[tag=22967]
Marcin Różalski[/tag] to jeden z bardziej popularnych polskich zawodników sztuk walki. "Różal" specjalizuje się głównie w muay thai i MMA. W 2017 roku zdobył także międzynarodowy tytuł mistrza KSW w kategorii waga ciężka.
"Różal" poza sukcesami ma także bardzo charakterystyczny wizerunek. Podobnych słów można śmiało także użyć w odniesieniu do Pawła Mikołajuwa pseudonim "Popek", który na swojej twarzy ma wyraźną bliznę, a jego ciało podobnie, jak u Różalskiego pokrywa duża liczba tatuaży.
W 2016 roku obaj panowie postanowili podjąć decyzję o współpracy. "Różal" miał za zadanie przygotować artystę do walki z Mariuszem Pudzianowskim w KSW. Po siedmiu latach otworzył się na wspomnienia z tamtego okresu.
Były mistrz KSW wziął udział w rozmowie na kanale YouTube Między Seriami. Raper zebrał dużo cierpkich słów od swojego ówczesnego trenera. "Popek" nie potrafił zrezygnować z używek i oszukiwał w tej kwestii "Różala".
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski o gali KSW na Stadionie Narodowym: Liczymy na rekord frekwencji
- Oszukiwał, przede wszystkim oszukiwał mnie. Ja nie wymagałem od niego czegoś, czego on nie był w stanie zrobić. Nie dawałem mu moich obciążeń treningowych. Ale on sam gdzieś tam się nagrał, że lubi chlać, lubi ćpać i tak dalej. Mnie mówił, że tego nie robi, jednak to robił. Nie podchodził do tego, tak jak ja tego chciałem - przyznał z rozżaleniem.
Różalski przyznał także, że bardzo poważnie podchodził do sprawy przygotowania "Popka" do tej walki. Ułożył dla rapera precyzyjny plan treningowy, który ostatecznie okazał się być jednak zbędny.
- Bardzo się zaangażowałem, zrobiłem rozpiski, jakieś plany treningowe, które musiałem wyrzucić do śmieci. Źle to bardzo wspominam. Ja się poświęciłem temu bezgranicznie. Poza tym ja też coś firmowałem swoim nazwiskiem, a z jego strony było niepoważne podejście - wyznał.
Ostatecznie brak odpowiedniego przygotowania do walki dał o sobie znać już w starciu z Pudzianowskim. Były strongman bardzo szybko rozstrzygnął losy tego pojedynku. "Popek" przegrał po zaledwie 80 sekundach.
Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem