Hit Wschodu dla Bucks. Genialny Giannis Antetokounmpo lepszy od Joela Embiida

Getty Images / Streeter Lecka / Na zdjęciu: Giannis Antetokounmpo
Getty Images / Streeter Lecka / Na zdjęciu: Giannis Antetokounmpo

Milwaukee Bucks w hitowym meczu pokonali Philadelphię 76ers 128:122 i zapewnili sobie 1. miejsce na koniec sezonu zasadniczego. Świetne spisywał się Giannis Antetokounmpo, który zdobył aż 45 punktów.

Jeśli ktoś zapomniał, Giannis Antetokounmpo mocnym akcentem przypomniał, iż zależy mu na tytule MVP. 24-latek zaliczył fantastyczny występ, a Milwaukee Bucks po heroicznym starciu pokonali Philadelphię 76ers 128:122. Antetokounmpo rzucił 45 punktów (13/22 z gry, 3/7 za trzy, 16/21 za 1), miał 13 zbiórek, sześć asyst, pięć bloków i ani jednej straty. Drużyna z Wisconsin dzięki temu zwycięstwu, trzy mecze przed końcem sezonu zasadniczego zapewniła sobie 1. miejsce w Konferencji Wschodniej.

Bucks pokazali charakter. Jeszcze osiem minut przed końcem rywale prowadzili 102:95, a następnie także 118:113. Wtedy trzy razy z rzędu trafił równie świetnie dysponowany George Hill. W następnym posiadaniu Giannis Antetokounmpo zablokował Joela Embiida. 76ers cały czas mieli piłkę, aczkolwiek Kameruńczyk zaryzykował podaniem pod kosz, które przechwycił Brook Lopez. Podopieczni Mike'a Budenholzera wyprowadzili kontratak, skutecznie wykończył go Sterling Brown i to okazało się przesądzić o ich sukcesie.

- Starałem się po prostu wykańczać akcje i wykorzystywać okazje do ataku - komentował dla ESPN Antetokounmpo. Grek 42. raz w sezonie zdobył minumum 25 "oczek" i 10 zbiórek. - On robi to wszystko dla nas przez cały sezon - doceniał jego wkład kolega z drużyny Khris Middleton, cytowany przez amerykańską agencję prasową. - To był dla nas wyjątkowy rok. Jestem bardzo dumny z zespołu - dodawał dla AP trener Mike Budenholzer.

Joel Embiid wrócił do składu "Szóstek" po trzech meczach przerwy i od razu zanotował 34 punkty, 13 zbiórek, 13 asyst i trzy bloki. Grał świetnie, choć w kluczowym momencie się pomylił. J.J. Redick dodał 29 "oczek". Można stwierdzić, że drużyna z Filadelfii była osłabiona, bowiem pauzował przecież Jimmy Butler. Skrzydłowy opuścił drugie spotkanie z rzędu przez problemy z plecami. W pierwszej piątce godnie zastąpił go jednak Mike Scott, który trafił 6 na 8 oddanych rzutów za trzy i miał w sumie 22 punkty.

[color=black]ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"

[/color]

Było to trzecie bezpośrednie spotkanie obu drużyn, Bucks triumfowali po raz drugi. Nie brakowało zawziętości z obu stron, zawrzało na linii Eric Bledsoe - Joel Embiid. Ten pierwszy został wyrzucony z parkietu niespełna trzy minuty po rozpoczęciu meczu. Większą odpowiedzialność na swoje barki musiał wziąć więc George Hill, ale rezerwowy rozgrywający odnalazł się w tej roli doskonale. Doświadczony 32-latek zapisał przy swoim nazwisku 20 punktów, pięć zbiórek oraz pięć asyst i trafiał najważniejsze rzuty tego wieczoru.

Buddy Hield zdobył 23 "oczka", Bogdan Bogdanović miał ich 18, a Sacramento Kings pokonali w czwartek Cleveland Cavaliers 117:104. W drużynie winno-złotych dobrze wypadli Jordan Clarkson (22 punkty) i Collin Sexton (19 punktów), a Larry Nance Jr. zaliczył 16 zbiórek, ale nie wystarczyło im to do pokonania rywali z Kalifornii. Cavaliers ponieśli 60. porażka w trwających rozgrywkach, a w meczach na obcym terenie opuszczali parkiet na tarczy po raz 34.

Czytaj także: Lata lecą, a jego nazwisko nadal elektryzuje kibiców. Qyntel Woods nie przyjechał do Polski po pieniądze

Los Angeles Lakers już dawno oficjalnie spisali sezon 2018/2019 na straty. LeBron James nie wyjdzie na parkiet, a w ich kilku ostatnich występach trener Luke Walton desygnuje do walki rezerwowych. Tak było też w spotkaniu z Golden State Warriors. Mistrzowie NBA bez żadnych kłopotów pokonali "Jeziorowców" 108:90.

Już pierwsza kwarta zadecydowała o losach meczu, ta padła łupem obrońców tytułu w stosunku 39:12. DeMarcus Cousins w 24 minuty zdobył 21 punktów i 10 zbiórek, a Kevin Durant miał 15 "oczek", sześć zebranych piłek oraz osiem asyst. Stephen Curry trafił tylko 3 na 14 oddanych rzutów z pola, 1 na 9 za trzy, choć nie miało to znaczenia. Ten zapisał przy swoim nazwisku siedem punktów, 10 zbiórek i siedem kluczowych podań. Dla Golden State Warriors to 54. triumf w sezonie, drudzy na Zachodzie Denver Nuggets mają ich 52.

Czytaj także: Dla kogo play-off na Wschodzie? Cztery drużyny walczą o trzy miejsca

Wyniki:

Philadelphia 76ers - Milwaukee Bucks 122:128 (26:30, 32:26, 28:26, 46:36)
(Embiid 34, Redick 29, Scott 22 - Antetokunmpo 45, Middleton 22, Hill 20)

Sacramento Kings - Cleveland Cavaliers 117:104 (29:22, 28:29, 36:33, 24:20)
(Hield 23, Bogdanovic 18, Fox 16 - Clarkson 22, Sexton 19, Osman 17)

Los Angeles Lakers - Golden State Warriors 90:108 (12:39, 30:21, 24:34, 24:14)
(Williams 17, Wagner 13, Rondo 12 - Cousins 21, Cook 18, Durant 15)

Komentarze (0)