Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Już w piątek Anna Wielgosz nie zdołała przebrnąć pierwszej części eliminacji w biegu na 800 metrów, jednak miała w zanadrzu start w repasażach, który również mógł jej dać przepustkę do dalszej fazy rywalizacji.
W sobotę tegoroczna finalistka mistrzostw Europy zaprezentowała się jednak jeszcze gorzej. Już na 300 metrów przed metą 30-latka straciła bardzo dużo dystansu do czołówki i dobiegła na metę przedostatnia, z ogromną stratą do zwyciężczyni swojej serii.
Czas Polki? 2:05,77 s. To rezultat o ponad sześć sekund (!) wolniejszy, od jej najlepszego wyniku w tym sezonie (1:59,07 s). Co się stało z formą biegaczki po ME w Rzymie?
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Brąz Świątek sukcesem czy niedosytem? "Trzeba zmienić narrację"
- Naprawdę, nawet po pierwszym biegu liczyłam, że dziś będzie lepiej. A tu w połowie dystansu straciłam siły co mnie podminowało. Robiłam co mogłam, gdy zaczęłam tracić dystans, to walczyłam już sama ze sobą. A chciałam walczyć z rywalkami i wygrać ten bieg - mówiła ze smutkiem w głosie.
- Czułam się dziś zestresowana bo po prostu . To mi też odbierało siły. Co więcej... Po prostu, duże rozczarowanie i smutek, to jest duży ból bo tak naprawdę wszystkich zawiodłam. Jest mi wstyd. Chcę walczyć o przyszłoroczne mistrzostwa świata. Nie zadowala mnie sam występ na tak dużej imprezie. Dzisiaj wyszła lipa, nie wiem jak już ująć... Nie będę teraz płakać, ale gdy wrócę do hotelu i wszystko puści, to pewnie tak będzie.
Wielgosz ujawniła ponadto, że od kilku tygodni zmaga się z bólem ścięgna Achillesa, co pewnie miało duży wpływ na jej rozczarowujący występ i regres wynikowy.
- Nie ukrywam, że ostatnie trzy tygodnie były trudne. Miałam i mam problem ze ścięgnem Achillesa, ale trenowałam bardzo mocno. Wszystkie założenia wypełniłam, ale czuję się zmęczona. Chyba było za mocno. Takie wyniki jakie tu pokazałam, nie są optymistyczne. Nie jestem teraz pewna co z drugą częścią sezonu.
Co dalej? 30-latka nie zamierza kończyć kariery, chce walczyć o awans na przyszłoroczne mistrzostwa świata w Tokio. Najpierw jednak chce wprowadzić pewne zmiany w przygotowaniach.
- Wprowadzam zmiany, bo trzeba iść do przodu. Trzeba szybko wyciągnąć wnioski dot. treningu. Jeśli idzie nie tak i mam wątpliwości, to szybko to widać po moich wynikach. Musimy porozmawiać z trenerem, jakie pojawią się pomysły - powiedziała podopieczna szkoleniowca Jacka Kostrzeby.