Sporo emocji w koszykarskim środowisku wywołał transfer mistrza Europy, reprezentanta Słowenii, Zigi Dimca do Anwilu Włocławek. Pozyskanie 28-latka śmiało można nazwać hitem transferowym, w jego CV są m.in. występy na ME, Igrzyskach Olimpijskich (4. miejsce), EuroCupie czy Basketball Champions League.
Niezbyt często zawodnicy z takimi papierami trafiają do polskiej ligi. Dlatego nie dziwi fakt, że jego transfer jest tak szeroko komentowany. Nawet... trenerzy rywali go oceniają. Nieco dalej poszedł Oliver Vidin z Enea Zastalu BC Zielona Góra, który na konferencji prasowej po wygranym z Asseco Arką (83:73) wypalił, że Anwil Włocławek musiał wydać sporo pieniędzy na podpisanie z nim umowy.
- Sami potrzebujemy centra o takich gabarytach, ale nie stać nas na Zigę Dimca, który trafił do Anwilu. On jest drogi. To bardzo dobry zawodnik, ale trzeba też go umiejętnie wykorzystać - mówił Vidin. Serb na konferencji prasowej rzucił, że Dimec miał kontrakt w Lublanie na poziomie 200 tysięcy euro rocznie.
"To jest szczucie"
Te słowa wywołały niemałą burzę w sieci. Nawet fani Anwilu Włocławek byli w szoku, że klub był w stanie zakontraktować środkowego, który miał gigantyczny kontrakt u byłego pracodawcy. Zwłaszcza, że ten sezon miał być tzw. "rokiem przejściowym", w którym włocławianie będą prowadzić politykę oszczędnościową. "Jak to możliwe? - pytali.
ZOBACZ WIDEO: "Hardkorowe stejki". Burneika dał kulinarny popis
Wiemy, że słowa Vidina i komentarze w sieci szybko dotarły do włocławskiego klubu, także sztabu szkoleniowego, na czele z trenerem Frasunkiewiczem. Ten - na konferencji prasowej po wygranym meczu z GTK Gliwice (95:71) - odsłonił kulisy transferu Dimca. W mocny sposób odniósł się do słów trenera Enea Zastalu BC.
- Chciałbym zdementować ostatnią informację o kosmicznym kontrakcie. To jest bzdura kompletna. Takie szczucie, że Anwil ma dużo pieniędzy, jest kompletnie niepotrzebne. Zwłaszcza, że to nie jest prawda. Kontrakt Dimca jest na poziomie Bigby'ego-Williamsa. To jest wymiana. Kwota, która się pojawiła, nawet nie jest zbliżona do tego, co my wynegocjowaliśmy. Powtórzę: chcemy być stabilni finansowo - powiedział Frasunkiewicz.
"Kontrakt na poziomie Bigby'ego-Williamsa" oznacza, że Anwil płaci za mistrza Europy około 8-10 tys. miesięcznie euro. Takie też informacje podawaliśmy w momencie, gdy Dimec podpisywał kontrakt we Włocławku. Usłyszeliśmy, że Słoweniec, który otrzymał odprawę z Lublany, do Anwilu przyszedł przede wszystkim grać, a nie po pieniądze.
U wcześniejszego pracodawcy nie mógł liczyć na zbyt dużo szans, był niezadowolony z małej liczby minut, dlatego szukał nowego miejsca pracy. To w Polsce ma się zmienić. Transfer dość szybko udało się przeprowadzić (trwało to kilka dni). Strony znalazły nić porozumienia w kwestiach finansowych i sportowych i podpisały umowę do końca tego sezonu.
"Słoweński Hrycaniuk"
Dziennikarz wlc.pl Marek Szubski zapytał Przemysława Frasunkiewicza na konferencji prasowej o porównanie Zigi Dimca do... Adama Hrycaniuka. "Czy to słoweński Hrycaniuk?" - tak brzmiało pytanie. Co na to trener Anwilu? Uśmiechnął się i odparł: Tak, na 100 procent. To bardzo dobre porównanie. Obaj na boisku wykonują podobne rzeczy, do tego są podobni z charakteru. To taki "większy Adam Hrycaniuk".
Czego można w takim razie spodziewać się po 28-letnim centrze? Twardych i mocnych zasłon, czytania ustawień rywali i walki podkoszowej. Te same elementy - już od wielu lat w PLK - na bardzo dobrym poziomie wykonuje dziewięć lat starszy Hrycaniuk.
- Na pewno nie jest to gwiazda czy showman, ale my takiego gracza teraz nie potrzebowaliśmy. Ziga jest bardzo silny i mądry. Pozwoli nam utrzymać poziom w defensywie, a w sposób znaczący wzmocni nasz atak. Co prawda odbył z nami dwa treningi, ale już w pierwszym meczu widziałem, że jest w stanie wyegzekwować pewne rzeczy, których wcześniej nie mogliśmy zrobić. Taki gracz da nam stabilność - przyznał Frasunkiewicz.
Transfer Dimca, który w debiucie zdobył 10 punktów, oznacza, że z Anwilem pożegna się Brytyjczyk Kavell Bigby-Williams. Agent szuka mu już nowego pracodawcy. Wiemy, że PGE Spójnia była zainteresowana jego usługami, ale zawodnik nie przyjął pierwszej propozycji ze Stargardu. Tam najprawdopodobniej trafi Baylee Steele.
Brytyjczyk nie gwarantował odpowiedniej jakości w każdym spotkaniu. Przeplatał dobre występy z kiepskimi, co miało duży wpływ na drużynę, która nie mogła wykorzystać pełni swoich możliwości w ataku. W końcu trenerowi Przemysławowi Frasunkiewiczowi skończyła się cierpliwość.
- Z Kavellem niedługo się pożegnamy. W niektórych elementach prezentował się dobrze, ale doszliśmy już do pewnego sufitu - skomentował Frasunkiewicz.
Nie jest tajemnicą, że gdy trener Anwilu usłyszał, że jest możliwość pozyskania Dimca, długo się na wahał. Wiedział, że to doświadczony i utalentowany gracz, który może dać dużo jakości w II części sezonu. A przed Anwilem sporo wyzwań: PLK, Puchar Polski i liga regionalna (dwie "bańki" w samym styczniu).
- Ten ruch jest też po części odpowiedzią na to, co dzieje się w lidze, w której przeprowadzono mnóstwo zmian. Ligowa hierarchia mocno się zmieniła. Jeśli zagramy w fazie play-off, to musimy powoli patrzeć na match-upy. Ziga jest stworzonym zawodnikiem do walki z wysokimi graczami rywali - podkreślił.
Czy to koniec ruchów transferowych Anwilu? Pamiętajmy, że włocławianie nadal muszą sobie radzić bez kontuzjowanego Kyndalla Dykesa, jednego z liderów zespołu. Będzie ktoś nowy? - Jeżeli będzie możliwość wzmocnienia, i będzie to wszystko w budżecie, to na pewno taki ruch wykonamy. Ale powtarzam: taki ruch musi mieć sens. Nie robimy transferów na sztukę. Może tak być, że budowa składu jeszcze nie jest zakończona, sytuacja jest dynamiczna - odpowiedział Frasunkiewicz.
Anwil Włocławek po 13 rozegranych kolejkach ma bilans 10:3 i jest w górnej części tabeli Energa Basket Ligi. W sobotę podopieczni Frasunkiewicza zagrają na wyjeździe z PGE Spójnią Stargard.
CZYTAJ TAKŻE:
Debiutant w kadrze mówi o ogniu i chaosie. Jest też wątek FAME MMA [WYWIAD]
Trener Trefla: Liga polska jest specyficzna. Nam mówi o słowach Tabaka [WYWIAD]
Kibice krzyczą na niego "włocławski harpagan". Nam mówi, dlaczego wybrał Anwil
Najmłodszy trener w lidze mówi wprost: Nie ma głupich pytań