W niedzielę podczas wieczornej sesji lekkoatletycznej odbywał się finał biegu na 100 metrów mężczyzn. Zdaniem wielu kibiców był to jeden z najważniejszych momentów igrzysk w Paryżu. Starcie zapowiadało się pasjonująco, gdyż główni faworyci do zdobycia medali w trakcie sezonu prezentowali niezwykle wyrównany poziom.
Przewidywania te potwierdziły się. W finałowym biegu kilku sprinterów wpadło na metę niemal w tym samym momencie. Wskazanie zwycięzcy "gołym okiem" było wręcz niemożliwe. Wydawało się, że kwestie złotego medalu rozstrzygną między sobą Amerykanie Noah Nyles i Fred Kerley oraz Jamajczyk Kishane Thompson
Przez kilkadziesiąt sekund sprinterzy z napięciem wpatrywali się w tablicę wyników. Ostatecznie złoto zdobył Nyles, który uzyskał czas 9,79 s, pobijając tym samym swój rekord życiowy. Taki sam wynik widniał przy nazwisku Thompsona.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Były siatkarz ocenił Polaków. "Masa własnych błędów"
Okazało się, że Jamajczyk był wolniejszy od mistrza olimpijskiego o pięć tysięcznych sekundy. Trzecie miejsce z czasem 9,81 s zajął Kerley.
To, jak blisko siebie byli sprinterzy, pokazuje też zdjęcie z fotokomórki. Widać na nim, że o złotym medalu zdecydowały milimetry. Zamieszczamy je poniżej.
Dla Nylesa był to drugi medal igrzysk olimpijskich w karierze. W 2021 roku w Tokio zdobył on brąz w biegu na 200 metrów. Na tym dystansie wystartuje również w Paryżu. Bez wątpienia będzie wielkim faworytem do złota. 27-latek legitymuje się bowiem trzecim najlepszym wynikiem w historii. Pojawiają się nawet głosy, że w stolicy Francji może nawet zaatakować rekord świata Usaina Bolta, który wynosi 19,19 s.
Czytaj też:
Nowy lider klasyfikacji medalowej igrzysk. Polacy daleko
Thriller dla Hiszpanów! Chorwaci za burtą