- Byłbym dumny, gdybyśmy byli jedynymi braćmi z pierścieniem - powiedział Pau Gasol po tym, jak jego brat Marc również zdobył mistrzostwo ligi NBA. Wcześniej nie udało się to żadnemu tego typu duetowi. Hiszpanie zapisali się więc w historii rozgrywek i być może przez długi czas pozostaną w tej kwestii niedoścignieni.
Pau, który nie dokończył minionych rozgrywek z powodu kontuzji, swoje dwa tytuły wywalczył w barwach Los Angeles Lakers. Miało to miejsce w latach 2009-10, kiedy Jeziorowcy, prowadzeni przez Kobe'ego Bryanta, nie mieli sobie równych w lidze, pokonując najpierw Boston Celtics, a rok później Orlando Magic, w których występował wówczas Marcin Gortat. Marc na swoje pierwsze mistrzostwo musiał czekać nieco dłużej.
Ellos son para SIEMPRE.@paugasol y @MarcGasol
— NBA Spain (@NBAspain) 14 czerwca 2019
Primeros hermanos EN LA HISTORIA en conseguir el anillo
¡¡RT porque ellos lo merecen!! pic.twitter.com/NVStJMLMQW
Kiedy Lakers wygrywali NBA w 2009 roku, Pau miał 28 lat, natomiast jego o pięć lat młodszy brat, ma już na karku 34 wiosny, ale i on w końcu doczekał tej pięknej chwili. Niewiele natomiast brakowało, aby kolejny raz musiał obejść się smakiem. W lutowym trade deadline na jego wymianę zdecydowali się jednak Memphis Grizzlies, a ekipą pozyskującą go, byli wówczas świeżo upieczeni mistrzowie, czyli Toronto Raptors. Można więc powiedzieć, że wszystko ułożyło się idealnie dla hiszpańskiego środkowego.
ZOBACZ WIDEO Wyrok na Leszka Krowickiego. "To były stracone lata"
Smaczku dodaje też fakt, że Marc powtórzył wyczyn starszego brata dokładnie 10 lat po tym, jak Pau zdobył swój pierwszy tytuł. Rozgrywki 2018/19 były 73. sezonem NBA w historii, a sytuacja, w której bracia mogą poszczycić się wygraniem ligi miała miejsce dopiero pierwszy raz. Przed nimi były 63 przypadki gry w NBA rodzeństwa, ale żadnemu sztuka ta się nie powiodła.
Pół żartem, pół serio mówiło się, że mistrzami w 2004 roku zostali "bracia", czyli Ben i Rasheed Wallace. Tworzyli oni wtedy podkoszowy duet w Detroit Pistons, którzy okazali się najlepsi w całej lidze. Była to wręcz żelazna para w obronie, przeciwko której nie chcieli grać żadni podkoszowi. W ich przypadku była to jednak jedynie zbieżność nazwisk.
Jimmy Butler i Jonas Valanciunas przetestują rynek wolnych agentów >>