GTK Gliwice nie ma recepty na poprawę defensywy. Żeby wygrywać, muszą rywala "przerzucać"

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Marcin Bulanda / Na zdjęciu: koszykarze GTK Gliwice
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Marcin Bulanda / Na zdjęciu: koszykarze GTK Gliwice

W Gliwicach jak mantrę powtarza się od początku sezonu, że GTK w końcu musi zacząć bronić. Na rozmowach się jednak kończy, bo na parkiecie defensywa ekipy Pawła Turkiewicza nie istnieje.

Rywale GTK Gliwice regularnie "kręcą" swoje wyniki wokół "setki". W sobotę TBV Start Lublin wygrał na Śląsku 102:91. Trener Paweł Turkiewicz niemal od początku sezonu powtarza, że jego podopieczni muszą w końcu zacząć bronić. Na dwa miesiące przed końcem sezonu poprawy jednak nie widać.

- Cały czas myślę o tym, że będziemy grać lepiej w defensywie, ale zbliża się koniec sezonu i wygląda na to, że trzeba inne zespoły cały czas przerzucać, żeby wygrać - mówi wprost Turkiewicz.

Szkoleniowiec GTK nawiązywał do meczu Alpe Adria Cup, w którym jego podopieczni zdobyli aż 128 punktów. - Wtedy trafialiśmy i wygraliśmy, a tym razem nie mogliśmy się wstrzelić. Zawodnicy ciągle myślą, że tym będziemy wygrywać mecze, ale tak nie będzie. Muszą zejść na ziemię i zrozumieć, że trzeba się zmobilizować w obronie - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: HME Glasgow 2019. Piotr Lisek: Polska skokami stoi!

91 "oczek" przeciwko lublinianom to nie jest zły wynik. Tym bardziej, że problemy ze skutecznością mieli Desmond Washington (1/10 z gry), Piotr Robak (1/7) czy Szymon Kiwilsza (0/5). - Takie mecze jak ten wtorkowy nie będą się zdarzać zbyt często, że wszystko będzie wpadać - kontynuuje.

Czytaj także: EBL: bezdyskusyjna wygrana TBV Startu. Lublinianie z kolejnym krokiem do fazy play-off

Nawet pomimo fatalnej defensywy i straty ponad 20 punktów do TBV Startu, GTK mogło dać sobie impuls do powrotu. - Było dużo okazji, żeby wrócić do meczu, ale się nie udało. Pod koniec trzeciej kwarty, gdzie przeciwnik też miał problemy w ofensywie, my daliśmy pięć strat w siedmiu akcjach. W takich sytuacjach i przy fundamentalnych błędach w defensywie trudno odmienić losy pojedynku - dodaje.

- Nikt się przed nami nie położy. Straciliśmy 102 punkty i to jest nasz największy problem. Trzeba się podnieść - zakończył trener Turkiewicz.

GTK szans na udział w fazie play-off nie ma, a bardziej musi spoglądać za siebie. Siedem zwycięstw daje pewnego rodzaju komfort, ale grupa pościgowa kąsa coraz bardziej. Nikt nie chce żegnać się z Energa Basket Ligą. W terminarz gliwiczanie mogą patrzeć jednak dość optymistycznie, bo wszystkie ekipy z dołu tabeli (HydroTruck Radom, Miasto Szkła Krosno, Trefl Sopot i Spójnia Stargard) GTK gościć będzie "w domu".

Komentarze (0)