Detroit Pistons, po dekadzie pełnej niepowodzeń, odzyskują dawny blask. Ostatni raz triumfowali w 2004 roku, pokonując w finałach NBA potężnych Los Angeles Lakers z Kobe Bryantem, Shaquille'em O'Nealem, Karlem Malone'em i Garym Paytonem. Od tamtej pory zespół z Michigan borykał się z problemami, a rok temu zanotował rekordową serię 27 porażek z rzędu.
Jednak obecny sezon to prawdziwe odrodzenie. Przed przerwą na All-Star Weekend Pistons dwa razy z rzędu pokonali Chicago Bulls, wygrywając 132:92 i 128:110. Dzięki serii czterech zwycięstw z rzędu mają bilans 29 wygranych i 26 porażek, co daje im szóste miejsce w Konferencji Wschodniej. Kibice z entuzjazmem obserwują powrót ducha "Bad Boys" w drużynie.
Jak podaje sport.es, sukces zespołu to zasługa przede wszystkim składu. Gwiazdą Pistons jest Cade Cunningham, który odegrał kluczową rolę w tegorocznym sukcesie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Jego debiut w meczu All-Star 2025 podkreśla jego rozwój jako jednego z czołowych talentów NBA. Aktualnie Cunningham zdobywa średnio 25,4 punktu na mecz (12. miejsce w lidze) i notuje 9,4 asysty (3. najlepszy wynik w NBA).
Dołączenie do drużyny Malika Beasleya również wzmocniło Pistons. Beasley ustanowił nowy rekord klubu, trafiając 212 rzutów za trzy punkty w jednym sezonie, co znacząco przyczyniło się do sukcesów zespołu.
Termin "Bad Boys" odnosi się do legendarnej drużyny Pistons z lat 80. i początku 90., która słynęła z twardej, fizycznej gry. Zawodnicy tacy jak Isiah Thomas, Bill Laimbeer, Dennis Rodman i Joe Dumars zdobyli dwa mistrzostwa NBA z rzędu w 1989 i 1990 roku, budząc respekt w całej lidze.
Obecnie młodzi gracze jak Isaiah Stewart, Jalen Duren czy Ausar Thompson kontynuują tę tradycję, prezentując intensywną defensywę i siłę fizyczną na parkiecie. Dzięki nim Detroit Pistons znów są zespołem, którego przeciwnicy muszą się obawiać. Kibice mają nadzieję, że ta nowa wersja "Bad Boys" przyniesie kolejne mistrzostwo do Detroit.