Tokio 2020. Kadra walczy o bilety na IO! Tomasz Jankowski mówi, kogo mu brakuje w składzie

WP SportoweFakty / ROMAN PILIPEY / Na zdjęciu: koszykarze reprezentacji Polski
WP SportoweFakty / ROMAN PILIPEY / Na zdjęciu: koszykarze reprezentacji Polski

- Sytuacja z Waczyńskim nie powinna się wydarzyć. W małżeństwie też czasami są "kwasy" i nieprzegadane sprawy później odbijają się czkawką. Najwidoczniej coś nie zostało załatwione - mówi Tomasz Jankowski.

Wielkie wyzwanie dla reprezentacji Polski koszykarzy. We wtorek, w Kownie rozpoczyna się walka o wyjazd na igrzyska olimpijskie. W fazie grupowej turnieju Polacy zagrają z Angolą (wtorek 29 czerwca, godz. 15:30) i Słowenią (czwartek 1 lipca, godz. 15:30). Transmisje w TVP Sport, relacje tekstowe do przeczytania na WP SportoweFakty. Do półfinału awans uzyskają dwie najlepsze drużyny. W drugiej grupie rywalizować będą Litwa, Korea Południowa i Wenezuela. Na igrzyska poleci tylko zwycięzca.

W kadrze nie ma m.in. Adama Waczyńskiego, który co prawda był na zgrupowaniu reprezentacji Polski, ale ostatecznie wyjechał z Gliwic, rezygnując z gry w kadrze (więcej o powodach --> TUTAJ). To ogromna strata Biało-Czerwonych. Waczyński to jeden z najlepszych polskich zawodników. - Początkowo miałem bardzo mieszane uczucia, ale całą sytuację skwituję w ten sposób: w małżeństwie też czasami są "kwasy" i niezałatwione-nieprzegadane sprawy później odbijają się czkawką. Najwidoczniej coś nie zostało załatwione, skoro ta sytuacja się powtórzyła. A nie powinno do tego dojść - uważa Tomasz Jankowski, były reprezentant Polski.
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: We wtorek reprezentacja Polski rozpoczyna kwalifikacje do IO w Tokio 2020. W fazie grupowej zagramy z Angolą i Słowenią. Jak pan podchodzi do tego turnieju? Jest podekscytowanie?

Tomasz Jankowski, były reprezentant Polski, ekspert telewizji Polsat: Oczywiście. To są takie momenty w życiu sportowca, które pamięta się do końca życia. Tak też jest z mistrzostwami światami, na których Polacy pokazali się z bardzo dobrej strony. Teraz mają szansę znów zaistnieć. Sam w latach 90' miałem okazję wystąpić w kwalifikacjach do IO. Pamiętam, że ten turniej odbył się w Hiszpanii, przegraliśmy z Jugosławią i gospodarzami. Ale wtedy nie było takich przygotowań, jak to miało miejsce w Gliwicach. Trzeba oddać władzom PZKosz, że naprawdę stanęły na wysokości zadania. Kadra nie mogła na nic narzekać - przygotowania w jednym miejscu, sparingi też, do tego rywale na wysokim poziomie. Do Kowna na pewno nie pojechaliśmy w roli faworyta, ale myślę, że to nie jest żadne odkrycie. Każdy kibic i ekspert wypowie się w ten sposób. Litwa, Słowenia i Angola będą mocnymi rywalami.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: seksowna Lindsey Vonn z nowym wyzwaniem. "Pierwszy raz bez liny"

Jak pan ocenia formę Polaków po sześciu sparingach w Gliwicach?

Niestety - mówiąc delikatnie - nie napawa to optymizmem. Oczekiwałem zdecydowanie więcej, ale też nie wiem, w jakim momencie fizyczności byli nasi zawodnicy. Być może było tak, że pierwsze mecze były rozgrywane na dużym zmęczeniu, trudno mi się do tego odnieść.

Zostawiając kwestią fizyczną. W których elementach mieliśmy największe problemy?

Są dwa takie elementy. W ataku mieliśmy problemy z organizacją gry i tym samym odpowiednim wykorzystaniem poszczególnych zawodników. W obronie słabo wyglądaliśmy w grze 1vs1, a to przekładało się na liczbę zbiórek. Pod tym względem nie prezentowaliśmy się najlepiej. Na pewno jednak trener Taylor wraz ze swoimi współpracownikami to dokładnie przeanalizowali.

Podoba się panu pomysł z grą z niskimi zawodnikami na pozycji silnego skrzydłowego?

Uważam, że pomysł z grą z Zyskowskim i Sokołowskim na pozycji "cztery" nie sprawdza się w starciach z mocnymi rywalami. Nie widziałem tam pozytywów. Mocno wtedy przegrywaliśmy walkę na tablicach, a w ataku też nie było wielu korzyści. Trzeba delikatnie z tego korzystać.

Jak się panu podobają wybory Mike'a Taylora?

Najbardziej brakuje mi Dominika Olejniczaka. Oczekiwałem, że znajdzie się w dwunastce na turniej w Kownie. Spodziewałem się, że trener Mike Taylor zdecyduje się na roszadę pod koszem i zamiast Adama Hrycaniuka znajdzie się wspomniany Olejniczak. Hrycaniuk jest oczywiście bardziej doświadczonym graczem na arenie międzynarodowej, ale - na mojego nosa - Olejniczak już pokazał, że jest w stanie pomóc reprezentacji. Powinien się rozwijać właśnie na takich imprezach. Oczywiście główną rolę będzie pełnił Balcerowski, ale Olejniczak byłby - moim zdaniem - dobrym uzupełnieniem. Te 10-15 minut byłoby dla niego cennym doświadczeniem na przyszłość.

Jak pan ocenia sytuację A.J. Slaughtera, który do zespołu dołączył... w Kownie, na dzień przed rozpoczęciem turnieju? Przypomnijmy, że opuścił zgrupowanie w Gliwicach z powodu gry w Kuwejcie.

Byłem nieco zdziwiony, że po bardzo dobrym sezonie w Hiszpanii zdecydował się na kolejny kontrakt. Ale zapewne był bardzo lukratywny. Powinien być szybciej na kadrze, ale pamiętajmy, że zawodnicy zarabiają pieniądze w klubach. Mike Taylor - co pokazują przykłady z przeszłości - akceptował pewne takie rzeczy, które miały być dobre dla zawodnika. Miejmy nadzieję, że AJ przyjedzie w gazie - tak jak to było z Sokołowskim. Z innym na pewno będzie inna gra, wierzę, że nam mocno pomoże.

W kadrze brakuje Adama Waczyńskiego. Jak pan patrzy na tę sytuację?

Początkowo miałem bardzo mieszane uczucia, ale całą sytuację skwituję w ten sposób: w małżeństwie też czasami są "kwasy" i niezałatwione-nieprzegadane sprawy później odbijają się czkawką. Najwidoczniej coś nie zostało załatwione, skoro ta sytuacja się powtórzyła. A nie powinno do tego dojść. Albo ktoś powinien przyjechać z czystą głową na kadrę albo trener tę głowę powinien oczyścić już za pierwszym razem. Wyszło dziwnie.

Nie ma pan wrażenia, że sami sobie szkodzimy?

Zgadzam się, ale warto pamiętać, że jesteśmy w sporcie, w mediach i niestety takie rzeczy się zdarzają. Ja sam miałem przeróżne przejścia z powołaniami, trenerami, opaską kapitańską, a nawet... ze wstępami do hali po zakończeniu kariery. Tych kwestii było mnóstwo. Dlatego sytuacja z Adamem mnie nie zaskoczyła, choć oczywiście nie powinna się wydarzyć. Ale może lepiej zostawmy to? Trener Taylor sam to powiedział, choć jego słowa są spóźnione o kilka miesięcy. Zajmijmy się koszykówką. Martwi mnie organizacja gry i brak wykorzystania zawodników wysokich pod koszem. Mam nadzieję, że tercet Balcerowski-Olejniczak-Dziewa zdominuje grę podkoszową w kadrze na kolejne 10 lat. Byłem nieco zawiedziony, że nie zobaczyłem Dziewy w większym wymiarze czasowym w jednym z meczów sparingowych w Gliwicach. Nie wiem, co on może dać kadrze, bo trudno kogoś ocenić po 5-6 minutach gry. Zabrakło mi dla niego minut, podobnie jak dla Olejniczaka.

Podoba się panu pomysł naturalizowania środkowego Geoffreya Groselle'a?

To nieco zaskakujący pomysł, bo uważam, że największe braki mamy na pozycji rozgrywającego. To jest podkreślane przez lata, podobnie było za moich czasów. Już wtedy narzekało się naszych rozgrywających. Myślę, że tutaj potrzebujemy większego wsparcia. Pod koszem rosną nam fajni zawodnicy, którzy potrzebują minut i zaufania. Mają wszystko, by stać się ważnymi postaciami w przyszłości.

Zobacz także:
Przemysław Żołnierewicz: Nie dzwonię do trenera Vidina z pytaniami o minuty czy rolę. Sam to wywalczę [WYWIAD]
Jakub Garbacz: Wyjść ze strefy komfortu. MVP polskiej ligi mówi o kulisach wielkiego transferu [WYWIAD]
Damian Kulig: Do Stali za Miliciciem. Mówi nam, dlaczego odszedł z Torunia [WYWIAD]
Transfery. Młody talent opuszcza Anwil. Nam mówi, dlaczego

Źródło artykułu: