lata po starciu z Pudzianowski wraca na gali FEN 45. Jego rywalem będzie Patryk Masiak, dla którego będzie to debiut w MMA. Milanović liczy na zwycięstwo i już ma plan, co dalej.
- Jeśli wygram z Patrykiem Masiakiem, będę chciał rewanżu (z Pudzianowskim - przyp. red.). Jeśli nie, będę dalej robił swoje. Ziemia nadal będzie się kręciła. Ale zasłużyłem na rewanż. Wygrywam z Patrykiem, a dzień później jestem przy siatce u Mariusza w domu. O piątej rano - zapowiada.
Gala FEN 45 w Ząbkach odbędzie się w sobotę 11 marca. Transmisja na żywo w Polsacie Sport Fight.
Różalski wspomina współpracę z Popkiem. "Oszukiwał mnie" >>
Gamrot zabrał głos nt. walki "Pudzian" - Szpilka. Wskazał klucz do zwycięstwa >>