EBL. Tym razem derby dla GTK, MKS nadal musi czekać na przełamanie

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Brandon Tabb
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Brandon Tabb

Emocje niemal do samego końca. Derby województwa śląskiego kolejny raz dały kibicom dużo emocji - tym razem z triumfu cieszyli się zawodnicy GTK Gliwice, którzy pokonali w Dąbrowie Górniczej tamtejszy MKS 86:81.

MKS w trakcie spotkania zdołał odrobić nawet 18 punktów straty i objąć prowadzenie na starcie czwartej kwarty.

Finalnie to jednak GTK w decydujących momentach zachowało więcej zimnej krwi, a triumf siedem sekund przed końcem zapewnił gościom Brandon Tabb wykorzystując dwa rzuty wolne.

W całym spotkaniu amerykański rzucający zdobył 19 punktów. Dwa więcej dołożył Joe Furstinger.

ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". Żona Kamila Wiśniewskiego komentuje jego incydent. "To było przerażające"

Zobacz także. EBL. Polpharma - Anwil. Sędziowie nie mogli zobaczyć powtórki. Milicić wściekły: To absurd!

Tabb - podobnie, jak całe GTK - dobrze wszedł w mecz. Gliwiczanie po serii 14:0 objęli prowadzenie 31:13. Niemoc MKS-u przełamał dopiero celnym rzutem z dystansu Justin Watts, który łącznie uzbierał 22 "oczka".

Problemy gliwiczan zaczęły się jednak od pudła Milivoje Mijovicia, który pomylił się w akcji... sam na sam z koszem. W rewanżu "trójkę" trafił debiutujący w MKS-ie Piotr Śmigielski, a dąbrowianie na przerwę schodzili przegrywając różnicą już tylko 6 "oczek".

Po zmianie stron MKS nadal gonił, ale gdy tylko zbliżył się na punkt, popełniał proste błędy i rywale ponownie uciekali. W GTK pod koszem skutecznie grał Furstinger, a swój mały koncert zaczął rekonwalescent Duke Mondy.

Nadzieje na przełamanie w obozie gospodarzy odżyły na przełomie trzeciej i czwartej kwarcie. Najpierw "trójkę" równo z syreną trafił Śmigielski, a potem wsadami popisali się Michael Fraser i Filip Put - MKS prowadził wtedy 65:62.

Potem trwała solidna wymiana i seryjnie trafiana rzuty zza łuku. Dwie minuty przed końcem dąbrowianie przegrywali 75:76 i miał kontrę. Prostą stratę popełnił jednak Watts i po chwili GTK miało już pięć "oczek" przewagi.  W końcówce dwa rzuty zza łuku Wattsa nie były już w stanie odmienić losów pojedynku.

Zobacz także. EBL. Ricky Ledo show na Kociewiu, Anwil nie dał szans Polpharmie

MKS Dąbrowa Górnicza - GTK Gliwice 81:86 (13:26, 23:16, 25:20, 20:24)

MKS: Justin Watts 22, Dominic Artis 14, Michael Fraser 13 (16 zb), Filip Put 11, Marek Piechowicz 8, Bryce Douvier 7, Piotr Śmigielski 6, Jakub Kobel 0, Iwan Wasyl 0, Konrad Dawdo 0, Radosław Chorab 0.

GTK: Joe Furstinger 21, Brandon Tabb 19, Payton Henson 17, Duke Mondy 16, Dawid Słupiński 4, Łukasz Diduszko 4, Milivoje Mijović 3, Mateusz Szlachetka 1, Kacper Radwański 1.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 22 19 3 2097 1806 41
2 Polski Cukier Start Lublin 22 17 5 1867 1716 39
3 Anwil Włocławek 22 17 5 2078 1837 39
4 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 22 14 8 1765 1655 36
5 Arriva Polski Cukier Toruń 20 15 5 1755 1583 35
6 Trefl Sopot 22 12 10 1786 1792 34
7 WKS Śląsk Wrocław 22 11 11 1910 1861 33
8 King Szczecin 22 11 11 1834 1848 33
9 PGE Spójnia Stargard 22 10 12 1724 1772 32
10 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 22 10 12 1772 1746 32
11 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 21 10 11 1839 1847 31
12 HydroTruck Radom 22 9 13 1711 1790 31
13 Tauron GTK Gliwice 22 7 15 1857 1973 29
14 Legia Warszawa 22 5 17 1773 1976 27
15 MKS Dąbrowa Górnicza 23 4 19 1808 2135 27
16 SKS Starogard Gdański 22 4 18 1776 2015 26
Źródło artykułu: