EBL. Laksa odpalił w ataku, Dziemba wyszarpał w obronie, a Start wymęczył triumf nad Polskim Cukrem

PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Sherron Dorsey-Walker
PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Sherron Dorsey-Walker

W rozegranym awansem meczu 13. kolejki Energa Bsaket Ligi Pszczółka Start Lublin pokonała Polski Cukier Toruń 82:73. Sherron Dorsey-Walker uzbierał 24 punkty, ale kluczowi dla losów meczu okazali się Martins Laksa i Mateusz Dziemba.

Jeszcze niekompletne Twarde Pierniki ponownie walczyły, ale na finiszu musiały uznać wyższość rywali - Pszczółka Start zachowała więcej zimnej krwi na finiszu.

Minutę przed końcem Twarde Pierniki przegrywały tylko 73:77 i miały swoją akcję - akcję "na siebie" wziął Obie Trotter, jednak spudłował stosunkowo łatwy rzut. W odpowiedzi z linii rzutów wolnych nie pomylił się Mateusz Dziemba i było po wszystkim.

Najskuteczniejszym graczem meczu był Sherron Dorsey-Walker, który już po pierwszej kwarcie miał na swoim koncie 11 "oczek". Twarde Pierniki pomimo fatalnej skuteczności na dystansie (1/8 w tym elemencie) trzymały się jednak dzielnie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiej muskulatury może mu pozazdrości nawet Lewandowski. Imponująca sylwetka piłkarza Bayernu

Po fenomenalnym przechwycie i łatwych punktach Dziemby gospodarze na przerwę schodzili prowadząc 36:31, ale już na starcie drugiej połowy to rywale prowadzili 41:40 - swoje robili doświadczeni, a z dystansu w końcu wstrzelili się "młodzi". Wtedy jednak swoje karabiny odpalił Martins Laksa.

Łotysz odpalił trzy "trójki" z rzędu, a Start odskoczył (54:47). Po przerwie zdobył łącznie 15 punktów i trzymał lublinian na prowadzeniu. W czwartej ważne akcje kończył Armani Moore, a swoje konto punktowe powiększał Dorsey-Walker, którego licznik zatrzymał się na liczbie 24 "oczek". Amerykanin wykorzystał 8 z 12 rzutów z gry (w tym 4/5 z dystansu).

Stephen Zimmerman, Donovan Jackson, Keyshawn Woods - tych trzech graczy wzmocni Polski Cukier. Muszą "tylko" przylecieć do Polski. I trudno nie oprzeć się wrażeniu, że z nimi torunianie będą zupełnie inną drużyną. W Lublinie trzech polskich muszkieterów plus Trotter robili co mogli.

Start zagrał bez Adama Kempa, który w poprzednim meczu doznał urazu stawu skokowego. Na ławce mecz przesiedział z kolei Kamil Łączyński, który do Lublina dotarł minionej nocy. Patrząc na formę Lestera Medforda (14 minut i 0/7 z gry) może okazać się "złotym strzałem". Wystarczy dodać, że finisz środowego meczu lublinianie grali... bez nominalnego rozgrywającego na parkiecie!

Szansę debiutu "Łączka" może dostać już w niedzielę, kiedy to Pszczółka Start we własnej hali zagra z... Anwilem Włocławek. Polski Cukier tego samego dnia rywalizować będzie w Szczecinie z Kingiem.

Pszczółka Start Lublin - Polski Cukier Toruń 82:73 (21:16, 15:15, 18:21, 28:21)

Pszczółka Start: Sherron Dorsey-Walker 24, Martins Laksa 17, Armani Moore 13, Mateusz Dziemba 13, Kacper Borowski 10, Damian Jeszke 3, Bartłomiej Pelczar 2, Lester Medford 0, Roman Szymański 0, Michael Gospodarek 0.

Polski Cukier: Bartosz Diduszko 19, Damian Kulig 19, Aaron Cel 17, Obie Trotter 12, Michał Samsonowicz 3, Marcin Wieluński 3, Jakub Kondraciuk 0, Aleksander Perka 0.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 27 3 2853 2357 57
2 Legia Warszawa 30 21 9 2540 2306 51
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 20 10 2547 2384 50
4 WKS Śląsk Wrocław 30 20 10 2513 2377 50
5 Trefl Sopot 30 19 11 2531 2379 49
6 Polski Cukier Start Lublin 30 17 13 2433 2414 47
7 King Szczecin 30 17 13 2354 2415 47
8 PGE Spójnia Stargard 30 16 14 2505 2472 46
9 MKS Dąbrowa Górnicza 30 14 16 2470 2539 44
10 Arriva Polski Cukier Toruń 30 12 18 2579 2623 42
11 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 30 12 18 2572 2677 42
12 Tauron GTK Gliwice 30 11 19 2455 2550 41
13 Anwil Włocławek 30 10 20 2481 2580 40
14 HydroTruck Radom 30 10 20 2333 2485 40
15 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 8 22 2233 2584 38
16 SKS Starogard Gdański 30 6 24 2558 2815 36

Zobacz także:
Dobry zespół za małe pieniądze. Janusz Jasiński opowiada o nowym Stelmecie Enea BC
Zagraniczny kontrakt nadal w sferze marzenie. Kamil Łączyński zostaje w EBL

Źródło artykułu: