NBA: drużyna Gortata lepsza od Hardena i Rockets, Nuggets pokonali Warriors!

Newspix / Artur Marcinkowski / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Newspix / Artur Marcinkowski / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Cztery mecze w NBA, czterech faworytów doznało porażek. Przegrali przede wszystkim Golden State Warriors oraz Houston Rockets, tych drugich odprawili Los Angeles Clippers z Marcinem Gortatem w składzie.

Golden State Warriors ostatnio w Utah wyszli spod topora rzutem na taśmę, tym razem ta sztuka się im nie udała i skapitulowali po raz pierwszy w nowym sezonie. Mistrzów NBA okiełznali Denver Nuggets, którzy na starcie zanotowali trzecie zwycięstwo w trzecim spotkaniu. Układanka Michaela Malone'a funkcjonuje doskonale, a Gary Harris i Nikola Jokić to duet już teraz siejący postrach w NBA.

Obie drużyny dały świetne widowisko, Nuggets prowadzili nawet 73:65, a następnie także 80:70 oraz 89:76, ale wówczas niesamowite rzeczy robił Stephen Curry. Ten trafił trzy razy zza łuku z rzędu, zdobył szybkie dziewięć punktów, a Warriors po chwili doprowadzili również do wyrównania 97:97. Kluczowe pudło z linii rzutów osobistych przy stanie 99:98 zaliczył natomiast Draymond Green. Golden State Warriors mieli szansę, aby doprowadzić do dogrywki, Curry w ostatniej akcji meczu dograł piłkę pod kosz, ale Willy Hernangomez zablokował próbę podkoszowego Damiana Jonesa.

Gospodarze triumfowali ostatecznie 100:98, chociaż w całym spotkaniu trafili tylko 6 na 32 rzuty za trzy. Ich rywale byli w tym elemencie niewiele lepsi, bo umieścili w koszu 7 na 29 oddanych prób, a to przecież ich najniebezpieczniejsza broń. Dla "Bryłek" 28 punktów zdobył Harris, a 23 miał Jokic. U mistrzów NBA 30 "oczek" zapisał przy swoim nazwisku Stephen Curry, a 20 punktów, 11 zbiorek i siedem asyst uzbierał Kevin Durant.

ZOBACZ WIDEO: Para polskich wspinaczy zdominowała MŚ. "Niesamowite! Do tej pory przechodzi mnie dreszcz"

Los Angeles Clippers z Marcinem Gortatem w składzie odprawili finalistów Konferencji Zachodniej, drużynę Houston Rockets. Teksańczycy byli osłabieni brakiem zawieszonego przez ligę Chrisa Paula, ale i tak uchodzili za faworytów niedzielnego spotkania. Rzeczywistość okazała się inna, Clippers w końcówce spotkania doprowadzili nawet do wyniku 115:106, a ostatecznie triumfowali 115:112. James Harden trafił w końcówce meczu rzut za trzy z faulem, ale w ostatnim posiadaniu dobrze krył go Danilo Gallinari.

"Brodacz" ponadto w poprzednich akcjach był kilkukrotnie stopowany przez defensorów rywali, na nic zdało się jego 31 punktów i 14 asyst. U drużyny z Hollywood 23 "oczka" wywalczył Tobias Harris, a 20 zdobył Włoch Gallinari. Nieoceniony wkład w sukces LAC miał również rezerwowy Montrezl Harrell, autor 17 punktów, dziesięciu zbiórek, trzech asyst i trzech bloków.

Marcin Gortat rozpoczął mecz w wyjściowej piątce i ostatecznie spędził w grze 18 minut, trener Doc Rivers zdecydował się grać przez większość meczu niższym zestawieniem. Polak wykorzystał 2 na 3 oddane rzuty z gry, trafił też wszystkie cztery osobiste, co dało mu osiem punktów, pięć zbiórek, dwie asysty i blok.

Russell Westbrook po opuszczeniu preseasonu oraz dwóch pierwszych spotkań sezonu zasadniczego przez problemy z prawym kolanem wreszcie zadebiutował. Dzień jego powrotu do gry zepsuli jednak Sacramento Kings, którzy pokonali Oklahomę City Thunder 131:120 i to na ich parkiecie.

Goście z Kalifornii wypracowali sobie kilka punktów zaliczki przed przerwą i utrzymywali korzystny wynik, świetnie prezentowali się Iman Shumpert, De'Aaron Fox czy Buddy Hield. Były koszykarz New York Knicks zdobył 26 punktów, Fox miał 22 "oczka", a Hield 17. Kings trafili 10 na 22 rzuty za trzy, a Thunder zaledwie 9 na aż 39 oddanych prób.

Kiedy Thunder kończyli mecz, pierwsze rzędy wręcz opustoszały. To była trzecia porażka drużyny z Oklahoma City w trzech pierwszych meczach. Westbrook zapisał na swoim koncie 32 punkty, 12 zbiórek i osiem asyst, ale wykorzystał 5 na 11 osobistych i trafił tylko raz za trzy na sześć rzutów, miał ponadto pięć z osiemnastu strat drużyny.

- Wszystko było w porządku. To nie był mój najlepszy wieczór, ale przede mną jeszcze wiele meczów do rozegrania, więc się nie martwię. Ja po prostu nienawidzę przegrywać. Szczerze mówiąc, nie mam teraz ochoty rozmawiać o tym, jak grałem - tłumaczy Russell Westbrook.

Atlanta Hawks z pierwszym zwycięstwem w sezonie, "Jastrzębie" pokonały w Ohio Cleveland Cavaliers, którzy bez LeBrona Jamesa rozpoczęli tę kampanię od trzech porażek. Eksplodował Trae Young, pierwszoroczniak zdobył 35 punktów, miał też 11 asyst przy skuteczności 13 na 23 w rzutach z pola. 20-latek trafił kilka naprawdę odważnych prób zza łuku.

Goście triumfowali 133:111, czwarta kwarta padła ich łupem w stosunku 41 do 25. Wicemistrzowie NBA byli osłabieni brakiem J.R. Smitha. Dla Cavaliers to może być trudny rok, ponieważ po czterech latach występów w Finałach NBA, teraz będzie ciężko chociażby o awans do play offów. Jak zareagują na to kibice? "Kawalerzyści" zadebiutowali w hali Quicken Loans Arena w nowym sezonie, lecz obiekt wypełnił się zaledwie w połowie, najtańsze bilety na to spotkanie kosztowały dziewięć dolarów, czyli niespełna 34 złote.

Wyniki:

Cleveland Cavaliers - Atlanta Hawks 111:133 (34:24, 26:40, 26:28, 25:41)
(Clarkson 19, Hill 16, Love 16, Hood 13 - Young 35, Bazemore 23, Spellman 17)

Oklahoma City Thunder - Sacramento Kings 120:131 (32:34, 24:34, 34:29, 30:34)
(Westbrook 32, George 29, Schroder 14 - Shumpert 26, Fox 22, Hield 17)

Denver Nuggets - Golden State Warriors 100:98 (17:25, 30:24, 33:21, 20:28)
(Harris 28, Jokic 23, Plumlee 11 - Curry 30, Durant 20, Thompson 15)

Los Angeles Clippers - Houston Rockets 115:112 (29:24, 25:29, 39:31, 22:28)
(Harris 23, Gallinari 20, Harrell 17 - Harden 31, Capela 23, Gordon 21)

Źródło artykułu: