I zaczęliśmy mecz jak na faworytów przystało. Od efektownych przechwytów i kontrataków, po których zrobiło się 12:0 dla naszych graczy.
Wydawało się, że będzie to kolejny spacerek na tych mistrzostwach. Tak się jednak nie stało. Po wejściu zmienników mecz nieco ostygł. Nie wiodło się żadnemu zespołowi, ale różnica kilkunastu punktów przewagi cały czas się utrzymywała.
Chciał to wykorzystać trener rywali, który w krytycznych chwilach brał czasy i, trzeba to przyznać, potrafił zmobilizować swoich podopiecznych. Od trzeciej kwarty zaczęło się mozolne odrabianie strat przez Czechów. Nasza ekipa natomiast pogubiła rytm w ataku.
ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Dziennikarze WP SportoweFakty wskazali kluczowy element, który zadecydował o awansie. "Niby prosta rzecz"
Wciąż potrafiliśmy zagrać jeden na jednego. Tu jednak rywale zaczęli wyciągać wnioski i pomagali sobie po minięciach. W takich sytuacjach nasze odegrania do stojących na czystych pozycjach kolegów nie przynosiły już skutku, ponieważ były zbyt słabe. Piłki leciały powoli i, albo padały łupem bliżej stojących obrońców, albo rywale nadążali z rotacją. Zazębiały się jedynie te akcje, które wyprowadzały na pozycję kolegę poprzez mocne, płaskie podania.
Końcówka zawodów (niestety) trzymała w napięciu, ponieważ pozwoliliśmy Czechom dojść na 4 punkty, 80:76, na dwie minuty przed zakończeniem meczu. Ich próby za trzy były jednak nieskuteczne i to polscy kadeci mogli się cieszyć z awansu do półfinału mistrzostw. Spotkają tam rówieśników z Czarnogóry, którzy pokonali Belgów 79:72. Mecz ten można będzie oglądać na oficjalnym kanale FIBA już w piątek, o godzinie 20:30.
Liderem naszego zespołu ponownie był Jeremy Sochan, na którego można głosować w oficjalnej ankiecie o wyborze MVP turnieju.
Polska - Czechy 89:77 (33:15, 23:24, 14:20, 19:18)
O poprzednich meczach kadry U-16 pisaliśmy:
Polacy pierwsi po fazie grupowej.
Norwegia bez szans.
Kosowo zdemolowane.