Marcin Kloziński, trener Trefla Sopot: Urlep zasłużył na szacunek. To legenda PLK

Newspix / Piotr Matusewicz  / Na zdjęciu: Marcin Kloziński, trener Trefla Sopot
Newspix / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Marcin Kloziński, trener Trefla Sopot

- Jak byłem młodszy, to z przyjemnością oglądałem drużyny, które prowadził Andrej Urlep. On swoją pracę przez wiele lat zasłużył na duży respekt - mówi Marcin Kloziński. Jego Trefl sprawił ostatnio ogromną sensację, pokonując Stelmet Enea BC 94:90.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Ograć Stelmet Enea BC w Zielonej Górze to duże osiągnięcie. Długo celebrowaliście zwycięstwo nad mistrzem Polski? [/b]

Marcin Kloziński, trener Trefla Sopot: Długo nie celebrowaliśmy tego zwycięstwa, bo już od poniedziałku rozpoczęliśmy projekt pod nazwą: "Polpharma Starogard Gdański". Nie da się jednak ukryć, że byliśmy dumni z tego, iż udało nam się pokonać taki zespół. Radość była o tyle większa, że do Zielonej Góry przyjechaliśmy po serii sześciu porażek z rzędu.

Rywalizacja z Andrejem Urlepem była dla pana dodatkowym smaczkiem?

Tak. Andrej Urlep to świetny fachowiec i zarazem prawdziwa legenda PLK. Jak byłem młodszy, to z przyjemnością oglądałem drużyny, które prowadził. Cieszę się, że miałem przyjemność zagrać mecz przeciwko niemu. Będę miał co wspominać.

Widziałem, że przed meczem grzecznie się pan ukłonił przed trenerem Urlepem.

Takich ludzi trzeba szanować. Urlep swoją pracą przez wiele lat zasłużył na duży respekt. Myślę, że moje zachowanie było całkowicie normalne.

Udało się wymienić poglądy przed meczem?

Nie. Podaliśmy sobie tylko ręce i każdy zabrał się za swoje obowiązki.

A porozmawiał pan dłużej z Nikolą Markoviciem, który do niedawna był zawodnikiem Trefla Sopot?

Tak, i to nawet już dzień przed meczem. Moje relacje z Nikolą były w porządku, rozstaliśmy się w zgodzie. Odszedł, bo dostał na tyle interesującą ofertę, dzięki której będzie mógł wskoczyć na wyższy poziom sportowy. My zgodziliśmy się na taki transfer, bo przez to mogliśmy nieco przebudować zespół. Zakontraktowaliśmy rozgrywającego, którego bardzo nam brakowało. Niestety brak takiego zawodnika przełożył się na nasze wcześniejsze wyniki.

Jak zmienił się Trefl Sopot po dojściu Obiego Trottera?

Obie wniósł wiele spokoju do naszej gry. W swojej karierze rozegrał już wiele ważnych meczów i nie boi się wziąć odpowiedzialności za wynik w trudnych momentach. Takiego właśnie zawodnika potrzebowaliśmy.

Arsenał ofensywny mocno się poszerzył?

Mając na obwodzie duet Trotter-Love mogliśmy nieco zmodyfikować naszą grę. Wprowadziliśmy kilka nowych rozwiązań w ataku. Problemem jest jednak czas. Nie mamy go za wiele. Staramy się wprowadzić Obiego jak najszybciej do naszego systemu. Jego doświadczenie jest w tym momencie nieocenione. Żałuję, że nie miałem takiego zawodnika od początku okresu przygotowawczego.

Czy cel, jakim jest gra w fazie play-off, uwiera czy bardziej motywuje?

Bardziej motywuje. Na tym polega sport, by stawiać sobie cele i dążyć do ich realizacji. Kilka meczów z różnych względów nam uciekło. Musimy gonić rywali, ale uważam, że nasza gra w fazie play-off jest kwestią otwartą. Aczkolwiek zadanie jest trudne.

Czuje pan wsparcie ze strony klubu?

Mam poczucie, że ludzie z klubu mocno mnie wspierają. Swoim zachowaniem i stosunkiem do mojej pracy dają energię i motywację do tego, żeby wykonywać ją jak najlepiej bez większych stresów.

Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. Jak często używany jest VAR w ekstraklasie? "Sędzia w wozie sprawdza każdą potencjalną sytuację"

Źródło artykułu: