Anthony Beane eksplodował po raz kolejny, król strzelców EBL gra w Legii Warszawa

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Anthony Beane
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Anthony Beane

Anthony Beane spokojnie zmierza po koronę króla strzelców Energa Basket Ligi. W niedzielę snajper Legii Warszawa ustanowił rekord sezonu i poprowadził Legię Warszawa do wygranej 101:94 nad GTK Gliwice.

Anthony Beane ma za sobą występ, o którym mówić będzie się jeszcze przez długi czas. W Gliwicach zaliczył 41 punktów i zapewnił Legii Warszawa drugi triumf w sezonie. - To był świetny występ Beane'a. Grał na bardzo dobrej skuteczności, poza tym dzielił się również piłką. To nasz lider - komplementował swojego kolegę Łukasz Wilczek, kapitan stołecznego zespołu.

To, że amerykański snajper ma ciąg na kosz i chętnie kończy akcje, było wiadome od samego początku. Już w pierwszym swoim występie w barwach warszawskiej drużyny oddał 19 rzutów z gry.

W Gliwicach trafił bardzo dobre 15 z 28 prób. 14 ze swoich 41 punktów zaliczył w dogrywce. - Grał wtedy znakomicie. Trafiał niemal wszystko. To był jego wielki mecz, w kluczowych momentach był nieomylny - rzucił po meczu krótko Quinton Hooker. Rozgrywający GTK Gliwice zaliczył w tym pojedynku triple-double, ale miano gracza pojedynku odebrał mu właśnie rywal z Legii.

- Na pochwałę zasługuje cała drużyna, która pokazała wielki charakter i z każdym dniem zyskuje więcej mojego szacunku. Beane zagrał doskonale, dużo pozytywnego zrobił też Wilczek. Zdecydowanie zasłużyli na wygraną w tym pojedynku - mówił zadowolony Tane Spasev, szkoleniowiec Legii.

Beane ma na swoim koncie 11. występów w barwach beniaminka Energa Basket Ligi, w których zdobył łącznie 278 punktów - daje to średnio 25,3 oczka na mecz i jest to najlepszy wynik w całej lidze. Średnia drugiego Chavaughna Lewisa to 20,7.

W Warszawie w końcu zatem mogą być w pełni zadowoleni z zagranicznego transferu. Wcześniej jedynie Huntera Mickelsona można było przypisać do tych pozytywnych ruchów. Isaiah Wilkerson czy Naadir Tharpe to eksperymenty zdecydowanie nieudane, podobnie jak środkowy Andrejs Selakovs. Dużo dobrego nie można też napisać na temat Jobi Walla.

ZOBACZ WIDEO Mocne słowa Adama Małysza o konkursie w Pjongczang. "Ma pełne prawo, żeby tak powiedzieć"

Źródło artykułu: