EBL. Zwalniany Majewski broni się wynikami i stylem. "Trudne momenty nas zbudowały" [WYWIAD]

Materiały prasowe / Rafał Jakubowicz / Na zdjęciu: Łukasz Majewski
Materiały prasowe / Rafał Jakubowicz / Na zdjęciu: Łukasz Majewski

Kibice domagali się rewolucji, mówili o zmianie trenera. Władze BMSlam Stali wytrzymały ciśnienie i zaufały Łukaszowi Majewskiemu. Ten wygrał trzy mecze w dobrym stylu. - Jest dobrze, ale nie popadajmy w hurraoptymizm - mówi.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Po przegranym meczu z Treflem Sopot (66:82) na drużynę i pana spadła lawina krytyki. Kibice domagali się zmian. Po tym gorącym okresie zespół wygrał trzy mecze i to w dobrym stylu. Nasuwa się pytanie: co takiego się zmieniło?
[/b]
Łukasz Majewski, trener Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski: I... to jest dobre pytanie (śmiech) A mówiąc poważnie: wrócę jeszcze do tego, co działo się w meczu w Sopocie. Tam na siebie nałożyło się kilka problemów, z którymi musieliśmy się zmierzyć. Były problemy ze zdrowiem u kilku naszych zawodników. Dopiero szczegółowe badania przeprowadzone po powrocie do Ostrowa wykazały to wszystko. Jimmie miał zapalenie oskrzeli. Myślę, że to wpłynęło na przygotowanie fizyczne. Pod tym względem wyglądaliśmy bardzo blado. Co prawda w trzeciej kwarcie mieliśmy dobry moment, ale to był jedynie moment.

Po meczu odbyły się rozmowy, porozmawialiśmy w swoim gronie. Wyjaśniliśmy sobie, że po prostu tak grać dalej nie możemy. Mamy za bardzo doświadczoną drużynę, żeby popełniać tak proste i banalne straty.

Te rozmowy wewnątrz zespołu były ostre? Padły mocne słowa?

Nie doszukujmy się sensacji. Padły szczere słowa z mojej strony, wiem, że później zawodnicy też porozmawiali we własnym gronie. To też cieszy, że gracze byli cały czas ze sobą.

Zespół w trudnym momencie scementował się?

Trudne momenty potrafią zbudować. Zespół był mocno zmotywowany, jeszcze mocniej scalił się ze sobą w tych niełatwych sytuacjach. Nie było zawodników do treningów, krytyka ze strony mediów i kibiców, później kwarantanna, podczas której nie mogliśmy normalnie pracować. To wszystko nas zbudowało.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk

Przejdźmy do kwestii sportowych. Strefa 1-3-1 okazuje się całkiem niezłym pomysłem.

To fakt, potrafi czasami wybić rywali z uderzenia. Choć nadal popełniamy w tej strefie sporo błędów. Sęk w tym, że niestety nie mamy czasu na trening, żeby te błędy wyeliminować. Gramy co trzy dni mecz, więc tych jednostek treningowych nie mamy za wiele. Zajęcia wyglądają w następujący sposób: kondycja, rzuty, taktyka pod danego rywala.

Kolejny pomysł: King i Sobin razem na boisku.

To nie jest mój pomysł na grę, a reagowanie na bieżące wydarzenia. Nie miałem Jarka Mokrosa i musiałem na szybko coś wykombinować. Ale fakt faktem, że takie ustawienie w kilku fragmentach dało nam sporo korzyści, więc niewykluczone, że w kolejnych spotkaniach będziemy to kontynuowali, ale cieszę się, że Jarek do nas wrócił i w meczu z Kingiem pokazał się z dobrej strony.

James Florence jako rezerwowy. To jest bardzo zaskakujący pomysł. Jak i kiedy się narodził?

Narodził się... podczas jazdy autobusem do domu po feralnym meczu w Sopocie. Już wtedy chciałem najbliższe spotkanie ze Śląskiem rozpocząć z Jamesem na ławce. Ale zawodnik rozchorował się i sytuacja sama się rozwiązała. A dlaczego taka decyzja? Widziałem, że rywale byli na niego przygotowani, strasznie się na niego rzucali i mu było ciężko rozgrywać i rzucać. Chciałem to zmienić i mu pomóc. Gdy jest Green, to rywale muszą uważać na całą piątkę zawodników. Później Jimmy wchodzi z dużą energią z ławki i jest w stanie zmienić oblicze gry. Pomału wraca do siebie pod kątem fizycznym. To jest najważniejsze.

Jaka była reakcja Florence'a na decyzję o przesunięciu go na ławkę rezerwowych?

Pamiętam jego odpowiedź: "trenerze, to jest dobry pomysł. Zróbmy to. Potrzebujemy nieco więcej spokoju na początku gry". Konkludując: rozgrywający zaczęli kontrolować bardziej grę, unikają ryzykownych decyzji, które wcześniej skutkowały dużą liczbą strat.

Ale... rewelacją jest Jakub Garbacz. To on jest najlepszym punktującym ostrowskiego zespołu. Mało kto się tego spodziewał. Jak pan skomentuje jego występy?

Jestem bardzo zbudowany jego postawą. Kuba chce słuchać, jest aktywny i zaangażowany. Jest w wielkim gazie, ale po ostatnim meczu mówiłem mu o jeszcze lepszych decyzjach. Bo wtedy ten procent z gry, który już teraz ma dobry, będzie jeszcze lepszy. To kwestia dobrych decyzji. Uważam, że stać go na jeszcze lepszą grę. I co więcej: widzę go w roli zawodnika, który nie tylko rzuca za trzy, ale też mija rywali i zdobywa punkty spod kosza. Wszyscy widzimy, jak potrafi fruwać nad koszami. Jest pewny siebie, ma sporo atutów. Też muszę pozytywnie wypowiedzieć się na temat jego gry w defensywie.

Zobacz także:
EBL. Anwil Włocławek. Nowy trener, stare problemy
EBL. Michał Kolenda mówi o propozycji z Zastalu, kosmicznym procencie i wycieczkach do trenera [WYWIAD]
Karol Wasiek: Ludzie hejtują Marcina Gortata. Niepotrzebnie. To był wielki sportowiec [KOMENTARZ]
Michał Michalak: Gra za granicą to szansa na wskoczenie na wyższy poziom [WYWIAD]

Źródło artykułu: