Michał Haratyk: ludzie byli bardzo naiwni

PAP / Na zdjęciu: Michał Haratyk
PAP / Na zdjęciu: Michał Haratyk

Michał Haratyk nie zamierza korzystać z możliwości treningów w Centralnych Ośrodkach Sportu. Polski mistrz Europy w pchnięciu kulą ujawnia nam powód swojej decyzji, mówi także o zachowaniu Ministerstwa Sportu.

W tym artykule dowiesz się o:

Różnie polscy lekkoatleci radzą sobie z pandemią koronawirusa. Część skorzystała z możliwości i wybiera się na zgrupowanie do Centralnego Ośrodka Sportu, inni trenują na stadionach.

Jeszcze inne rozwiązanie wybrał Michał Haratyk. Mistrz Europy w pchnięciu kulą postanowił... sam zbudować sobie koło do treningów, a także stworzyć własną siłownię.

I zrobił to za własne pieniądze.

- Koło już jest niemal gotowe, obecnie kończę wszystkie prace. Nie ukrywam, że będzie to dla mnie duży komfort. Ile mnie to kosztowało? W porównaniu ze skompletowaniem sprzętu do domowej siłowni, były to groszowe sprawy. Siłownia pochłonęła ponad 20 tysięcy złotych - ujawnia.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Minister sportu opowiada o planach odmrażania sportu. Kiedy wrócimy na siłownie i sale gimnastyczne?

- Przyznam szczerze, że nie był to dla mnie wybitny problem finansowy. Już wcześniej planowałem to zrobić, tylko wysypał się sponsor (grupa Energa), z którym skończyłem współpracę - dodaje.

Haratyk nie ukrywa, że liczył na pomoc ze strony Ministerstwa Sportu. W kwietniu głośna była jego wypowiedź na ten temat, której udzielił gazecie "Sport". Teraz przekonuje, że w swoich wypowiedziach z kwietnia nie domagał się od resortu pieniędzy, a jedynie tego, by mu ich nie zabierano. Chodziło m.in. o odprowadzanie wysokich podatków.

- Moje słowa brzmiały tak, jakbym domagał się pieniędzy od Ministerstwa Sportu. Tak jednak nie było, nie prosiłem i nie proszę nikogo o pomoc. Niech oni mają te pieniądze. Na pewno się przydadzą, bo wszyscy dostają po kości, nie tylko ja - tłumaczy.

Wybudowanie koła i skompletowanie sprzętu do siłowni znacznie poprawi jego sytuację treningową. Nawet jeśli rząd przedstawił projekt zgrupowań w Centralnych Ośrodkach Sportu, gdzie sportowcy mają się pojawiać już od piątku 8 maja.

Haratyk chwali pomysł, jednak uważa, że zostało to wprowadzone zbyt późno. - Trenowanie w Centralnych Ośrodkach Sportu to według mnie normalna kolej rzeczy. Na pewno powinno to zostać przeprowadzone wcześniej. Jesteśmy przecież sześć tygodni bez treningu, przez ten czas wszystko było pozamykane, stadiony czy nawet siłownie - przyznaje.

- Fajnie, że wprowadzono taką możliwość, ja jednak z niej nie skorzystam. Mój trener (Piotr Galon - przyp. red) nie jest już młodym człowiekiem, nie chcę niepotrzebnie ryzykować - tłumaczy.

Są lekkoatleci, którym wobec przełożenia igrzysk olimpijskich i odwołaniu zaplanowanych na sierpień mistrzostw Europy w Paryżu, brakuje motywacji do ciężkich treningów. Wciąż niewiadomą jest przecież, czy w tym w roku odbędą się jakiekolwiek mityngi.

- Uważam, że nawet mimo odwołanych lub przełożonych imprez, musimy być w treningu. Musimy mieć formę, nawet jeśli w tym roku nie ma imprezy głównej, nawet jeśli nie wiadomo co z mityngami. Przecież jeśli będę leżeć na du... przez pół roku, to musiałbym potem zaczynać wszystko od nowa. Ja się cały czas ruszam, podtrzymuję to, co zostało z mojej siły - przekonuje.

Według Haratyka odwołanie mistrzostw Europy w stolicy Francji było jedyną możliwą decyzją. Nie rozumie do końca zaskoczenia pozostałych sportowców, którzy nie ukrywali ogromnego smutku wobec takiej decyzji tamtejszego rządu i Europejskiej Federacji Lekkoatletycznej.

- W ogóle nie rozumiem oburzenia tym, że odwołano mistrzostwa Europy. Ludzie byli chyba bardzo naiwni. Przecież od samego początku, czyli od decyzji o przełożeniu na kolejny rok igrzysk olimpijskich, największej imprezy na świecie, było to jasne. To był sygnał, że wszystko się zmieni.

- Każda tegoroczna impreza, która skupia dużą ilość widzów, kibiców, musiała zostać odwołana. Dla mnie to była oczywista oczywistość, a zaskoczenie odbierałem jako naiwność - kończy.

Wojna we Włoszech. Minister pod ostrzałem. Czytaj więcej--->>>

Źródło artykułu: