Polacy nieźle weszli w mecz. Mieli nawet siedem punktów przewagi (27:20), ale potem przespali kilka minut, Izrael zaliczył serię i nie dał się już dogonić - tak w wielkim skrócie można opisać poniedziałkowy mecz.
Mateusz Ponitka nie miał problemów ze wskazaniem przyczyn porażki - to druga kwarta. Rywale wygrali wówczas fragment 21:3, dzięki czemu szybko odrobili straty i objęli dwucyfrowe prowadzenie.
- Na finiszu drugiej kwarty Gal Mekel zagrał wielkie akcje, trafił niesamowitą trójkę i tym wszystkim dał swojej drużynie dużo energii. My z kolei nie trafiliśmy rzutów wolnych czy rzutów z gry, które zazwyczaj spokojnie kończymy - komentuje trener reprezentacja Polski Mike Taylor.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bójka podczas meczu piłki ręcznej. Kobiet!
W drugiej połowie Biało-Czerwoni cały czas gonili. Na finiszu straty zmalały do zaledwie punktu (72:73). Przechylić szali na swoją stronę się jednak nie udało. - Jestem dumny z tej walki. Z tego, że w drugiej połowie wróciliśmy do gry i daliśmy sobie szansę na wygraną. Zawsze jednak, gdy byliśmy blisko, nie potrafiliśmy zrobić tego, czego potrzebowaliśmy, czyli skończyć ważnej akcji - dodaje Taylor.
Amerykański szkoleniowiec zauważył poprawę jeśli chodzi o pierwszy mecz w tych eliminacjach z Izraelem. - Czuliśmy, że możemy zagrać lepiej. W kilku aspektach dokonaliśmy tego i poprawiliśmy parę rzeczy względem meczu w Gliwicach - wyjaśnił.
Taylor przyznał też, że celem było wygranie grupy eliminacyjnej - tego na pewno już nie uda się dokonać - pierwsze miejsce przypadnie najpewniej niepokonanym dotychczas Izraelczykom. Matematyczne szanse mają jeszcze Hiszpanie.
Biało-Czerwoni na chwilę obecną nie mogą być jeszcze nawet pewni awansu na EuroBasket. Ten będą musieli zapewnić sobie podczas ostatniego okienka - czyli w lutym 2022 roku. Być może awans będą w stanie przypieczętować w... Gliwicach. - Patrzymy w przyszłość na dwa być może domowe mecze w Polsce. To możliwe, że będziemy gospodarzem "bańki" - przyznał Taylor.
Zobacz także:
Izrael - Polska. Bez udanego rewanżu, Mateusz Ponitka nie pomógł
Michał Michalak: Nie potrafiliśmy wykończyć akcji, kiedy byliśmy blisko