Jasny cel Anity Włodarczyk. Mówi też o końcu kariery

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Anita Włodarczyk
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Anita Włodarczyk

Igrzyska olimpijskie w Paryżu 2024 będą dla Anity Włodarczyk piątymi w karierze. Z trzech poprzednich przywoziła złote medale. W rozmowie w "Faktach po Faktach" w TVN młociarka powiedziała o swoim celu i końcu kariery.

Anita Włodarczyk po raz piąty wystartuje w igrzyskach olimpijskich. Zadebiutowała w nich w 2008 roku w Pekinie, kiedy to zajęła czwarte miejsce. W Londynie (2012), Rio de Janeiro (2016) oraz Tokio (2021) zdobywała złote medale. Dwukrotnie była najlepsza, a raz sięgnęła po złoto po dyskwalifikacji rywalki za stosowanie dopingu.

W Paryżu Włodarczyk nie jest niekwestionowaną faworytką do złota. Przemawia za nią doświadczenie, ale w ostatnich latach zmagała się ze sporymi problemami zdrowotnymi. Polka zapowiedziała, że igrzyska w Paryżu będą dla niej ostatnimi w karierze.

- Na pewno trudno będzie zdobyć złoty medal, ale takie mam marzenie i cel. Należę do osób ambitnych i wysoko zawieszam sobie poprzeczkę - powiedziała Włodarczyk, która będzie pełniła rolę chorążej polskiej reprezentacji podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich. Odbędzie się ona w piątek 26 lipca.

ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę

Polka zbliża się do końca sportowej kariery, ale zapowiedziała, że nie zakończy jej po igrzyskach olimpijskich.

- Srebrny medal z mistrzostw cieszył mnie, ale nie ma co ukrywać, że zbliżam się powoli do końca kariery i teraz koncentruję się tylko na Paryżu. Jednak myślę, że kariery jeszcze nie skończę i w przyszłym roku wystartuję jeszcze na mistrzostwach świata w Japonii - powiedziała Włodarczyk.

Po ceremonii otwarcia Włodarczyk wróci do Arłamowa, by tam szlifować formę. Przyznała, że nie chce czuć presji, jaka panuje w wiosce olimpijskiej.

Dodajmy, że Włodarczyk jest posiadaczką rekordu świata (82,98 m). Zawodniczka nie ukrywa jednak, że pobicie tego osiągnięcia już niemożliwe.

- Ten wynik jest kosmiczny. Będzie mi trudno wrócić do poziomu 80 metrów, jestem już starszą zawodniczką i niektóre elementy, głównie motoryka nie jest na takim poziomie, co kiedyś - zakończyła.

Czytaj także:
Raków zrobił swoje w Lublinie. Zimny prysznic beniaminka
Boniek nie ma złudzeń ws. Szczęsnego. Mówi, co powinien zrobić

Komentarze (0)