EBL. Gorące derby z dogrywką. Weteran wrócił w wielkim stylu

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: koszykarz PGE Spójni Stargard Jonas Zohore (z prawej) i Doko Salic (z lewej) z Kinga Szczecin
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: koszykarz PGE Spójni Stargard Jonas Zohore (z prawej) i Doko Salic (z lewej) z Kinga Szczecin

Emocje nieco zmiotły pod dywan słaby poziom tego spotkania. O jego losach zadecydowała dogrywka, która uciszyła gorącą halę w Stargardzie. King Szczecin pokonał bowiem PGE Spójnię 81:75.

Są derby, musi być gorąco. Nie ma innej opcji. Tym bardziej, że mówimy o meczu rozgrywanym z udziałem publiczności w Stargardzie. Po końcowym gwizdku w hali OSiR zapanowała jednak niemal grobowa cisza. Niemal, bowiem w euforii była grupka fanów Kinga.

Spotkanie to wydatnie pokazało, że zawodnicy obu drużyn potrzebują jeszcze czasu, na wejście w sezon i dojście do formy. Dużo banalnych błędów, pudeł spod samego kosza.

Wszystko to jednak może niejako pójść w zapomnienie przez emocje na finiszu. W końcówce czwartej kwarty Spójnia nie była w stanie złamać rywali, a to się zemściło.

Stacy Davis niespełna cztery sekundy przed końcem uciszył OSiR po raz pierwszy - jego akcja doprowadziła bowiem do remisu. Gospodarze mieli swoją szansę, ale Erick Neal zamiast gnać jak najbliżej kosza, zdecydował się... na rzut z połowy boiska.

W dogrywce role się odwróciły, bo to Spójnia musiała odpowiadać na skuteczne akcje Kinga. Taka wymiana trwała do stanu 75:75. Potem trudną "trójkę" wziął na siebie Kacper Młynarski, ale nie trafił. Następnie podobnie zachował się Neal.

Szczecinianie z kolei nie podpalali się, a w kluczowych momentach z linii rzutów wolnych najpierw trafił Paweł Kikowski, potem Sherron Dorsey-Walker. Ten pierwszy wrócił do gry na poważnie. Poprzednie rozgrywki stracił niemal cały z powodu kontuzji kolana, a teraz znów chce być ważną postacią Kinga.

Z sezonem przywitał się 18 punktami, 3 zbiórkami i 3 asystami. Trafił pięć "trójek", był bardzo aktywny i zmotywowany - to chyba zapowiedź, że wrócił stary, dobry i głodny gry "Kiko". Ważne akcje kończyli też Jakub Schenk (16 punktów po przerwie) czy Davis, a kluczową wykończył słaby Doko Salić.

Gospodarze mieli 30 procent skuteczności rzutów z gry - z takim wskaźnikiem generalnie trudno marzyć o zwycięstwie, a i tak podopieczni Marka Łukomskiego byli o włos, a dokładnie o parę sekund od niego.

PGE Spójnia Stargard - King Szczecin 75:81 (13:20, 23:8, 10:19, 20:19, d. 9:15)

Spójnia: Erick Neal 18, Jonas Zohore 17 (11 zb), Justin Gray 11, Jacobi Boykins 10, Daniel Szymkiewicz 6, John O'Brien 5, Tomasz Śnieg 4, Kacper Młynarski 4, Piotr Niedźwiedzki 0.

King: Paweł Kikowski 18, Jakub Schenk 16, Stacy Davis 16, Sherron Dorsey-Walker 12, Kacper Borowski 11, Doko Salić 6, Filip Matczak 2, Michał Kroczak 0, Mateusz Bartosz 0.

Zobacz także:
Przerwa odmieniła beniaminka Energa Basket Ligi. Trener zdradził, co powiedział koszykarzom
"Starzy" wrócili i zrobili swoje. Anwil dał sygnał koszykarskiej Polsce

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: babol za babolem! To się musiało źle skończyć

Komentarze (5)
Gabriel G
4.09.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ja rozumiem, że początek sezonu i tak dalej ale jednak poziom tego meczu był dramatycznie niski na tyle, że nie znajduję usprawiedliwienia na to co wyrabiały obydwa zespoły. Tak sie po prostu n Czytaj całość
avatar
qqryq
3.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@fazzzi, @michalzg, Czytaj całość
avatar
fazzzi
3.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten mecz to magia PLK;))) Chwilami sam się pytałem bo nie wierzyłem w to co widzę... był Benny Hill, Sąsiedzi i Wojna Domowa... powinniście dostać fakturę za dwie godziny które mi zajumaliście; Czytaj całość
michalzg
3.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Poziom spotkania tragiczny. Oczy bolały od patrzenia. Sedziowie kompletnie bez formy na starcie sezonu