Kuriozalna sytuacja. Za to ukarali go sędziowie

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Boykins i Brembley
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Boykins i Brembley

To dobry zawodnik, ale ma momenty, gdy mocno wszystkich - też kolegów z zespołu - irytuje. Jest już na radarze sędziów, którzy mają w pamięci jego "popisy". W ostatnim meczu przeszedł jednak samego siebie.

Końcówka emocjonującego spotkania Asseco Arka Gdynia - Trefl Sopot (90:98). Gospodarze rzucają się w szaleńczą pogoń za rywalami, którzy na 135 sekund przed ostatnim gwizdkiem prowadzili już różnicą 13 punktów. Jednak kapitalne rzuty (dwie "trójki) kapitana Bartłomieja Wołoszyna sprawiły, że gdynianie - w ciągu niecałych dwóch minut - zbliżyli się na odległość... trzech "oczek"!

A po niecelnym rzucie wolnym Josha Sharmy otworzyła się kolejna szansa dla gospodarzy. Wydawało się, że kapitan Arki znów będzie w roli głównej, ale piłka trafiła do rąk Jacobiego Boykinsa, który zdecydował się na rzut z bardzo trudnej pozycji. Chybił, a walczący o zbiórkę Wołoszyn niesportowo sfaulował (sędziowie analizowali tę sytuację na wideo) środkowego gości.

- Nie mam pretensji do Jacobiego za ten rzut. Co prawda nie miał najlepszego dnia, ale trzeba pamiętać, że w tym sezonie sporo nam meczów wygrał. Jacobi bardzo chciał, był zaangażowany. Widzieliśmy to na boisku, ale też w momentach, gdy kłócił się z sędziami i przeciwnikami. On czasami źle kieruje tę energią, którą chce pokazać - mówił po meczu Milos Mitrović, trener gdyńskiego zespołu.

Boykins w 39. Derbach Trójmiasta trafił zaledwie 3 z 12 rzutów z gry, był mocno poirytowany swoim słabym występem. Dał temu wyraz po niecelnej próbie w końcówce spotkania. Nie mógł się z tym pogodzić, że przestrzelił tyle rzutów, na dodatek - zupełnie niepotrzebnie - wszedł w interakcję z sędziami. Ci upominali go, by włożył koszulkę w spodenki, ale Amerykanin ignorował polecania. Arbitrzy zwrócili się do trenera Mitrovicia, ale ten nie chciał go ściągać, bo wierzył w zwycięstwo.

- Sędziowie podeszli do mnie i powiedzieli, że Jacobi ma wyciągniętą koszulkę ze spodenek i ma ją z powrotem włożyć. Zasugerowali, bym go zmienił. A ja nie chciałem tego robić, bo przecież Jacobi jest potrzebny do tego, by trafić do kosza. Nie mogłem tego zrobić. Jakby na mnie ludzie patrzyli, gdybym zmienił zawodnika, który ma ponad 40-procentową skuteczność z obwodu? Odpowiedziałem, że to oni muszą tę sytuację rozwiązać. Sami zobaczyliście, jak ta sytuacja dalej się potoczyła... - tak Serb odpowiedział na nasze pytanie o sytuację z Boykinsem w końcówce Derbów Trójmiasta.

Jacobi Boykins - człowiek o dwóch twarzach
Jacobi Boykins - człowiek o dwóch twarzach

Kolejne upomnienia nie zadziałały i w końcu Boykins się doigrał. Amerykanin otrzymał przewinienie techniczne (kara 1000 zł) i musiał przedwcześnie - z powodu pięciu fauli - opuścić boisko. To kolejna tego typu sytuacja w tym sezonie, gdy gwiazdor gdyńskiej drużyny frustruje się i pokazuje fochy. Nic dziwnego, że sędziowie, którzy też analizują zagrania poszczególnych zawodników, mają w pamięci jego "popisy".

Gdy pytamy o Boykinsa w gdyńskim obozie, słyszymy, że to facet o dwóch twarzach. Świetny strzelec, dla którego nie jest problemem zdobyć 20 punktów (średnio 15 pkt) w meczu, nawet z najsilniejszymi rywalami w lidze, ale też zawodnik, który sprawia spore problemy wychowawcze. Taki rollercoaster emocjonalny. Jeden tydzień dobrze, drugi źle. I tak cały czas.

Jeden z doświadczonych graczy mówi nam, że często trzeba z nim rozmawiać, instruować, jak ma się zachować w danych sytuacjach. A często po tych rozmowach i tak potrafi zrobić po swojemu i przyjść na trening nieprzygotowanym - np. w rozwiązanych sznurówkach, czym nie pokazuje szacunku dla innych.

- To jest człowiek bardzo specyficzny w komunikacji. Nie jest z nim łatwo na co dzień. Na szczęście w drużynie mam oparcie w postaci doświadczonych zawodników. Jakbym nie miał takich graczy za swoimi plecami, to miałbym trudno w tej sytuacji. Ale też trzeba pamiętać o tym, że Jacobi jest bardzo zmotywowany, ale trzeba do niego umiejętnie trafić. Trzeba znaleźć sposób - tłumaczył trener Mitrović.

CZYTA J TAKŻE:
Trener kadry Polski: Pokora jest w mojej kieszeni [WYWIAD]
Tak właśnie wygląda "polskie piekiełko". Wrze w środowisku
Michał Nowakowski: Anwil? Powtórzyć sukcesy z przeszłości [WYWIAD]
Polski trener robi furorę w I lidze. Nam mówi o pracy w Anwilu [WYWIAD]

ZOBACZ WIDEO: Piękna miss Euro wbiła szpilkę gwiazdorowi Szwecji

Komentarze (2)
avatar
prawus
10.04.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Bardzo dziwne jest dla mnie to , że pisze się o zawodnikach ( oczywiście chamstwa i brutalności nie popieram ) , a mało pisze się o beznadziejnym wręcz sędziowaniu , o kuriozach gdzie każdy z s Czytaj całość