[b][tag=66287]
[/tag]Dawid Borek, WP SportoweFakty: Co w sobotę przyciągnęło pana do Zielonej Góry?[/b]
Michał Ignerski, były kapitan reprezentacji Polski: Po pierwsze byłem z grupą dzieci ze stowarzyszenia Basket Świdnica. Dzieciaki miały ferie, a zwieńczeniem dwutygodniowych treningów było obejrzenie spotkania Stelmetu. Dzieci były zadowolone, impreza się udała, wynik pozytywny. Drugim powodem było odwiedzenie znajomych, z którymi grałem przez kilka lat w kadrze. To była dobra okazja, by się z nimi spotkać.
Całkowicie zamknął pan już rozdział pod tytułem profesjonalna kariera sportowa?
Nie lubię zakończeń, nie umiem sobie powiedzieć, że to już koniec. W podświadomości dobrze się czuję. Rok temu miałem trochę problemów zdrowotnych, a teraz już nie mam na to czasu. Mentalnie jestem gdzieś indziej - z rodziną, a poza tym zajmuję się firmą. Z tyłu głowy jest jednak cały czas, że może by się spiąć i jeszcze coś w sporcie porobić. Chęci są duże, ale to się już chyba nie stanie.
Nadal utrzymuje pan formę? Może trenuje pan indywidualnie lub gra w koszykówkę z kolegami, bo pewnie ciągnie wilka do lasu?
Czasami się bawiłem, jeździłem do kolegów z Prudnika, którzy występowali w pierwszej lidze i grałem dla relaksu. Bardziej trzymam formę zajmując się innymi dyscyplinami sportu.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: nazywają go Stoiczkow. Zdobył fenomenalną bramkę
Skoro ciągnie pana do koszykówki, to jak zareagowałby pan na ewentualną ofertę ze strony Stelmetu Enei BC Zielona Góra?
Nie ma takiej opcji. Na dzień dzisiejszy nawet nie ma takich rozmów, bo bodajże półtora roku temu powiedziałem, że z nikim się nie kontaktuję i prosiłem, żeby nikt nie kontaktował się ze mną. Nie ma takiego tematu. Gdybać nie lubię, więc nie ma co o tym rozmawiać.
Ale w przeszłości miał pan kilka ofert z zielonogórskiego klubu.
Tak, rozmawialiśmy bodajże dwa razy. Było bardzo blisko, abym podpisał kontrakt ze Stelmetem, ale z różnych względów tak się nie stało. Jak widać klub z Zielonej Góry ma się świetnie i mam nadzieję, że ten sezon też zakończy się dla drużyny sukcesem.
Stelmet Enea BC w tym sezonie to drużyna ponad polską ligę?
Żałuję, że Stelmet nie ma de facto wielkiej konkurencji. Gdy jest duża konkurencja i silna liga, to ciągle trzeba podnosić poziom. W lidze są jednak niespodzianki. Są drużyny, które mogą pokonać Stelmet, jednak personalnie i finansowo, gdy rozłoży się wszystko na czynniki pierwsze, to zielonogórzanie nie mają porównania z innymi zespołami. Stelmet mierzy wysoko, cały czas mówi się o Eurolidze i zwiększeniu budżetu. Szacunek dla władz, że utrzymują zespół z myślą o europejskich pucharach. To na pewno wabik dla sponsorów, bo sama liga jako marka nie jest na tyle silna, by przyciągać. Przez to, że nie ma konkurencji dla Stelmetu, nie buduje się silnej ligi.
Stelmet Enea BC będzie mistrzem Polski?
Wszystko się może zdarzyć. Jest Anwil i kilka innych zespołów, które są silne. Play-off to play-off. W nich nie ma pewnych zwycięzców. Ja tylko powiedziałem, że personalnie i finansowo Stelmet ma małą konkurencję w Polsce, ale wszystko weryfikuje parkiet, gdzie gra się pięciu na pięciu.
W polskiej lidze konkurencji nie ma, czego nie można powiedzieć o Lidze Mistrzów. W tych rozgrywkach Stelmet Enea BC wciąż ma szanse na awans do kolejnej rundy.
Wszyscy wiemy, jak to w tym sezonie wyglądało, ale wierzę, że z trenerem Urlepem będzie lepiej. Sytuacja już się odwróciła, ale trzeba jeszcze postawić kropkę nad "i" i wygrać we wtorek. Wierzę, że zawodnicy się zmobilizują i dalej będą reprezentowali Polskę na wysokim poziomie w Europie. Personalnie na pewno są w stanie godnie rywalizować, ale trzeba z tego ulepić jeszcze lepszy zespół niż dotychczas. Wszystko jest jednak na dobrej drodze.
"Szacunek dla władz, że utrzymują zespół z myślą o europejskich pucharach. To na pewno wabik dla sponsorów, bo sa Czytaj całość