To już pewne. Dotychczasowy sponsor tytularny, firma Asseco Poland S.A (z siedzibą w Rzeszowie - wykłada też pieniądze na siatkówkę), nie będzie kontynuował współpracy z klubem koszykarskim, Asseco Arką Gdynia. Otrzymaliśmy potwierdzenie tej informacji w samej siedzibie rzeszowskiej firmy.
- My - jako Asseco - nie będziemy kontynuować sponsoringu koszykówki - usłyszeliśmy. Odejście strategicznego sponsora, który przez wiele lat wykładał pieniądze na koszykówkę w Trójmieście, tworzy ogromną dziurę w budżecie klubu, który... już niedługo może przestać istnieć.
W klubie potwierdzają nam informację o wycofaniu się sponsora strategicznego. Prezes Przemysław Sęczkowski - w krótkiej rozmowie - zapewnił nas, że walczy o to, by koszykówka w Gdyni przetrwała na poziomie ekstraklasy. Poszukuje nowego darczyńcy, który uzupełniłby lukę po odejściu firmy Asseco Poland S.A. Podobno trwają rozmowy, ale na ten moment nic nie wskazuje na to, by klub przetrwał. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. - Będę walczył do samego końca - zadeklarował Sęczkowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ogromna zadyma! W ruch poszły pięści
Rozmowy na szczycie
Odejście sponsora strategicznego jest pewnym zaskoczeniem, bo jeszcze w lutym nic na to nie wskazywało. To wtedy doszło też do spotkania na szczycie. Właściciel Asseco Poland rozmawiał z prezydentem Gdyni, Wojciechem Szczurkiem, który zapewniał, że miastu zależy na dalszym funkcjonowaniu koszykówki w Energa Basket Lidze. Nawet można było usłyszeć, że klub miał dysponować nieco większym budżetem, co umożliwiłoby zbudowanie kadrowo mocniejszego zespołu. Wiemy, że takie wieści prezes Sęczkowski przekazał zawodnikom (m.in. Wołoszynowi, który miał propozycję z Anwilu Włocławek) i trenerowi Mitroviciowi.
Teraz wiemy, że z tych ustaleń nic nie wyniknie, a samo miasto nie przekaże dodatkowych pieniędzy na uzupełnienie luki po odejściu sponsora strategicznego. Nie ma na to środków w miejskim budżecie.
- Przekazaliśmy jasne stanowisko, że nie przewidujemy przekazać klubowi większej sumy niż dotychczas. To wszystko, co możemy zaoferować, bo ze strony miasta nie znajdziemy żadnych dodatkowych środków. Taki mamy budżet, czasy są trudne i nic nie da się z tym zrobić - mówi portalowi sport.trojmiasto.pl Przemysław Dalecki, dyrektor Gdyńskiego Centrum Sportu.
Nie ma co ukrywać, że brak gdyńskiego klubu na koszykarskiej mapie byłby ogromnym ciosem dla polskiej koszykówki. Asseco Arka (w 2009 roku klub przeniósł się z Sopotu do Gdyni) jest 9-krotnym mistrzem kraju. Po raz ostatni gdynianie cieszyli się ze złotego medalu w 2012 roku, gdy w wielkim finale rywalizowali z... Treflem Sopot! Później - przez kilka lat (z racji mniejszych nakładów finansowych) - realizowano projekt w oparciu o polskich zawodników (sukcesem był awans do fazy play-off). Sytuacja zmieniła się przed sezonem 2018/2019. Budżet klubu - też przy pomocy miasta - znacząco urósł, a zespół przystąpił do renomowanych rozgrywek EuroCup, w których grał przez dwa sezony.
Przedstawiciele Asseco Arki planowali dalszy udział w EuroCupie. Klub złożył nawet stosowne dokumenty do gry w tych renomowanych rozgrywkach, ale po rozmowach z miastem i sponsorem strategicznym (firma Asseco) ostatecznie musiał się z tego pomysłu wycofać.
Rezygnacja z EuroCupu była związana oczywiście z pieniędzmi. Klub nie miał wystarczającego budżetu na grę w europejskich pucharach. Gdynianie dysponowali kwotą w wysokości około 2,5 mln zł (mniejsza dotacja miejska i mniejsze wpływy od sponsora strategicznego).
Trzy rozwiązania. Może fuzja?! Co ze składem?
Na ten moment wydaje się, że realne są dwa scenariusze, choć w tle jest jeszcze jeden, ale o nim nieco później. Wyjście Asseco jest pewne, więc klub w to miejsce musi znaleźć nowego inwestora, który zasypie dziurę w budżecie. Jeśli uda się to zrobić, to klub z Gdyni przetrwa i najprawdopodobniej przystąpi do rozgrywek PLK. Negatywny scenariusz - przy braku pozyskania nowego sponsora - zakłada rozwiązanie spółki i upadek 9-krotnego mistrza Polski.
Jeszcze kilka tygodni temu - w kuluarach - można było też usłyszeć szaloną plotkę na temat wejścia do klubu potężnego sponsora ze spółki skarbu państwa i całkowita reorganizacja struktur, wraz ze sztabem szkoleniowym! Trenera Milosa Mitrovicia - według plotek - miał zastąpić... Żan Tabak. Teraz w tym temacie nie ma żadnych informacji. Sprawa mocno ucichła.
Chorwat Tabak za to - według informacji polskikosz.pl - faktycznie ma wrócić do Polski, ale... do Trefla Sopot! Tam tworzy się bardzo mocny projekt, władzom klubu bardzo zależy na jego pozyskaniu. Tabak jest numerem jeden na liście trenerów. Na dniach mają być znane konkrety.
I tutaj trzecie rozwiązanie. Mianowicie: fuzja klubów. Wiemy, że sopocka strona swego czasu w tej sprawie zrobiła wstępny krok, ale wtedy właściciel klubu z Gdyni odmówił. Niewykluczone, że wrócono do rozmów, choć to mocno delikatny temat i nikt w tej sprawie nie chce zabierać głosu. Też trzeba uzbroić się w cierpliwość. Sęk w tym, że nie wszyscy... mają czas. Mamy na myśli trenerów i zawodników.
Wypowiedzenie umów
Gdy pytamy ich o przyszłość, to ci bezradnie rozkładają ręce, mówiąc, że nie wiedzą, co ich czeka za kilka miesięcy. Prawdą jest, że wszyscy otrzymali wypowiedzenie umów, które obowiązywały na kolejny sezon. W tym gronie są m.in. trener Mitrović czy kapitan Bartłomiej Wołoszyn. Ten w rozmowie z Pawłem Kątnikiem z "Radia Gdańsk" opowiedział, jak wygląda jego sytuacja.
- Analizuję sytuację z moim agentem i po majówce między 5. a 10. maja podejmiemy ostateczne decyzje. Jestem w dobrych relacjach z władzami klubu, po prostu jak każde pismo, muszę przeanalizować to, które otrzymałem. Teraz muszę zadbać przede wszystkim o swój interes - powiedział Wołoszyn.
Asseco Arce udało się utrzymać na poziomie ekstraklasy w sezonie 2021/2022, mimo że na początku rozgrywek skazywano ją na pożarcie. Ostatecznie gdynianie - dzięki ciężkiej pracy i niezłej grze (pokonali m.in. Anwil i Kinga) - z bilansem 11:19 zajęli 13. miejsce w ligowej tabeli.
O ile ten sezon można zaliczyć do udanych, drużyna w II części sezonu mogła się podobać, była chwalona przez ekspertów, to przyszłość pozostaje pod wielkim znakiem zapytania. Nad gdyńskim klubem zebrały się bardzo ciemne chmury.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Tyle ma być drużyn w lidze! Będzie "dzika karta"? Mamy nowe informacje
Zaskoczył Polskę, zrobił wynik ponad stan. Teraz... musi szukać pracy
Oni byli najlepsi w polskiej lidze, oto nasze wybory!
Zrobił wielką furorę w polskiej lidze! Mówi o taktycznej bitwie i swojej przyszłości