- Stal w tym momencie gra najfajniejszą, najszybszą i najbardziej skuteczną koszykówkę w lidze. Widać duże zrozumienie u zawodników, którzy lubią ze sobą grać. Jest tam potężny potencjał ofensywny - mówi nam Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga Szczecin.
Trudno nie zgodzić się z jego słowami. Jego zespół otrzymał prawdziwą lekcję koszykówki od Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski, która w ostatnim czasie wskoczyła na nieosiągalny poziom dla innych drużyn.
Mistrzowie Polski - po dużym kryzysie w połowie stycznia - wrócili na odpowiednie tory i wręcz miażdżą kolejnych rywali, którzy są jedynie tłem dla świetnie grających ostrowian. Często nawet nie podejmują walki, gdy Stal odjeżdża na 15-20 punktów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kowalczyk zaskoczyła fanów. Zdobyła szczyt w krótkich spodenkach
- Dziękuję za lekcję koszykówki. Myślę, że przegraliśmy mentalnie już w szatni, w ogóle nie podjęliśmy walki, nie zrobiliśmy nic, by być w tym meczu - mówi wprost Miłoszewski.
- Jestem zaskoczony tym, że pokonujemy rywali aż tak dużą różnicą punktową. Ale dużo wskazuje na to, że trafiliśmy akurat na słabszy moment u naszych przeciwników i to po prostu wykorzystaliśmy - zauważa Igor Milicić.
W trzech ostatnich spotkaniach - mimo wyjazdów - za każdym razem przekraczali granicę "100" punktów: 101 (Sopot), 105 (Stargard), 118 (Szczecin) - to wyniki zespołu prowadzonego przez Milicicia, który ma powody do satysfakcji, ale jak - sam podkreśla - nie popada w hurraoptymizm. Bo pochwały mogą zgubić i uśpić czujność jego zespołu. A tego chce uniknąć za wszelką cenę, zwłaszcza, że play-offy zaczynają się dopiero za trzy tygodnie.
- Sam nie wiem, czy my jesteśmy tacy mocni, czy rywale mają słabszy moment. Jedno jest pewne: play-offy są dopiero za trzy tygodnie. Te wygrane teraz nic nie znaczą, zwłaszcza, że w play-off gra się nieco inaczej. Ale... te mecze mogą nas rozluźnić, uśpić, jeśli popadniemy w hurraoptymizm. Wierzę jednak, że te zwycięstwa dodadzą nam siły i pewności siebie do tego, co robimy na co dzień - komentuje Milicić.
Arged BM Stal to zespół mistrzowski? - pytamy szkoleniowca ostrowian [duży wywiad z Igorem Miliciciem -> przeczytasz TUTAJ].
- Tak, bo wciąż jesteśmy mistrzami Polski, bronimy tego tytułu. Trzeba się z nami liczyć. Czy wygramy złoto? To się okaże w kwietniu i w maju, gdy sezon wejdzie w najważniejszą fazę - odpowiada.
"Stalówka" ma najlepszy atak w lidze (122,3 pkt na 100 posiadań), gra też niemal najszybciej (2. miejsce pod względem tempa gry), ale warto dodać, że już tak dobrze to nie wygląda, gdy spojrzymy na statystykę zdobywanych punktów po asystach (63 procent i 10. miejsce w PLK).
"Tylko nie na nich"
To może wskazywać na to, że w zespole jest dużo indywidualności, które mogą w pojedynkę rozwiązywać akcje. I tak też jest, bo James Palmer Jr, James Florence czy Kobi Simmons dysponują ogromnym potencjałem. Ale w ostatnim czasie coraz częściej dzielą się piłką, co wprawia rywali w jeszcze większe problemy. Bo Stal grająca zespołowo i szybko, to zespół praktycznie nie do zatrzymania. Nawet w momentach kryzysu wszyscy podkreślali, że to właśnie Igor Milicić dysponuje najmocniejszym i najszerszym składem w PLK.
Podobne opinie są teraz. Nawet Mantas Cesnauskis, trener lidera polskiej ligi, nie kryje, że jego zespół - mimo zajmowanej pozycji - wcale nie jest faworytem do wygrania mistrzostwa Polski. Od razu wskazuje na ekipę z Ostrowa Wielkopolskiego. - Mają wielki potencjał, poza tym ich dużym atutem jest doświadczenie trenera i zawodników - podkreśla.
Nie ma co ukrywać, że choć ostrowianie nie są liderem ligi, to wywołują najwięcej strachu u rywali w kontekście walki o mistrzostwo Polski. Z różnych źródeł słyszymy, że inne kluby za wszelką cenę chcą ich ominąć w fazie play-off. "Tylko nie na nich" - śmieje się jeden z pracowników klubu, którego celem jest walka o medale.
"Trudno grać ze Stalą w serii, bo to zespół o dużej jakości, któremu nawet jak nie idzie, to jest w stanie wygrywać. Tam są gwiazdy, które w play-off robią różnicę. Ostatnie mecze pokazują, że ostrowianie idą do góry z formą. To sygnał do innych: uważajcie na nas" - to z kolei komentarz z zespołu, który walczy o udział w play-off.
Sęk w tym, że trudno w tym momencie powiedzieć, na którym miejscu "Stalówka" zakończy rundę zasadniczą. Ostrowianie nadal mają bowiem liczą się w walce o I miejsce przed play-off. Słupszczanie (lider) mają w tym momencie bilans 21:6, z kolei ostrowianie: 19:7.
Jeśli słupszczanie wygrają 2 z 3 ostatnich meczów (przy założeniu, że Stal wygra 4 spotkania), to zapewnią sobie pierwsze miejsce przed fazą play-off (lepszy bilans bezpośrednich meczów). To realny scenariusz, jeśli weźmiemy pod uwagę terminarz obecnego lidera PLK. Czarni zagrają z Twardymi Piernikami (w), GTK (w) i PGE Spójnią (w). Ostrowianie z kolei zmierzą się z HydroTruckiem (d), Startem (d), Enea Zastalem BC (w) i Asseco Arką (w).
CZYTAJ TAKŻE:
Trener kadry Polski: Pokora jest w mojej kieszeni [WYWIAD]
Tak właśnie wygląda "polskie piekiełko". Wrze w środowisku
Michał Nowakowski: Anwil? Powtórzyć sukcesy z przeszłości [WYWIAD]
Trener Anwilu Włocławek: Niektórzy mnie oszukali [WYWIAD]