Marcin Gortat: Zaczyna się epoka Igi Świątek

PAP/EPA / IAN LANGSDON  / Na zdjęciu: Iga Świątek, mistrzyni Roland Garros 2020
PAP/EPA / IAN LANGSDON / Na zdjęciu: Iga Świątek, mistrzyni Roland Garros 2020

- Iga Świątek musi otaczać się ludźmi, którzy ją pokierują, żeby nie zabłądziła - mówi Marcin Gortat, który zna sport na najwyższym poziomie, gdzie w grze są naprawdę duże pieniądze.

Dominika Pawlik, WP SportoweFakty: Czy jest jeszcze jakaś popularna dyscyplina sportu, której pan nie oglądał? 

Marcin Gortat, były koszykarz NBA: Dobre pytanie. Chyba nie.

Pytam, bo obok sobotniego wyniku finału singla kobiet Rolanda Garrosa z udziałem Igi Świątek, choć oglądanego pewnie tylko w telewizji, trudno przejść obojętnie. Jej popularność w ciągu ostatnich dwóch tygodni turnieju bardzo wzrosła.

To wynik zdobycia jednego z najważniejszych trofeów na świecie. Zwycięstwo w Rolandzie Garrosie nie jest byle czym. Jeszcze gdy zdobywasz je, mając 19 lat, to jest nie tylko sukces, ale i sensacja. Myślę, że Iga ma przed sobą naprawdę fantastyczną karierę. Zaczyna się epoka Igi Świątek. Skończyła się już epoka Adama Małysza, Marcina Gortata, Agnieszki Radwańskiej. Jest bliżej niż dalej końca epoki Roberta Lewandowskiego. Teraz będzie era młodych, nowych sportowców, którzy będą reprezentowali nasz kraj na wysokim poziomie. Iga jest jednym z nich.

ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek większym talentem niż Agnieszka Radwańska? "Taka dziewczyna trafia się raz na milion"

Jak będzie objawiać się popularność z perspektywy Igi?

Na pewno pojawi się dużo ekspertów i ludzi, którzy będą chcieli to wykorzystać. Iga musi się otoczyć ludźmi, którzy ją pokierują, żeby nie zabłądziła. Wydaje się być mądrą dziewczyną, inteligentną. Z tego, co wiem, to ojciec trzyma nad nią pieczę. To bardzo ważne, żeby mieć obok siebie kogoś takiego.

Współpracuje też od dłuższego czasu z psycholożką Darią Abramowicz. To faktycznie istotne we współczesnym sporcie?

Wszystko zależy od tego, czego potrzebujemy. Każdy sportowiec jest inny. Są tacy, którzy potrzebują faktycznie fachowca, czyli stricte psychologa. Czasami jednak może być nim trener, a innym razem starszy kolega z reprezentacji czy weteran z parkietu, jak w moim przypadku. Tacy mentorzy również odgrywają rolę psychologów.

Czy w tak młodym wieku duża suma na koncie może zawrócić w głowie? 

Może przytłoczyć. Im szybciej Iga zda sobie sprawę z tego, że to są tylko pieniądze i cyferki na koncie, to tak naprawdę będzie lepszą osobą. Nie tylko sportowcem, ale i lepszą osobą na co dzień. Wydaje mi się, że tak jak my tutaj (rozmowa odbyła się przy okazji wydarzenia "Marcin Gortat Basketball Clinic 2020", więcej można przeczytać TUTAJ - przyp. red.) próbujemy zaszczepić sport w młodzieży, staramy się też przekazać im pewne życiowe wartości, rzeczy, które przydadzą się im po prostu w codziennym życiu. Tak samo Iga, dziś w wieku 19 lat zarobiła ogromne pieniądze, ale istotne jest to, żeby po prostu z tym nie zwariowała. Będzie musiała mądrze postępować. Ważne, żeby trenowała i była zdrowa.

Wspomniał pan, że tylko kilku sportowców uzna ten 2020 rok za udany, a pozostali woleliby pewnie, żeby się zakończył. Za to tych kilku osiągnęło takie wyniki, że trudno zdecydować, kto jest najlepszy. 

To na pewno ból głowy. Jest Jan Błachowicz, który zdobył mistrzostwo UFC. Do tego Bartek Zmarzlik, który ponownie dokonał czegoś niemożliwego - mistrzostwo świata i po raz pierwszy w historii zdobył je drugi raz z rzędu. Jest też Robert Lewandowski, który w końcu wygrał Ligę Mistrzów. Teraz Iga Świątek wygrywająca Rolanda Garrosa. Jest duży wybór. Trzeba by usiąść i porozmawiać, żeby rozstrzygnąć, kto był najlepszy. Niestety piłka jest tak dominującym sportem w naszym kraju, że pewnie występy innych sportowców zostaną przyćmione.

Gdyby jednak chodziło o głosowanie, to żużlowi kibice pokazują, że potrafią się zmobilizować. 

Są zmotywowani, ale nadal żużla nie można porównywać do piłki nożnej. Nie ma szans.

Panu ostatnio chyba bliżej do żużla.

Tak, cały czas chodzę na żużel! Teraz byłem na meczu Falubazu w Zielonej Górze, w sobotę na Orle Łódź, a za tydzień lecę do Lublina zobaczyć Puchar Narodów. Jest to moja pasja, uwielbiam żużel. Znam się prywatnie z Rohanem Tungate'em, jesteśmy dobrymi kolegami. Podziwiam ich, to jest naprawdę ciężki sport. Duży szacunek za to, jak narażają życie, wychodząc na tor.

Jak przystało na ambasadora łódzkiego sportu, czasami można też spotkać pana na trybunach Sport Areny na siatkarskim meczu. 

Zgadza się, choć w tym roku nie miałem jeszcze szansy dotrzeć na spotkanie, ale nie ukrywam, że wspieram ŁKS Commercecon. Od bardzo dawna dostaję też zaproszenia od PGE Skry Bełchatów, obiecuję, że przyjdę!

Czytaj też: NBA. Lakers - Heat. Marcin Gortat: Nie można obstawiać przeciwko LeBronowi. Król jest tylko jeden [WYWIAD]

Źródło artykułu: