Czy ukrywanie sparingów ma sens? Kibice oburzeni, trenerzy podają powody!

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Anwil i Stal
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Anwil i Stal

Ten temat - w okresie przygotowawczym - wywołał ogromne poruszenie w środowisku. Kibice byli oburzeni faktem, że drużyny ukrywały wyniki sparingów i nie podawały statystyk. Trenerzy nam to tłumaczą. Są różne głosy!

Ten temat powraca jak bumerang w każdym okresie przygotowawczym. Zamykać sparingi, nie podawać wyników czy wręcz przeciwnie: pokazywać je kibicom, a nawet zapraszać ich do hal, by z bliska przyjrzeli się nowym zawodnikom, których udało się pozyskać w okresie transferowym. Metody są różne, każdy trener podchodzi do tego w inny sposób. Niektórzy są mocno restrykcyjni, inni preferują większą otwartość.

Na utajnianie wyników sparingów przed sezonem 2021/2022 najczęściej decydowali się przedstawiciele mistrza Polski, Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski. Wiemy, że za zamkniętymi drzwiami ostrowianie odbyli kilka gier kontrolnych, których rezultaty nie były publikowane. Nie były też udostępniane nagrania z tych meczów. Klub wrzucał do sieci jedynie zdjęcia. By cokolwiek się dowiedzieć, trzeba było posiłkować się nieoficjalnymi źródłami, które zdradzały nie tylko wynik, ale też szczątkowe informacje na temat przebiegu spotkania. Na podobny wariant - jak mistrz Polski - decydowali się także w Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz, WKS-ie Śląsk Wrocław i Treflu Sopot (jeden mecz).

Oburzenie kibiców

U kibiców - element zamkniętych sparingów - wywoływał duży niesmak. "Tak się nie powinno robić, wszystko powinno być jawne" - pisali sfrustrowani fani. W sieci pojawiło się mnóstwo krytycznych głosów pod adresem klubów. Najmocniej dostało się wspomnianej "Stalówce", która chętnie rozgrywała mecze za zamkniętymi drzwiami. W tej sprawie - przed Superpucharem Polski - wypowiedział się trener Igor Milicić. Jak to argumentował?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowne uderzenie z rzutu wolnego. Nie uwierzysz, kto strzelał

- Nie liczyliśmy statystyk, bo te mecze miały charakter typowo szkoleniowy. Wynik był sprawą trzeciorzędną. To był rodzaj treningów. Nie mieliśmy 10 zawodników do gry 5x5 na treningach, więc decydowaliśmy się na rozegranie gier kontrolnych. Próbowaliśmy różne ustawienia taktyczne i końcowy wynik mógłby ukierunkować kibiców, ekspertów w niewłaściwą stronę - wyjaśnił Milicić.

Po drugiej stronie barykady... Marcin Stefański. Co prawda jego klub - w porozumieniu z trenerem Gronkiem - nie ujawnił wyniku sparingu Trefla z Astorią (wcześniejsze siedem ujawnił, prowadził relacje na kanałach społecznościowych), ale kilka dni później na konferencji prasowej sam Stefański zdradził, że sopocianie ten mecz przegrali. Jego podejście do gier kontrolnych jest zgoła odmienne.

"Nie wiedzą, co sprawdzamy"

- Ćwiczyliśmy różne warianty, testowaliśmy ustawienia taktyczne, by później było to formą zaskoczenia dla rywali. Ale... Jeśli mam być szczery, to uważam, że wszystko powinno być jawne, każdy sparing powinien być dostępny na platformie dla klubów. Wtedy nie dochodzi do niezręcznych sytuacji, że jeden trener coś ma, a drugi trener tego nie ma. Uważam, że w przyszłości powinno się tę sprawę rozwiązać. To by usprawniło komunikację - powiedział nam trener Trefla Sopot.

Trenerzy zgadzają się co do jednego i często o to apelują w wywiadach. Chodzi o zbyt szybkie wyciąganie wniosków i wystawianie laurek poszczególnym graczom nie tylko przez kibiców, ale i dziennikarzy. Podkreślają, że często to są niesprawdzone informacje, co mocno utrudnia im pracę. Przyznają, że ludzie z zewnątrz tak naprawdę nie wiedzą, które elementy koszykarskiego rzemiosła są sprawdzane w danym meczu kontrolnym.

- Może trener Milicić ma rację, żeby nie ujawniać wyników sparingów? - rzucił na konferencji Oliver Vidin z Enea Zastalu BC, który wygłosił tyradę na temat pracy dziennikarzy, którzy krytykowali jego zespół za udział w ostatnim turnieju przed rozpoczęciem sezonu. Dosadnie to wytłumaczył. Nie gryzł się w język.

- Kibice patrzą i oceniają po samych wynikach, a nie wiedzą, co tak naprawdę zespoły ćwiczyły, na jakie elementy zwracały uwagę. Mecze przygotowawcze nie mają żadnego znaczenia. Nic nie pokazują - zaznaczył (więcej --> TUTAJ).

Warto też dodać, że trenerzy - z powodu krótszego okresu przygotowawczego - mieli nieco związane ręce z przeprowadzeniem treningów 5x5, dlatego decydowali się na inną formę jednostki treningowej: sparingi z rywalami. Tak zrobili np. we Włocławku. Anwil rozegrał 10 sparingów. Mimo dużych luk w składzie, wyniki wszystkich spotkań były ujawnione wraz z punktacją poszczególnych zawodników.



Zobacz także:
"Nie skaczemy do pustego basenu". Prezes beniaminka PLK: Nie zagramy na kredyt!
Janusz Jasiński: W Falubazie brakuje ludzi z pasją i sercem. Nam mówi o relacjach miasto - Zastal [WYWIAD]
Marcin Woźniak: Nie palę za sobą mostów [WYWIAD]
Pół ligi go chciało! Kolenda mówi nam, że Trefl był najlepszą opcją [WYWIAD]

Źródło artykułu: