Stephen Curry potrafi wspiąć się na taki poziom, kiedy nikt ani nic go nie zatrzyma. I to właśnie był tryb dwukrotnego MVP. 31-latek trafił 13 na 25 oddanych rzutów z pola, w tym aż 11 na 19 za trzy, miał 37 punktów. Minnesota Timberwolves prowadzili z Golden State Warriors w dogrywce 128:119, a Curry zaaplikował rywalom wówczas trzy rzuty zza łuku! Aktualni mistrzowie NBA przeprowadzili zryw 11-2 i wyrównali stan spotkania.
Wspomniany Steph trafił na 0,5 sekundy przed planowanym zakończeniem pierwszych dodatkowych pięciu minut i fani w ORACLE Arena szykowali się już na drugą dogrywkę. Trener "Leśnych Wilków", Ryan Saunders poprosił o przerwę i ustalił, iż piłka z autu poszybuje w kierunku kosza. Tam miał znaleźć się Karl-Anthony Towns. Środkowy próbował przedostać się nad obręcz, aczkolwiek, zdaniem sędziów, był nieprzepisowy zatrzymywany przez Kevina Duranta. Faul oraz dwa rzuty wolne, Towns trafił pierwszy i tak Minnesota triumfowała w kontrowersyjnych okolicznościach 131:130.
- Jestem z nas naprawdę dumny. Potrafiliśmy zmierzyć się z zespołem takiego kalibru. Podnieśliśmy się, odrobiliśmy strat i nikt nawet przez chwilę nie pomyślał, że zrezygnujemy z walki - komentował Karl-Anthony Towns cytowany przez amerykańska agencję prasową, który miał 15 punktów, 13 zbiórek i siedem asyst. Andrew Wiggins dodał dla Timberwolves 24 "oczka", a Josh Okogie 21.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" (highlights): najlepsze akcje z gali KSW 47
- Po pierwsze, prowadziliśmy z nimi 14 punktami w trzeciej kwarcie, nie możemy stawiać siebie w takim położeniu. Ale to NBA i zespoły potrafią wykonywać zrywy, szczególnie u siebie. Wszystko może zmienić się bardzo szybko, więc to oni sprawili, że ten mecz był interesujący. Ale uważam, że zasłużyliśmy na to, żeby grać jeszcze dodatkowe pięć minut - czytamy wypowiedź Kevina Duranta wychwyconą przez Associated Press. Dla Golden State Warriors to 24. porażka, która stawia ich na równi z drugimi w Konferencji Zachodniej Denver Nuggets.
Kyrie Irving zwiódł obrońców, wszedł pod kosz i klasycznym dwutaktem dał drużynie Boston Celtics prowadzenie 114:112 na dokładnie pół sekundy przed końcem meczu. Tak też zakończyło się to spotkanie, bowiem Indianie Pacers w ostatnim posiadaniu zabrakło czasu, aby cokolwiek wskórać. Irving miał 30 punktów i pięć asyst, to szósty raz w siódmym ostatnie występie, kiedy zdobywa minimum 30 "oczek".
The last 5.8 seconds of Warriors-Timberwolves was absolutely wild. pic.twitter.com/hdGUFdeRRZ
— SportsCenter (@SportsCenter) 30 marca 2019
Podopieczni Brada Stevensa odnieśli bezcenny triumf w kontekście nadchodzących play offów, bo to właśnie Indiana Pacers najprawdopodobniej będzie ich rywalem w pierwszej rundzie. Teraz na finiszu sezonu zasadniczego rozstrzygnie się, kto wywalczy sobie przewagę własnego parkietu, a Bostończycy wykonali duży krok w tym kierunku. Pokonali rywali z Indianapolis drugi raz w trzecim bezpośrednim spotkaniu i pomimo, że obie drużyny legimtyują się takim samym bilansem 45-31, są przed nimi w tabeli.
To był zacięty mecz, w którym nikt nie chciał schodzić z parkietu na tarczy. Celtowie trafili 13 na 27 rzutów za trzy, a Pacers 12 na 28. Sam Bojan Bogdanović miał w tym elemencie 4 na 7, a Myles Turner 3 na 6. Ten pierwszy wywalczył w całym meczu 27 punktów, a podokoszowy dodał 15 "oczek" i zebrał 11 piłek. W końcówce dwukrotnie był remis - 110:110 oraz 112:112. Ostatnie słowo, ku radości kibiców należało do zespołu z TD Garden. Ci na stojąco oglądali ostatnią akcję Kyriego Irvinga.
- To było zdecydowanie spotkanie rodem z play offów - nie ma wątpliwości Irving, cytowany na portalu ESPN przez amerykańską agencję prasową. - Przewaga parkietu wisiała na szali i wiem, że będzie widzieć się z nimi jeszcze raz. Zobaczymy, co się wtedy stanie, my będzie po prostu chcieli być coraz lepsi i z przytupem zakończyć sezon zasadniczy - dodaje lider Boston Celtics.
Czytaj także: Niewiarygodny rzut koszykarza Realu Madryt. Rudy Fernandez uciszył Ateny (wideo)
Oklahoma City Thunder mierzyli się w piątek z Denver Nuggets. Czy to było spotkanie dwóch przeciwników z I rundy play offów? Bardzo możliwe. Jeśli tak, "Grzmot" ma problem, bo czterokrotnie w sezonie zasadniczym musiał uznać wyższość drużyny z Kolorado - także tym razem. Russell Westbrook zdobył 27 punktów, dziewięć zbiórek, dziewięć asyst, Paul George uzbierał 25 "oczek" i zebrał dziewięć piłek, ale to wszystko nie wystarczyło na mocnych rywali.
Denver Nuggets wykorzystali blisko 57-procent oddanych rzutów z pola i choć wykonywali tylko sześć osobistych w całym spotkaniu, zwyciężyli 115:105. Trzecia kwarta padła ich łupem w stosunku 30:23, co miało duże znaczenie. Jamal Murray miał 27 punktów oraz dziewięć kluczowych podań bez żadnej straty, a Serb Nikola Jokić w 34 minuty dodał 23 "oczka" i 16 zbiórek. Ciekawe, czy uda się im zakończyć sezon przed Golden State Warriors. Thunder z bilansem 44-32 spadli na 8. miejsce.
Charlotte Hornets po czterech triumfach z rzędu znaleźli pogromców. Okazali się nimi Los Angeles i LeBron James, który wykorzystał 11 na 19 rzutów, 4 na 7 zza łuku i zdobył 27 punktów. Skrzydłowy miał też dziewięć asyst, Kentavious Caldwell-Pope zaaplikował "Szerszeniom" 25 punktów i tak "Jeziorowcy" triumfowali 129:115. Ciekawe statystyki zapisał przy swoim nazwisku ponadto Rajon Rondo, zdobywca siedmiu punktów, sześciu zbiórek, 17 asyst i pięciu przechwytów.
Czytaj także: Wojciech Kamiński: Chcemy namieszać w PLK. Ware wie, jak zdobywać mistrzostwa
Wyniki:
Boston Celtics - Indiana Pacers 114:112 (35:25, 28:35, 26:31, 25:21)
(Irving 30, Horford 19, Brown 16 - Bogdanovic 27, Young 18, Turner 15)
Atlanta Hawks - Portland Trail Blazers 98:118 (30:38, 21:22, 25:30, 22:28)
(Young 26, Collins 20, Huerter 11 - Lillard 36, Aminu 17, Kanter 14)
Minnesota Timberwolves - Golden State Warriors 131:130 po dogrywce (27:32, 27:36, 32:18, 29:19, 16:15)
(Wiggins 24, Okogie 21, Bayless 17 - Curry 37, Durant 23, Thompson 20)
Oklahoma City Thunder - Denver Nuggets 105:115 (29:33, 23:23, 23:30, 30:29)
(Westbrook 27, George 25, Adams 16 - Murray 27, Jokic 23, Millsap 14)
Utah Jazz - Washington Wizards 128:124 (39:30, 31:32, 22:28, 36:34)
(Mitchell 35, Ingles 18, Rubio 17 - Beal 34, Portis 28, Brown Jr. 15, Parker 15)
Los Angeles Lakers - Charlotte Hornets 129:115 (33:35, 36:24, 32:32, 28:24)
(James 27, Caldwell-Pope 25, Kuzma 20 - Walker 24, Bacon 21, Bridges 17)