Koronawirus. Dobre wieści ze Spały. Wyniki pierwszych gości COS-u negatywne

Newspix / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Piotr Lisek
Newspix / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Piotr Lisek

Sportowcy, którzy w piątek weszli do Centralnego Ośrodka Sportu w Spale, są zdrowi. Z informacji WP SportoweFakty wynika, że wszystkie testy przeprowadzone "na wejściu" do placówki dały wynik negatywny.

W tym artykule dowiesz się o:

8 maja, po 56 dniach od zamknięcia wszystkich COS-ów, do Spały przyjechali pływacy, lekkoatleci, pięcioboiści, badmintoniści, niepełnosprawni łucznicy oraz ich trenerzy i fizjoterapeuci. W sumie około 40 osób. Tuż po przyjeździe wszystkich poddano testowi na obecność COVID-19.

- W ośrodku pojawialiśmy się pojedynczo, nie mieliśmy ze sobą styczności. Po pobraniu wymazu każdy szedł do swojego pokoju i nie mógł z niego wyjść, dopóki nie był znany wynik jego testu - opowiada Piotr Lisek, wicemistrz świata w skoku o tyczce z 2017 roku.

Najbardziej znany sportowiec spośród tych, którzy przebywają obecnie w Spale, swój wynik poznał po 24 godzinach - w sobotę około godziny 12. Rezultat był negatywny. Tak jak wyniki pozostałych gości COS-u.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy zabraknie pieniędzy na polski sport? "Liczę na to, że budżet ministerstwa sportu będzie wyglądał tak samo"

- Rozmawiałem z lekarzem jakieś dwie godziny temu. Przekazał mi, że te próbki które już zbadano, są ujemne. Brakuje chyba jeszcze tylko jednej czy dwóch - mówił nam w sobotę późnym popołudniem dyrektor COS-u Waldemara Wendrowskiego. - Z tego co wiem wszystkie wyniki są negatywne - powiedział z kolei Lisek, z którym rozmawialiśmy potem.

- Wiadomo, że jakieś drobne nerwy w oczekiwaniu na rezultat się pojawiły, ale byłem raczej spokojny. W ostatnim czasie postępowałem bardzo ostrożnie i nie wiem, gdzie mógłbym się zarazić. Do sklepu szedłem w masce i rękawiczkach, starałem się nie spotykać z ludźmi, przez ostatnie dwa tygodnie ograniczyłem kontakty tylko do trenera i żony - tłumaczy najlepszy polski tyczkarz, który zgodnie z zaleceniami dla sportowców chętnych do treningów w Spale przed przyjazdem poddał się samoizolacji. W sobotę mógł już rozpocząć treningi w ośrodku.

- Miałem zajęcia techniczne z trenerem, byłem też na siłowni. Może w nich trenować maksymalnie po 6 osób, a są one dość duże. Sami dezynfekujemy sprzęt przed treningiem i po nim, poza tym robi to również obsługa ośrodka. W halach treningowych maksymalna liczba osób to 20 - wyjaśnia rekordzista Polski.

- Innych gości na razie w ogóle w COS-ie nie spotykam. W sobotę widziałem się tylko z trenerem i z lekarzem. Ośrodek jest tak rozległy (20 hektarów terenu, z czego 6,5 zajmują zabudowania - przyp. WP SportoweFakty), że 40 osób trenujących na jego terenie to naprawdę mało. Uważam, że środki bezpieczeństwa, jakie to wprowadzono, są dobrze przemyślane - chwali organizację pracy w otwartej na spalskiej placówce. - Jestem wdzięczny, że mogę się tutaj przygotowywać i podtrzymywać formę. Stosowanie się do wprowadzonych obostrzeń jest ceną za tę możliwość. To sprawdzian, który musimy zdać, bo bezpieczeństwo jest teraz najważniejsze - dodaje Lisek.

Zawodnicy, którzy przyjechali do Spały, zostali podzieleni na pięcioosobowe grupy, których plany treningowe wykluczają możliwość spotkania się w czasie zajęć. Goście mieszkają w jednoosobowych pokojach. Kontakt z członkami innych grup oraz załoga mają jedynie na stołówce, ale i tam każda piątka ma pojawiać się w kilkunastominutowych odstępach. Reżimu trening-pokój-trening, którą rozważano, ostatecznie nie wprowadzono. Poza treningami grupy mogą przemieszczać się po ośrodkach, choć oczywiście mają unikać kontaktów z gośćmi spoza swojej grupy.

Ci sportowcy, którzy przyjechali do COS-u, muszą pozostać na jego terenie przez minimum dwa tygodnie. Dla osób z zewnątrz placówka pozostaje zamknięta.

W poniedziałek do Spały wejdzie kolejna grupa zawodników i trenerów - około 30 osób. W sumie w ośrodku mogącym pomieścić prawie 400 osób będzie przebywało 70-80 gości.

Drugim ośrodkiem, który przyjmie sportowców, będzie Wałcz. Placówka dedykowana wioślarzom i kajakarzom ma zostać otwarta w przyszłym tygodniu. Będą w niej obowiązywać takie same zasady. Jeśli pilotażowy etap "rozmrażania" COS-ów zakończy się sukcesem, do życia wrócą kolejne placówki: Cetniewo, Szczyrk oraz Zakopane.

Czytaj także:
Adam Kszczot: Ten rok to przecież nie koniec świata [WYWIAD]
Michał Haratyk: ludzie byli bardzo naiwni

Źródło artykułu: