- Kuba jest na fali wznoszącej - mówi nam Łukasz Majewski. Trener Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski nie jest zaskoczony świetną postawą Garbacza, bo już przy planowaniu zespołu spodziewał się, że Polak będzie idealnie pasował do jego układanki.
- Bardzo w niego wierzyłem od samego początku. Uważałem, że świetnie zafunkcjonuje przy takim zestawie zawodników, jakich udało nam się pozyskać. Mam tu głównie na myśli Jimmy'ego i Taureana. I to się sprawdza - podkreśla Majewski.
W napakowanej gwiazdami Stali to właśnie James Florence, Taurean Green czy Josip Sobin mieli zadbać o dostarczanie jak największej liczby punktów. Nic dziwnego, że działacze ostrowskiego klubu na ten tercet wydali spore pieniądze jak na polskie warunki. Transfery tych zawodników wywołały spore poruszenie na rynku Energa Basket Ligi. I choć wszyscy spisują się coraz lepiej (Florence dochodzi do siebie po zapaleniu oskrzeli), to nie da się ukryć, że są w cieniu Garbacza, który od początku sezonu jest w kapitalnej formie.
Trzeba dodać, że Polakowi na pewno pomógł pobyt w Asseco Arce, która w sezonie 2017/2018 występowała w rozgrywkach EuroCup. Tam Garbacz z bliska mógł podpatrzeć, jak pracują zawodnicy z wysokiego poziomu. Na co dzień rywalizował z Amerykanem Joshem Bosticiem czy Litwinem Deividasem Dulkysem. Zebrane doświadczenia procentują właśnie teraz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
Polak po cichu rozgrywa sezon życia. Po cichu, bo Garbacz nie jest typem człowieka, który chodzi po korytarzach i chwali się swoimi osiągnięciami. To typ pracusia, który cały czas poprawia swoje mankamenty. W ostatnich miesiącach mocno rozbudował się fizycznie - zawodnik bardzo chwali pracę z Arturem Packiem z "GetBetter". Wszyscy podkreślają, że Garbacz chce słuchać rad starszych i bardziej doświadczonych osób.
- Jestem bardzo zbudowany jego postawą. Kuba chce słuchać, jest aktywny i zaangażowany - tłumaczy Majewski.
W trakcie pandemii dużo pracował też nad elementami koszykarskimi. Nie chce być bowiem postrzegany jako gracz jednowymiarowy. Garbacz to nie tylko łowca punktów, ale potrafi też minąć rywala i zaatakować strefy podkoszowej. Próbkę swoich możliwości dał w ostatnim meczu z Kingiem, gdzie był bardzo blisko wsadzenia piłki do kosza, nad potężnym Adamem Łapetą. To byłaby kapitalna akcja, mocny kandydat na "TOP1" minionego tygodnia.
- Jest bardzo pewny siebie. Ostatnio Kuba ma taki power, że wkłada głowę do obręczy - śmieje się Majewski, który bardzo mocno stawia na Polaka w tym sezonie. Garbacz średnio na parkiecie spędza prawie 30 minut na mecz. I tylko w dwóch pierwszych spotkaniach nie przekroczył granicy 10 punktów. Od starcia z Polpharmą regularnie przekracza tę granicę. Co więcej: w czterech meczach miał 20 i więcej oczek.
Majewski jest zdania, że Garbacza stać na jeszcze lepszą grę. - Tkwią w nim jeszcze rezerwy - nie ukrywa. I dodaje: lepsza decyzyjność i walka na zbiórce. - Po ostatnim meczu mówiłem mu o jeszcze lepszych decyzjach. Bo wtedy ten procent z gry, który już teraz ma dobry, będzie jeszcze lepszy. To kwestia dobrych decyzji - przyznaje.
26-letni Polak średnio notuje 15,7 punktu na mecz. Jest w tym momencie najlepszym strzelcem gwiazdorskiej "Stalówki". Jeśli utrzyma formę, to na pewno zostanie powołany do kadry. Choć niektórzy już teraz spodziewali się, że Mike Taylor powoła go do szerokiego składu reprezentacji na mecze z Rumunią i Izraelem. Garbacz nie ukrywa, że czeka na powołanie, ale też po cichu dąży do swojego celu: wyjazdu za granicę. Chcę iść drogą Waczyńskiego, Ponitki czy Zyskowskiego.
Zobacz świetną akcję Garbacza:
Zobacz także:
EBL. Anwil Włocławek. Nowy trener, stare problemy
EBL. Michał Kolenda mówi o propozycji z Zastalu, kosmicznym procencie i wycieczkach do trenera [WYWIAD]
Karol Wasiek: Ludzie hejtują Marcina Gortata. Niepotrzebnie. To był wielki sportowiec [KOMENTARZ]
Michał Michalak: Gra za granicą to szansa na wskoczenie na wyższy poziom [WYWIAD]