[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Po raz pierwszy w karierze zdecydował się pan pozostać w klubie na kolejny sezon. Dlaczego przedłużył pan kontrakt z Anwilem Włocławek?[/b]
Chase Simon, koszykarz Anwilu Włocławek: Anwil był najlepszą opcją pod względem sportowym i finansowym. Największą zaletą był fakt, że znam trenera Igora Milicicia. Wiem, czego mogę się spodziewać, znam jego system.
Podobało mi się to, że miałem dużą rolę w meczach Ligi Mistrzów i Energa Basket Ligi. Zostałem mistrzem Polski, co był wyjątkowym uczuciem. Przed rokiem trener Milicić obiecał mi sporo minut i dotrzymał słowa. Rozegrałem bardzo udany sezon, dlatego teraz długo się nie zastanawiałem, gdy otrzymałem konkretną propozycję.
Bardzo szybko podpisał pan kontrakt. Już pod koniec czerwca pana nazwisko zniknęło z list innych klubów. Nie chciał pan czekać i rozejrzeć się na rynku?
Już wtedy pojawiły się konkretne propozycje z zagranicznych klubów, ale, może to będzie zaskoczenie dla wielu, Anwil przedstawił mi najlepszą ofertę nie tylko pod względem sportowym, ale i finansowym. Po co miałem wyjeżdżać, skoro znam wszystkich we Włocławku i czuję się tutaj znakomicie? Trener mi ufa, mam dużą rolę w zespole. Drużyna ma wysokie aspiracje w Lidze Mistrzów i Energa Basket Lidze. Cieszę się, że kolejny sezon spędzę we Włocławku.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #3: Uratowana kariera. Tomasz Kaczor wicemistrzem świata
Zobacz także: EBL. Takich transferów chcemy. Kyle Weaver - powrót koszykarza-artysty
Opcja gry w silniejszej lidze nie kusiła?
Grałem już we Francji i Hiszpanii. Grałem dobrze, miałem solidne statystyki, więc nie mam już potrzeby nikomu nic udowadniać. Znam swoją wartość i wiem, co jestem w stanie zaprezentować i dać drużynie na parkiecie. Zwłaszcza, że we Włocławku czuję się komfortowo. To ma ogromne przełożenie na to, co robisz na boisku. Jestem pewny swoich zagrań, wiem, że czeka nas dobry sezon. Czas zrobić trochę hałasu na międzynarodowej arenie.
Jak pan ocenia nowy zespół?
Niezwykle utalentowany i świadomy tego, co jest w stanie zrobić i osiągnąć. Kwestia mentalna będzie mocnym punktem tego zespołu. Jeśli zgramy się i będzie odpowiednia atmosfera, to myślę, że tę drużynę będzie stać na wszystko. "Sky is the limit"!
Zobacz także: EBL. Szok! Z PLK do NBA. Mike Scott uzgodnił warunki kontraktu
Zaskoczyły pana transfery Ledo i Wrotena?
Nie byłem zaskoczony tymi ruchami. Nadszedł bowiem czas, żeby zrobić kolejny krok do przodu i awansować w Europie. Tak, aby być rozpoznawalnym i szanowanym w całej Europie, nie tylko w Polsce. Pamiętam sytuację z poprzedniego sezonu. To był mecz w Koszalinie. Jeden z sędziów gwizdnął na naszą korzyść i wściekły trener rywali powiedział do niego: "dlaczego ich tutaj faworyzujesz, skoro nikt ich nie szanuje w Europie?" Pomyślałem sobie: "wow, jak można tak myśleć i mówić?" Zrobimy zatem wszystko, żeby zyskać ten szacunek poprzez dobrą grę w Lidze Mistrzów.
Jak przebiega proces budowania nowej drużyny? Zawodnicy coraz lepiej rozumieją system trenera Milicicia?
Proces przebiega znakomicie. Wiadomo, że początki były trudne z powodu złożonego systemu trenera Milicicia, ale zawodnicy przyjechali z odpowiednim nastawieniem i podejściem. Wszyscy chcieli przyswoić zasady, nikt nie narzekał, choć - tak jak mówię - początki były trudne. Robimy ogromne postępy i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Trzecie mistrzostwo Polski z rzędu czy gra w Lidze Mistrzów - co jest bardziej kuszące?
Oba cele są kuszące. Nie chcemy oddawać mistrzowskiego tytułu w Polsce, ale zależy nam też na świetnych występach w Lidze Mistrzów. Postaramy się połączyć jedno z drugim, tak aby jak najlepiej zadowolić naszych kibiców. Oni są fantastyczni.
Zobacz także: EBL. "Jego atletyzm imponuje, ale... za bardzo kocha swój rzut" - oto Ricky Ledo, nowa gwiazda Anwilu Włocławek