Sezon 2020/2021 ma być przełomowy dla GTK Gliwice. Nowy trener, totalnie przebudowana kadra zawodników - śląski klub rozgrywki zaczął od wygranej 88:74 nad Polskim Cukrem Toruń.
- Uważam, że zasłużyliśmy na tamto zwycięstwo - komentuje Matthias Zollner. - Popełniliśmy oczywiście dużo błędów, ale w obecnej sytuacji to jest normalne. Przygotowania były krótkie, zawodnicy zagraniczni przylecieli późno, a dodatkowo doszły urazy.
GTK mocno zainwestowało w graczy zagranicznych, a ich zestaw wygląda naprawdę obiecująco. Josh Perkins to rozgrywający z głową na karku - lata spędzone w Gonzadze, gdzie grał o najwyższe laury w NCAA, dużo go nauczyły. Już na starcie sezonu pokazał, jak duży drzemie w nim potencjał i jak mądrym jest rozgrywającym. Na obwodzie pomaga mu solidny Terry Henderson, który dodatkowo jest znakomitym obrońcą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie
Pod koszem również nie ma na co narzekać. Zollner ma tam dwóch niezwykle mobilnych i dobrze rzucających podkoszowych, czyli Jordona Varnado i Martina Krampelja. Obaj potrafią swobodnie wyprowadzić "na koźle" kontrę, jak i przymierzyć z dystansu - łącznie przeciwko Twardym Piernikom trafili czterokrotnie z dystansu.
Niemiecki szkoleniowiec GTK takich zawodników właśnie chciał. Mobilność, fizyczność, uniwersalność - te cechy wymieniał przy każdej możliwej okazji. Dodatkowo chciał graczy potrafiących mocno i agresywnie bronić. - Uważam, że pokazaliśmy trochę tego, co chcę widzieć przez cały sezon - wspomina mecz z Polskim Cukrem Zollner.
Do tej mocnej defensywy i szybkiej gry idealnie komponuje się Kacper Radwański. Z nowymi rozgrywkami przywitał się m.in. 11 punktami i 3 przechwytami. On i Daniel Gołębiowski to dwie kluczowe postaci w polskiej rotacji GTK. Jako całość ten gliwicki organizm funkcjonuje nieźle - obrany kurs na play-off jest jak najbardziej właściwy, a już w czwartek można zrobić kolejny krok w tym kierunku.
Gliwiczanie w 2. kolejce Energa Basket Ligi we własnej hali zmierzy się z Enea Astorią Bydgoszcz. - Na pewno będzie to trudny mecz. Przeciwko drużynom trenera Artura Gronka nie ma łatwych meczów. Grają agresywnie i bardzo szybko - tłumaczy Radwański. - Wiemy, że rywal będzie chciał się odkuć za porażkę na inaugurację, ale to my będziemy gospodarzem i to my musimy narzucić swoje tempo gry i je kontrolować.
Astoria przed tygodniem przegrała 66:90 we Wrocławiu ze Śląskiem. W Gliwicach ekipa Artura Gronka będzie zatem chciała się zrehabilitować. Kluczem do dobrych wyników bydgoszczan jest Corey Sanders i to jego defensywa GTK będzie musiała kontrolować myśląc o zwycięstwie.
Zobacz także:
To dobry Stelmet, za małe pieniądze. Janusz Jasiński o nowej wersji swojej drużyny
FIBA zmieniła terminy! Europejskie puchary rozpoczną się później