Nie dzieje się dobrze w ekipach reprezentujących stany Kalifornia oraz Oklahoma. W obu przypadkach oczywiście głównym czynnikiem narastających złych nastrojów są słabe wyniki, ale w przypadku Sacramento Kings chodzi o coś dodatkowego. Otóż sprowadzony przed sezonem George Hill jest bardzo niezadowolony z całej sytuacji. Obecny bilans (9-18) to zdecydowanie nie jest wynik, z którego można by się cieszyć. W związku z tym rozgrywający zamieścił w mediach społecznościowych taki właśnie wpis:
— INDIANA GEORGE HILL (@George_Hill3) 3 grudnia 2017
Podobno przed sezonem właśnie Hill, Zach Randolph oraz Vince Carter mieli niejako obiecane, że dołączają do zespołu, który ma się liczyć na Zachodzie. Już jednak widać, że nic takiego nie ma i raczej nie będzie miało miejsca. Nie w rozgrywkach 2017/18. Była to bowiem obietnica złożona im przez Scotta Perry'ego, który w Sacramento już nie pracuje, gdyż w połowie lipca przeniósł się do New York Knicks i teraz tam pełni funkcję GM'a.
Kings posiadają sporo talentu, ale jak na razie nie współdziała on z doświadczeniem wspomnianej trójki tak, jak wszyscy by sobie tego w klubie życzyli. Miała być walka o play-offy, a jest klapa. Nic zatem dziwnego, że będący w dobrym wieku Hill, chciałby powalczyć o zdecydowanie wyższe cele. Sam jednak także gra dużo poniżej oczekiwań. Jego średnia punktowa, względem poprzedniego sezonu - swoją drogą najlepszego w karierze 31-letniego rozgrywającego - spadła o 8 zdobywanych "oczek". Wymiany z jego udziałem nie można zatem wykluczyć.
ZOBACZ WIDEO: Nowy trening Agnieszki Radwańskiej? Dawid Celt wyjaśnia
Z kolei w Oklahomie cały czas rozchodzi się o to samo. Patrząc z boku, bilans Thunder (12-14) nie jest znów tragiczny, ale na wyrównanym i silnym Zachodzie, OKC zaczynają tracić dystans do reszty. Już nawet nie czołówki, bo ta dawno odjechała, być może bezpowrotnie. Po kilku lepszych spotkaniach, podopieczni Billy'ego Donovana ponownie zawodzą, co powtarza się po raz kolejny.
Była zwycięska seria z silnymi Timberwolves, Spurs oraz Jazz, lecz co z tego, skoro później nadeszły porażki z teoretycznie słabszymi Nets oraz Hornets, przedzielone wymęczoną wygraną po dogrywce z Grizzlies? Umiejętności w Oklahomie co niemiara, zatem nie ma się co dziwić, że cały czas w obozie Thunder panuje jedna wielka frustracja z powodu takiego stanu rzeczy.
- Mamy tak sporo talentu, że to nie jest normalne, że jesteśmy w takim właśnie miejscu - powiedział Paul George, jeden z liderów zespołu. - Staramy się jednak pozostawać optymistami, bo to się musi kiedyś skończyć! Znajdziemy wreszcie sposób, aby ustabilizować formę. Nie panikujemy, ale musimy zacząć grać lepiej - dodał. Oby tylko szybko, bo nastroje w Oklahomie zaczynają być coraz bardziej minorowe. A wielka trójka, czyli Big3 - Westbrook, George i Anthony - jest nią na razie jedynie w teorii.