W meczu z Litwą Serbia po raz kolejny udowodniła, że należy się z nią liczyć. Zrobili na panu wrażenie?
Robertas Javtokas: Tak, to bardzo silna drużyna. Przed meczem nie zamierzaliśmy się poddawać i marzyło nam się zwycięstwo, ale nie udało się. W całym turnieju wygraliśmy tylko raz, przeciwko Bułgarii. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego nam nie szło. Musimy wrócić do domu i na spokojnie sobie wszystko przemyśleć.
Mogliście spisać się lepiej na EuroBaskecie?
- Oczywiście. Przed turniejem rozegraliśmy wiele dobrych spotkań, chociażby przeciwko Serbii czy Hiszpanii. Pokazaliśmy wtedy, że stać nas na coś więcej. Po prostu w Polsce nie graliśmy swojej koszykówki.
Dlaczego?
- Nie mam pojęcia, ale jak tylko się dowiem to obiecuję, że zrobimy wszystko, by to skorygować i zacząć wygrywać.
Na mistrzostwach Europy na Litwie będzie lepiej?
- Bardzo na to liczę. Żeby tak się stało, musimy się skupić na intensywnych treningach. Trzeba też przeanalizować, jakie popełniliśmy błędy i już ich nie robić. Nie stała się żadna tragedia. To nieodłączny element sportu, ktoś zawsze musi przegrać. Teraz to byliśmy my, ale następnym razem może być inaczej.
Podobało się panu w Polsce?
- Jak najbardziej. Tego typu imprezy zawsze pozostawiają dużo wspomnień. Te nie będą co prawda najlepsze, ale nie ma zwycięstw bez podnoszenia się po porażkach. Wierzę, że zdołamy się podnieść i odniesiemy sukces. Nie wolno nam płakać. W kolejnych latach musimy robić swoje. W 2011 czeka nas EuroBasket przed własną publicznością, więc musimy się tam godnie zaprezentować.