Koniec gigantycznych problemów polskiego sportowca. Będzie jedynym na świecie

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Konrad Bukowiecki
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Konrad Bukowiecki

Przykład Konrada Bukowieckiego pokazuje, że czołowi polscy sportowcy zimowe miesiące potrafią wykorzystać nie tylko na przygotowania fizyczne, ale także ważne zmiany technologiczne. To dodaje optymizmu przed najbliższymi startami.

W tym artykule dowiesz się o:

W zeszłym sezonie Konrad Bukowiecki przynajmniej dwukrotnie nie mógł w czasie konkursów używać swojej kuli, bo ta została przez sędziów uznana za nieprzepisową. Efekt był taki, że zupełnie zagubiony zawodnik zawalił swoje próby podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej oraz mistrzostw Europy w Monachium. Sezon zakończył w nastroju dalekim od dobrego.

W tym roku ma być zupełnie inaczej, bo zawodnik i jego otoczenie wyciągnęli już wnioski z zeszłorocznych wpadek. Przed rokiem 2022 Polak zmienił kulę na mniejszą (120 mm), ale taką wobec której były pewne obiekcje odnośnie kulistości.

Te stosowane powszechnie przez innych kulomiotów miały z kolei nieco inną teksturę i dlatego w przypadku niedopuszczenia jego kuli do zawodów, miał on spore problemy z przystosowaniem się do pchania zupełnie innym przyrządem.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy gest. Pojawiły się łzy wzruszenia

Teraz tego problemu już nie będzie, bo w sprawy Bukowieckiego zaangażował się przedstawiciel firmy produkującej kule.

- Porozmawiałem z prezesem firmy Polanik (produkującej sprzęt dla lekkoatletów - przyp. res.) i zgodził się zrobić dla mnie kulę podobną do tej zeszłorocznej, ale taką, wobec której nie będzie już żadnych obiekcji. Kula ma już certyfikat World Athletics i nie ma takiej możliwości, by nie została dopuszczona do zawodów. Całkiem możliwe, że będę jedynym zawodnikiem, który będzie pchał tym modelem, bo przecież został zrobiony z myślą o mnie - dodaje Bukowiecki.

W sobotę i niedzielę zawodnika będzie można zobaczyć podczas halowych mistrzostw Polski w Toruniu. Do tej pory jego najlepszym wynikiem w tym sezonie jest 20,72 metrów.

- Z jednej strony to mnie cieszy, bo widać progres, ale z drugiej mam świadomość, że pchałem już dużo dalej w swoim życiu, więc walczę o poprawę wyników. Czuję, że jest dobrze i może być bardzo daleko. Co chcę osiągnąć w Toruniu? Wiadomo, złoty medal mistrzostw Polski, choć trzeba pamiętać, że krajowa konkurencja w pchnięciu kulą jest mocna i na pewno nie będzie to bułka z masłem. Trzeba będzie się trochę natrudzić, żeby wejść na podium, a tym bardziej na jego najwyższy stopień - dodaje 26-latek.

Czytaj więcej:
Homoseksualizm w piłce. "Żal, że musi go kryć"
Bez sportu wytrzymali kilka miesięcy

Komentarze (9)
avatar
Katon el Gordo
12.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"...miał on spore problemy z przystosowaniem się do pchania zupełnie innym przyrządem" - chyba raczej PRZYBOREM a nie PRZYRZĄDEM panie dziennikarzu. 
avatar
yes
18.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może gdyby ożenił się że Swobodą, to miałby osiągnięcia sportowe? 
avatar
kemod
18.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kompletnie nie rozumiem tematu, czy kula to nie kula, chyba że on chce rzucać kwadratową kulą. Kula o odpowiedniej wadze i koniec kropka. Teraz wymyślił temat, czy kula to nie kula a może ktoś Czytaj całość
avatar
Zyga
18.02.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Rokuje od lat nadzieje i to wszystko na co go stać. 
avatar
yes
17.02.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeżeli prezes Polanika da kulę latającą 22 metry, to tyle może mieć Bukowiecki... Ciekawe ile zawodnik uzyska w tym roku? Ważny jest wynik, a nie ilość artykułów!