Jako piłkarz Jan Ziewiec bronił barw takich klubów jak Cracovia czy GKS Jastrzębie. Był również powoływany do reprezentacji Polski U19. Ale jesienią 2024 roku zdecydował się zakończyć profesjonalną karierę i wyjechać do USA. Postawił na zagraniczne studia, bo widział w nich większą przyszłość.
Jego historia jest nietypowa, o czym opowiedział w rozmowie z Dominikiem Pasternakiem z TVP Sport. Pierwszym krokiem do wyjazdu było... polubienie zdjęcia na Instagramie.
ZOBACZ WIDEO: Tak strzela syn legendy. Stadiony świata!
- Na Instagramie zaczepiła mnie agencja menedżerska. Przypuszczam, że znaleźli mnie, bo lajkowałem wpisy o studiach w Stanach. Przedstawili mi pomysł i tak to się zaczęło - zdradził.
Wkrótce zainteresowanie nim wykazał Hofstra University, a po miesiącu analizowania wszystkich "za i przeciw" zdecydował się na przenosiny do Nowego Jorku. Tutaj przez cztery lata będzie łączył naukę z grą w drużynie akademickiej.
Choć formalnie zakończył zawodową karierę, nie rezygnuje z piłki. - Nawet na Transfermarkt.com mam już napisane, że dołączyłem do Hofstry. Gram w intensywniejszej lidze niż w Polsce - powiedział.
Zauważył także, że zawodnicy z polskiej 2. ligi rzadko przebijają się wyżej. - Zrobiłem analizę i stwierdziłem, że środkowi obrońcy nie mają tylu szans na awans jak napastnicy. Wybrałem więc studia - dodał.
Ziewiec studiuje informatykę, a dzięki sportowemu i naukowemu stypendium ma pokryte większość kosztów studiów, które wynoszą rocznie 70 tysięcy dolarów. Jego dni są wypełnione zajęciami, siłownią i treningami, a mimo zmiany otoczenia szybko zaaklimatyzował się w USA.
Zawodnik nie wyklucza powrotu do piłki w przyszłości, ale zaznacza, że chce mieć alternatywę zawodową. - Nie byłbym w stanie tylko grać w piłkę. Studia dają mi podstawy do robienia czegoś innego. Nie wiem, co będzie za cztery lata, ale na razie skupiam się na tym, co przede mną - podsumował.