Dramat w Rzymie. Na Polki przykro było patrzeć

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek

Osłabnięcie Natalii Kaczmarek, łzy Igi Baumgart-Witan, katastrofa polskich sztafet 4x100 metrów. Tak w skrócie wyglądał ostatni dzień mistrzostw Europy dla lekkoatletycznej reprezentacji Polski. Wszystko co mogło pójść nie tak, poszło nie tak.

Z Rzymu Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Aż sześć realnych szans medalowych. Wykorzystanych? Zero.

To był koszmarny dzień dla polskiej lekkoatletyki na mistrzostwach Europy w Rzymie. Nie dla Piotra Liska, który zajął szóste miejsce w finale skoku o tyczce, czy dla Anny Wielgosz, która zajęła szóste miejsce w biegu na 800 metrów. Ale całościowy obraz ostatniego dnia imprezy wygląda po prostu źle.

Najpierw dopiero szóste miejsce w finale sztafety kobiet 4x400 zajęły polskie sprinterki. Nie to jednak było najgorsze - zaraz po biegu bardzo źle poczuła się Marika Popowicz-Drapała, wycieńczona dystansem, której z bieżni pomagała zejść Iga Baumgart-Witan.

ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"

Po chwili niemoc dopadła także Natalię Kaczmarek, która potrzebowała nawet pomocy służb medycznych. Polka miała problem ze złapaniem oddechu.

- Natalia źle się poczuła, tak jak Marika. Wiem że obie poszły chyba w kierunku lekarzy. Ale trochę mi przykro że stoję tutaj sama - mówiła nam Kinga Gacka.

Jak przekazał Tomaszowi Kalembie z Interii jej trener Marek Rożej, po interwencji medyków polska gwiazda, która od kilkudziesięciu godzin zmaga się z infekcją, poczuła się już lepiej.

I to najważniejsze, choć jedyne dobre informacje na zakończenie ME.

Polscy dziennikarze najmocniej zapamiętają niepokój dotyczący stanu zdrowia Kaczmarek a także widok wspomnianej Igi Baumgart-Witan, która przeszła zapłakana przez strefę wywiadów i odmówiła wypowiedzi. Po chwili wpadła w ramiona jednego z członków polskiej ekipy. Podłamana brakiem medalu, bo bardzo możliwe że dla niej były to ostatnie mistrzostwa Europy w karierze.

Na dodatek źle spisały się w finałach polskie sztafety 4x100 metrów. Ani kobiety, ani mężczyźni nie ukończyli swoich biegów. Panie nie ukończyły, bo za szybko ruszyła na ostatniej prostej Ewa Swoboda i nie mogła jej dogonić Magdalena Stefanowicz. Z kolei nasi sprinterzy nie potrafili przekazać pałeczki między drugą a trzecią zmianą.

Co los dał w Monachium (dwa medale polskich sztafet 4x100 m), zabrał w Rzymie.

Na dodatek Marcin Krukowski zajął dziewiąte miejsce w finale rzutu oszczepem, pierwsze nie dające ścisłego finału. Zabrakło... 14 centymetrów. A Magdalena Bokun była dwunasta w finale skoku w dal, co akurat już samo miejsce wśród najlepszych jest powodem do satysfakcji.

Ale wszystko co mogło pójść nie tak, poszło nie tak. Chyba dobrze, że to już koniec.

Komentarze (48)
avatar
aagaj
14.06.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
płacz mała płacz! 
avatar
Andrzej105
13.06.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szacun dla Lekko Atletów, 4 miejsce Polski w klasyfikacji medalowej to źle? Niech Polacy Kopacze zdobędą 4 miejsce na EURO 24 w Germanii. Zobaczymy co POkażą KOlesie 
avatar
Don Mieeetek
13.06.2024
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
i po co ich wysyłać na IO? Lisek jak ma problem żeby zrozumieć że było i minęło to niech poradzi się innych... 
avatar
PJan
13.06.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dwie pierwsze zmiany wypadły słabiutko. 
avatar
zbihaj
13.06.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Gdybyś sprawdził wyniki nie twierdziłbyś tak. Poza Kaczmarek wszystkie miały prawie identyczne czasy w granicach 51,5 sek. I stare i młode biegaja teraz w Polsce podobnie.