Drugie spotkanie przed własną publicznością i druga porażka, a ogólnie już czwarta w sezonie. Fatalnie nowe rozgrywki rozpoczęła ekipa Polpharmy Starogard Gdański, która okupuje dno ligowej tabeli, a co najgorsze w jej grze poza meczem z Treflem Sopot nie widać żadnego znaczącego progresu.
Tym razem Farmaceuci okazali się gorsi od GTK Gliwice różnicą aż 19 "oczek". Zwycięstwo przyjezdnych było praktycznie niezagrożone już od pierwszych minut pojedynku. Gracze Pawła Turkiewicza wyeliminowali wszystkie ofensywne atuty gospodarzy, a sami świetnie prezentowali się w ataku. Była to ich druga wygrana z rzędu, nastroje w śląskiej drużynie muszą więc być bardzo pozytywne.
- Widać, że jest dobra energia w zespole - chwalił swoich podopiecznych Paweł Turkiewicz. - Wiadomo, że było w tym meczu trochę przestojów, zawodnicy w 3. kwarcie pomyśleli, że jest już koniec meczu, ale wytrzymaliśmy to i zwycięstwo padło naszym łupem. Na pewno było za dużo strat naszych "jedynek", ale przede wszystkim cały zespół bronił bardzo dobrze. Kacper Radwański świetnie wyłączył gwiazdę Polpharmy Kamau Stokesa. Zespół w siebie wierzy. Cieszymy się, że małymi kroczkami idziemy do przodu. Mam nadzieję, że nie spadnie nasza intensywność i będziemy groźni cały czas - podsumowywał szkoleniowiec GTK Gliwice.
ZOBACZ WIDEO: Karol Kłos podsumował sezon reprezentacji Polski. "Tak dobrze jeszcze nie było"
Do tak słabych występów swoich ulubieńców na pewno nie są za to przyzwyczajeni na Kociewiu. Brakuje żywiołowego dopingu, na trybunach zapanował smutek. Polpharma słynęła zawsze ze świetnej, walecznej gry we własnej hali, tym razem rzeczywistość jest zupełnie inna. Farmaceuci zostali wypunktowani w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła przez GTK Gliwice, czyli zespół, który teoretycznie powinien być na podobnym poziomie co starogardzianie.
- GTK totalnie wyłączyło nas z gry - nie ukrywał Marcin Lichtański, szkoleniowiec biało-niebieskich. - Chcieliśmy kontynuować dobrą grę w ataku, jak przed tygodniem z Treflem, ale oni zabrali nam to. Mieliśmy też duży problem z rotacją. Nie mamy żadnej "dwójki". Edge wyjechał, Jankowski jest kontuzjowany. Kombinowaliśmy z Kamau Stokesem, ale niestety to nam nie wyszło. Musimy poprawić jak najszybciej nasze problemy - podkreślał.
Trener Kociewskich Diabłów wierzy, że obraz gry jego drużyny zmieni się po zakontraktowaniu Jonathana Williamsa, który zastąpi w składzie Darnella Edga. Co ciekawe kolejną szansę ma dostać Carl Engstrom. Obecnie szwedzki środkowy wnosi bardzo niewiele w szeregi biało-niebieskich.
- Pozycja "dwa" jest u nas kluczowa - tłumaczył Lichtański. - Musimy mieć człowieka, który będzie potrafił zdobywać punkty i pomagał na pozycji "jeden". W tym momencie nie mieliśmy żadnej takiej postaci. W niedzielę przylatuje nowy zawodnik. Będziemy z nim pracować, aby poznał jak najszybciej taktykę. Planujemy z nim indywidualny trening taktyczny już w poniedziałek. Na pewno obraz naszej gry się zmieni, bo mimo tego, że Darnell Edge nie był naszym liderem to dawał nam jakąś rotację czy możliwości grania z piłką. Jeśli chodzi o Carla? Myślę, że zobaczymy po meczu ze Śląskiem Wrocław jaka będzie jego przyszłość - dodawał.
Na specjalny apel do kibiców po porażce z GTK Gliwice zdecydował się za to Paweł Dzierżak. Kapitan Polpharmy Starogard Gdański poprosił fanów, aby nie odwracali się od drużyny w tak trudnym momencie.
- Na pewno w oczy rzucała się zbiórka ofensywna przeciwnika, a także liczba strat - mówił Dzierżak po czwartej porażce w sezonie. - Chcę jednak także zaapelować do naszych kibiców. Przyjemnie jest, kiedy się wygrywa. Ojców sukcesu jest wtedy wielu. Gdy się przegrywa to szuka się winnych. Chciałbym żeby kibice przestali tych winnych szukać, a zaczęli nas wspierać. Potrzebujemy tego, aby na własnym parkiecie czuć się dobrze, jak w domu - zaznaczał rozżalony kapitan Farmaceutów.