- Dobrze wrócić. W nowej roli, trenera Startu, czuję się naprawdę dobrze - przyznał po swoim debiucie w roli szkoleniowca ekipy z Lublina Tane Spasev.
Macedończyk zastąpił w drużynie Polski Cukier Pszczółka Start Lublin Davida Dedka i swoją przygodę z nowym klubem rozpoczął od zwycięstwa w Gliwicach nad GTK (76:73). Był to dopiero drugi triumf zespołu w sezonie przy sześciu porażkach.
Jak Spasev stara się odmienić Start? - Jest naprawdę dużo zasad tak w obronie, jak i w ataku. Mocno patrzymy na detale i egzekucję. Błędy mogą się oczywiście przydarzyć, ale jak już są, to mają wynikać z systemu, który wprowadził trener. Tego od nas wymaga - mówi Mateusz Dziemba, kapitan zespołu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wygląda jak modelka. "Polska" krew!
Słówka "detal" czy "szczegół" pojawiają się w rozmowie bardzo często. To one bowiem, nawet te najmniejsze, mogą zrobić największą różnicę. Dlatego Spasev od samego początku kładzie na nie tak duży nacisk.
- Mocno skupia się na szczegółach w obronie. Mamy bardzo konkretne przygotowania do kolejnych meczów, które rozpoczynamy zaraz następnego dnia po rozegranym spotkaniu. Nie ma tracenia czasu - komentuje Dziemba.
- Non stop dochodzą nowe rzeczy, trzeba dużo myśleć na boisku i trzymać się tych zasad, które trener narzucił. To jest podstawa, żeby to wszystko funkcjonowało tak, jak ma - dodaje.
29-letni zawodnik, który indywidualnie rozgrywa najlepszy sezon w karierze, zwraca uwagę na to, że zespół zaczyna niemal wszystko od początku. - Dopieszczanie szczegółów to jedno, ale my tak naprawdę zgrywamy się od początku. To taki nowy początek. Mamy inne zagrywki, musimy się w nich zrozumieć kiedy się ruszyć, ściąć czy podać - wyjaśnia zawodnik.
Czas zatem działa na korzyść Startu, który już w piątek rozegra we własnej hali mecz z PGE Spójnią Stargard. Po wygranej w Gliwicach nastroje są bojowe. - Mam nadzieję, że wróciliśmy na zwycięską ścieżkę. Po meczu z GTK chcemy złapać serię - zakończył Dziemba, który notuje w tym sezonie średnio 10,8 punktu, 2,9, zbiórki, 2,6 asysty i 1,3 przechwytu na mecz.
Zobacz także:
Chcieli kupić gwiazdę PLK. Mówi, że Polakom zależało na... biznesie
To dzięki temu osiągnęli historyczny wynik. "Poświęcili własne ciała"