Janusz Jasiński: W Falubazie brakuje ludzi z pasją i sercem. Nam mówi o relacjach miasto - Zastal [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Janusz Jasiński i koszykarze Enea Zastal BC
WP SportoweFakty / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Janusz Jasiński i koszykarze Enea Zastal BC

- Dla nas to jest wielki ból, że Falubaz poszedł na dno i spadł do I ligi. W tym klubie brakuje serca. I pieniądze tego nie zmienią - mówi nam Janusz Jasiński. Czy Zastal otrzyma pomoc z miasta? Wiemy, za ile zbudowano skład!

Dla Marwis.pl Falubazu Zielona Góra ostatnie dni były bardzo trudne. Zespół, który od 2007 roku występował cały czas w najwyższej klasie rozgrywkowej i w tym okresie zdobył trzy złote, jeden srebrny i dwa brązowe medale, spadł do eWinner 1. Ligi. O wszystkim zadecydował wygrany przez grudziądzan mecz z częstochowianami.

W środowisku głośno jest o tym wydarzeniu, my pytamy Janusza Jasińskiego, co spadek Falubazu do I ligi oznacza dla... koszykarskiego Enea Zastalu BC Zielona Góra, który w sezonie 2021/2022 powalczy o kolejne mistrzostwo Polski. Czy może liczyć na pomoc miasta i prezydenta Janusza Kubickiego?

- Czemu pan prezydent nie chce pomóc? Mam wrażenie, że sam nie wie, czego chce. To są argumenty na zasadzie: "nie, bo nie". Nie ma niestety merytorycznych argumentów. [...] Covid jest wszędzie tam, gdzie są wpływy, a nie tam gdzie są wydatki. Kontrakty z roku na rok rosną. Myślę, że finalnie zbudowaliśmy drużynę nieco droższą w porównaniu do ostatnich lat. Tak o około 20 procent - podkreśla właściciel Enea Zastalu BC.

ZOBACZ WIDEO Dużo mówi się, że ten zawodnik za rok dołączy do Stali! Co na to prezes klubu?

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Co dla Zastalu oznacza spadek żużlowego klubu Falubazu Zielona Góra do I ligi? Czy te klocki można połączyć czy działają całkowicie odrębnie?

Janusz Jasiński, właściciel Enea Zastalu BC Zielona Góra: Zacznę od historii. 2013 rok. To był początek sukcesów Zastalu, pierwsze mistrzostwo Polski po wielkim finale z PGE Turowem Zgorzelec, z Mihailo Uvalinem w roli trenera. W tym samym roku złoto zdobył także Falubaz Zielona Góra. I od tego czasu nasze drogi się całkowicie rozeszły... Klub koszykarski cały czas trzyma się na topie, z kolei Falubaz odwrotnie. Niestety.

Czemu?

Tego nie wiem, bo na żużlu się nie znam. Wiem za to, że w sporcie bardzo ważnym elementem są ludzie, którzy działają z pasją, miłością i wielkim zaangażowaniem. Mam wrażenie, że to jest podstawowy problem. Jeżeli tego w klubie brakuje lub się wypali, to wcześniej czy później to przestaje funkcjonować na odpowiednim poziomie. Dla nas to jest wielki ból, że Falubaz poszedł na dno i spadł do I ligi. To jest klub, od którego bardzo dużo się nauczyliśmy. W 2013 roku kopiowaliśmy od nich mnóstwo rzeczy, patrzyliśmy, jak należy robić marketing, strefę VIP, sprzedawać bilety, karnety i powierzchnie reklamowe. To był wzór, od którego mogliśmy czerpać wiedzę garściami. Ale to co się działo w tym roku, to przykro było na to patrzeć. To się zrobił - "zielonogórski ośrodek żużlowy", a nie poważny klub sportowy, jaki był przez lata.

Ludzie podkreślają, że kiedyś Falubaz był wielką magią, nawet jak ktoś się nie interesował, to od razu łączył Zieloną Górę z żużlem. To wszystko było za czasów Roberta Dowhana. Jak pan na to patrzy?

To prawda. Dzięki Robertowi klub naprawdę dobrze funkcjonował na poziomie sportowym i organizacyjnym. Wiem, że niektórzy mówią o długach, które narosły, ale mam wrażenie, że takie głosy to tylko kwestia zazdrości. Nie oszukujmy się, ale ludzi, którzy chcą zarządzać z tylnego siedzenia, nie brakuje. Niestety tak to wygląda. Falubaz został zabrany Robertowi z zazdrości i dzisiaj ci, którzy powinni naprawić sytuację, nie potrafią tego zrobić. W tym klubie brakuje serca. I pieniądze tego nie zmienią. Trzeba radykalnych zmian personalnych.

Falubaz trafił w miejskie ręce, a co z Zastalem? Czy coś się zmieniło na linii klub-miasto?

W grudniu - w oczach prezydenta - byliśmy bankrutem, dlatego miasto nie mogło nam pomóc. Później była chęć kupna akcji, dzisiaj pan prezydent już tego nie chce zrobić. A na pytanie, dlaczego nie przekaże dotacji miejskiej, która jest zapisana w budżecie, słyszymy, że trzeba pomóc leżącemu Falubazowi, bo... Zastal ma się dobrze. W okresie wrzesień 2020-sierpień 2021 nic nie dostaliśmy z miasta, a Falubaz dwa miliony złotych. To jest dla mnie duży problem, bo w ten sposób powoduje się napięcia wśród zielonogórskich kibiców, którzy kochają sport.

Ale Zastal nie jest bez winy. Długi, zaległości, gra na kredyt przez lata. To odbija się czkawką.

Jako klub nie jesteśmy święci, popełniliśmy dużo błędów i nadal je popełniamy, ale na koniec dnia sport jest po to, żeby grać i wygrywać. Zaplecze sportowe w postaci sponsorów i partnerów to jest element, który ma wspomagać i pozwalać na finansowanie. My nie gramy w rozgrywkach, kto ma największy budżet czy kto ma największą liczbę sponsorów, my gramy o to, by zaprezentować na najwyższym poziomie widowisko sportowe, bo kibice chcą to kupować i cieszyć się z kolejnych zwycięstw.

Nie wszystkich to przekonuje...

My - jako klub - jesteśmy powołani do tych rzeczy, o których przed chwilą wspomniałem. Od lat powtarzam, że miasta nie nadają się do prowadzenia klubów sportowych. Prezydent powinien stymulować ludzi do prowadzenia działalności na rzecz tego miasta, a nie wyręczyć ich w tym. Skąd miasto ma mieć wiedzę na temat prowadzenia klubu sportowego? Uważam, że ratusz powinien na pewnych i jasnych zasadach finansować sport, punktować za miejsca, medale, wychowanie młodzieży. I jeżeli ktoś to spełnia, to miasto powinno przekazywać środki finansowe. Nie rolą miasta jest decydowanie o tym, kto ma być trenerem i zawodnikiem. Mam wrażenie, że prezydent Kubicki w Falubazie stał się "nadprezesem". Chciał coś udowodnić i niestety źle się to skończyło.

Dlaczego miasto nie chce przekazywać pieniędzy Zastalowi? Posiadacie taką wiedzę? To kwestia audytu?

My złożyliśmy całą dokumentację za cztery lata - zbadaną, zaudytowaną przez biegłych rewidentów ze wszystkimi uprawnieniami i wymogami nadzoru finansowego. Wszystkie dokumenty zostały do pana prezydenta przeniesione, to było kilkadziesiąt stron. Złożyliśmy też dwa razy ofertę do miasta - na początku czerwca i w połowie czerwca. Oferta była ograniczona czasowo, bo następną emisję będziemy mogli wypuścić najwcześniej dopiero około maja 2022 roku. Czemu pan prezydent nie chce pomóc? Mam wrażenie, że sam nie wie, czego chce. To są argumenty na zasadzie: "nie, bo nie". Nie ma niestety merytorycznych argumentów.

Pomówmy o sporcie. Uważam, że Enea Zastal BC na papierze ma najmocniejszy skład w Energa Basket Lidze.

Dobrze powiedziane: "na papierze". A jak wiemy, to nic nie znaczy... Cieszę się, że nasz model budowania drużyny, który obraliśmy dwa lata temu, cały czas znakomicie się sprawdza. Mam na myśli pozyskiwanie graczy głodnych, ambitnych i chcących się pokazać na arenie międzynarodowej. Takich, którzy chcą się wypromować. Proszę zobaczyć, gdzie zawodnicy po grze w naszym klubie później trafili. To są najczęściej lepsze zespoły w mocniejszych ligach: włoska, hiszpańska i VTB. Mamy się czym chwalić, zwłaszcza, że w parze idą także wyniki sportowe.

Myślę, że obecny zespół został bardzo ciekawie zbudowany przez trenera Vidina. Jakie będą tego efekty? Trudno powiedzieć, bo na razie jest za wcześnie na deklaracje. Mnie cieszy fakt, że zbudowaliśmy mocną polską rotację, mamy m.in. Zyskowskiego i Mazurczaka.

W ostatnich dwóch sezonach mówił pan, że zespół jest zbudowany za około 4 mln złotych. Jak jest teraz? To podobna kwota?

Niestety Covid się skończył, więc teraz to będą większe środki. Covid jest wszędzie tam, gdzie są wpływy, a nie tam gdzie są wydatki. Kontrakty z roku na rok rosną. Myślę, że finalnie zbudowaliśmy drużynę nieco droższą w porównaniu do ostatnich lat. Tak o około 20 procent.

Czy na to też nie miał wpływ fakt, że PLK - w porównaniu do innych lig europejskich znów startuje bardzo szybko? Zawodnicy w lipcu chcą dużych pieniędzy, a też nie wszyscy chcą przyjeżdżać na tak szybki start przygotowań. To był problem?

Jest to duży problem dla klubów. W lipcu ceny były na bardzo wysokim poziomie, więc trudno było znaleźć gracza o profilu, który nam odpowiadał. Teraz może się tak okazać, że w październiku-listopadzie będą pojawiać się zawodnicy, którzy będą robić różnicę, a ich ceny będą zupełnie inne. Ale nikt normalny, kto chce coś wygrać, nie założy, że zacznie grać dopiero od listopada czy grudnia. To już będzie za późno na odrabianie punktów. Każdy pojedynczy mecz ma znaczenie. Mogę zdradzić, że na ten moment mamy drużynę kompletną, nikogo nie szukamy na rynku. Ale może się tak zdarzyć, że w trakcie rozgrywek sięgniemy po szóstego obcokrajowca. To z jednej strony przywilej drużyn grających w europejskich pucharach, a z drugiej strony, należy pamiętać, że musimy za niego zapłacić do związku aż 100 tysięcy złotych.

Skład Enea Zastalu BC Zielona Góra: Andrzej Mazurczak (ostatnio MKS Dąbrowa Górnicza), Branden Frazier (AS Monaco), Kacper Traczyk, Konrad Szymański, David Brembly, Przemysław Żołnierewicz (Asseco Arka Gdynia), Devoe Joseph (CSO Voluntari - liga rumuńska), Nemanja Nenadić (FMP Belgrad), Jarosław Zyskowski (Bilbao Basket), Tony Meier (wznawia karierę), Krzysztof Sulima, Dragan Apić (Podgorica)



Zobacz także:
"Nie skaczemy do pustego basenu". Prezes beniaminka PLK: Nie zagramy na kredyt!
Szymon Szewczyk mówi o niedomówieniach i odejściu z GTK. Proponował Filipovskiego!
Anwil obrał inny kierunek. Nikt tak w PLK nie zrobił
Pół ligi go chciało! Kolenda mówi nam, że Trefl był najlepszą opcją [WYWIAD]

Źródło artykułu: