WNBA: Niespodziewana porażka Lynx

Na sześciu zakończyła się seria porażek Sacrametno Monarchs, które minionej nocy niespodziewanie okazały się lepsze w Minneapolis od tamtejszych Lynx. Nadal w dołku znajdują się natomiast koszykarki Detroit Shock. Tym razem podopieczne Ricka Mahorna uległy w Nowym Jorku tamtejszym Liberty. W zupełnie innym położeniu są natomiast w Indianie. Fever po słabym początku sezonu, teraz nie mają sobie równych.

W tym artykule dowiesz się o:

Po ostatnim meczu Monarchs, trenerka Jenny Boucek mówiła, że zwycięstwa wkrótce przyjdą, bo dopiero od trzech meczy ma do dyspozycji całą kadrę. Długo na spełnienie tych obietnic nie trzeba było czekać, bo minionej nocy jej podopieczne nieoczekiwanie wygrały w Minneapolis z tamtejszymi Lynx.

Do sukcesu "Monarchinie" poprowadziła Nicole Powell, która w całym meczu wywalczyła 21 punktów i 7 zbiórek. Dzięki tej wygranej ekipa z Sacramento przerwała fatalną passę sześciu kolejnych porażek.

- Potrzebujemy zwycięstw. Potrzebujemy ich bardzo mocno i desperacko o nie walczymy - powiedziała po meczu Powell. - Na szczęście dzisiaj się udało i mamy nadzieję, że lepsze czasy właśnie się rozpoczęły.

"Rysicom" nie pomógł nawet fakt, że wszystkie zawodniczki z pierwszej piątki, zakończyły spotkanie z dwucyfrową zdobyczą punktową. Roneeke Hodges wywalczyła najwięcej, bo 15 punktów.

- Dzisiaj nie zastawialiśmy. Nawet nie trzymaliśmy kontaktu z zawodniczkami pod koszem. Połowa niecelnych rzutów padła łupem rywalek bez naszej walki - szukała po meczu przyczyn porażki Jennifer Gillom, trenerka Lynx. Gospodynie przegrały walkę na tablicach 32:41, ale rywalki miały aż 15 zbiórek w ataku, o 8 więcej od Lynx. Podopieczne Gillom seryjnie pudłowały również rzuty wolne, gdzie z 21 prób tylko 13 znalazło drogę do kosza.

Lynx porażką tą przerwały swoją serię trzech kolejnych zwycięstw, pomimo że na 5 minut przed końcową syreną prowadziły jeszcze 64:59.

W Detroit nadal nie jest dobrze. Gdy po ostatniej, pierwszej wygranej pod wodzą Ricka Mahorna, wydawało się, że Shock pójdą za ciosem, nastąpiła szybka weryfikacja tych nadziei. Minionej nocy Mistrzynie WNBA uległy w Madison Square Garden ekipie New York Liberty 64:80. Nie do zatrzymania dla defensywy Shock okazała się Shameka Christon, która wywalczyła 25 punktów.

- Mamy za sobą cztery dni naprawdę dobrych treningów. Dzisiaj to przyniosło efekty - mówiła po meczu Pat Coyle, opiekunka Liberty. - Treningi pomogły nam odzyskać skuteczność, ale dzisiaj równie znakomicie wypadła nasza gra w defensywie.

- Już w pierwszej połowie mieliśmy aż 14 strat, przy zaledwie 6 rywalek. Dodatkowo my nie umieliśmy zamienić tych strat na punkty, w przeciwieństwie do rywalek. W drugiej połowie udało się to wyeliminować, ale nie umieliśmy załapać serii, która pozwoliła by nam dogonić rywalki - skomentował mecz Mahorn.

Shock nie pomógł kolejny dobry występ Kary Brown-Braxton, która od momentu powrotu do gry prezentuje dobry poziom. W Nowym Jorku wywalczyła 12 punktów (4/5 z gry i 4/4 z osobistych) w zaledwie 17 minut. 13 punktów i 10 zbiórek dla Shock zapisała Cheryl Ford.

W ostatnim meczu minionej nocy Tammy Sutton-Brown poprowadziła do wygranej swoją ekipę Indianę Fever. Środkowa z Indianapolis zapisała na swoim koncie pokaźne double-double w postaci 14 punktów i 14 zbiórek, a Fever pokonały Connecticut Sun 67:53.

- Byłam niezwykle skoncentrowana dzisiejszego wieczoru. Skupiłam się na rzutach z półdystansu. Dzisiaj akurat taka taktyka była bardzo skuteczna. To wszystko wychodzi w trakcie meczu - powiedziała po meczu Sutton-Brown.

"Słońca" w Indianapolis zdołały wywalczyć zaledwie 53 punkty, a najwięcej 11 wywalczyła Lindsay Whalen. Z takiego wyniku najbardziej zadowolona była trenerka Fever Lin Dunn. W pierwszych dwóch meczach sezonu Indiana straciła odpowiednio 87 i 96 punktów, i oba te mecze przegrała. Od tego czasu jednak defensywa Fever stała się o niebo lepsza.

- Obrona, obrona, obrona i jeszcze raz obrona! Jeśli grasz dobrze w obronie, otwierają się przed tobą szanse na wywalczenie łatwych punktów. Kiedy rywalki rzucają tak mało punktów, trudno nie być zadowolonym z postawy swoich zawodniczek w defensywie - powiedziała Dunn.

Wyniki:

Indiana Fever - Connecticut Sun 67:52

(K.Douglas 14, T.Sutton-Brown 14, T.Catchings 10, E.Hoffman 10 - L.Whalen 11, A.Jones 10, E.Phillips 9, T.Whitmore 8)

New York Liberty - Detroit Shock 80:64

(S.Christon 25, L.Moore 15, C.Kraayeveld 13, E.Carson 12 – C.Ford 13, D.Nolan 12, K.Braxton 12, T.McWilliams-Franklin 8)

Minnesota Lynx - Sacramento Monarchs 68:74

(R.Hodges 15, N.Anosike 12, C.Wiggins 10, C.Houston 10 - N.Powell 21, K.Lawson 14, H.Maiga-Ba 11, R.Brunson 9)

Źródło artykułu: