[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: W jakiej formie jest Kamil Łączyński?[/b]
Kamil Łączyński, rozgrywający Pszczółki Startu Lublin i reprezentacji Polski: W dobrej! (śmiech) Czuję się bardzo dobrze, nic mi nie dolega.
Pytam, bo ostatni mecz rozegrał pan... 7 listopada. Później była kwarantanna z powodu koronawirusa w lubelskim zespole.
Wróciliśmy do treningów pod koniec minionego tygodnia. Forma wygląda całkiem nieźle, choć nie jest tajemnicą, że rytm meczowy jest mocno zaburzony. Nie robiłbym jednak z tego wielkiego problemu. Ten sezon jest pod tym względem wyjątkowy, trzeba umieć dopasować się do sytuacji.
Dwa wyniki testów na koronawirusa wyszły negatywnie?
Tak. Mogę lecieć z zespołem do Hiszpanii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tyson Fury trenował na worku i nagle... Zobacz, co tam się wydarzyło!
Jak pan podchodzi do meczów w "hiszpańskiej bańce"?
Trzeba zacząć od tego, że wyjazd na reprezentację zawsze jest powodem do wielkiej dumy. To też fajna odskocznia od bieżących wydarzeń na ligowych parkietach. Można spędzić nieco więcej czasu z ludźmi, z którymi na co dzień się rywalizuje, porozmawiać, posłuchać, co tam dzieje się w innych klubach. Nie przyjeżdżamy jednak na kadrę w celach towarzyskich. Mamy konkretne zadanie do wykonania w Hiszpanii. Jedziemy po dwa zwycięstwa.
Nie ma AJ Slaughtera, co z automatu otwiera szansę dla innych rozgrywających.
Nie da się ukryć, choć należy pamiętać, że do Hiszpanii leci 13 zawodników, więc jeden z nas będzie siedział na trybunach w stroju cywilnym. Trener Taylor w poniedziałek ma odbyć rozmowę z każdym graczem. Przedstawi swoją wizję na dwa najbliższe spotkania.
Żałuje pan, że w kadrze nie ma Aleksandra Dziewy?
Myślę, że słowo "żałuję" nie jest odpowiednim określeniem. Swoją grą daje jasny sygnał, że powinien być brany pod uwagę przy doborze składu. Choć pozostała piątka podkoszowych też daje takie sygnały. Olek robi stałe postępy, należy o nim na poważnie myśleć w kontekście reprezentacji Polski. Trzeba trzymać rękę na pulsie.
Pan jest fanem jego gry?
Tak. Jestem dużym fanem. Bardzo miło wspominam wspólną grę w barwach Śląska Wrocław.
Jak pan ocenia swój pobyt w Lublinie? Mam wrażenie, że ma pan coraz większy wpływ na losy zespołu.
Jestem zadowolony z pobytu w Lublinie. Mam nadzieję, że to właśnie w tę stronę bierze szło, że moja rola w zespole będzie coraz większa. Czuję się komfortowo, mam dobry kontakt z trenerem Dedkiem. Liczę na to, że w kolejnych miesiącach będę miał więcej szczęścia, bo na początku sezonu zmagałem się z kontuzją kostki, później doszła choroba i kwarantanna. Uważam, że zespół ma spory potencjał, który stać na wygrywanie z najlepszymi, a także w rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Czas ruszać do Walencji #KoszKadra #DawajPolska@EnergaSA @emocjedopelna
— KoszKadra (@KoszKadra) November 23, 2020
fot. Wojciech Figurski/400mm.pl pic.twitter.com/ytmgrbZvlE
Zobacz także:
Andrzej Pluta: Nie wszyscy w Polsce mają pomysł na młodych graczy [WYWIAD]
Przemysław Frasunkiewicz mówi o rozmowach z Anwilem, budowaniu "drzewek" i wspieraniu polskich trenerów [WYWIAD]
Aleksander Dziewa: Wzoruję się na Kuligu. Studia planem "B" na życie [WYWIAD]
Jak "Król Almeida" wracał do Polski. "Anwil to dla mnie coś więcej"