Według Jeffa Zillgitta, dziennikarza USA Today, jeśli LeBron James zdecyduje się opuścić w przyszłym roku Cleveland Cavaliers, może, a nawet powinien rozważyć przejście do Philadelphii 76ers. Co więcej, osoby ze środowiska ligi uważają, że prezydent 76ers, Bryan Colangelo, podejmie próbę sprowadzenia wielkiej gwiazdy.
To z całą pewnością nieoczekiwany, ale bardzo intrygujący kierunek. 76ers w ostatnich latach byli najgorszym zespołem w NBA, ale dzięki wyborom w drafcie sprowadzili do siebie młodych i bardzo utalentowanych zawodników - z Joelem Embiidem i Benem Simmonsem na czele. Gdyby LBJ zdecydował się do nich dołączyć, zespół z miejsca stałby się kandydatem do mistrzowskiego tytułu, na który czeka aż od 1983 roku.
Na korzyść 76ers działa też fakt, że jako nieliczni będą mieli dużo miejsca w swoim salary cap i mogliby nawet zaoferować Jamesowi maksymalny kontrakt, opiewający na około 34 miliony dolarów za rok gry.
W poniedziałek Cavaliers zwyciężyli w Filadelfii 113:91, a LBJ po zakończeniu spotkania chwalił szkoleniowca rywali. - Klub wykonał świetną pracę dając czas i wierząc w to, czego chce dokonać Brett Brown - mówił. - Sądzę, że LeBron James jest najlepszym graczem, jaki kiedykolwiek grał w NBA - skomentował z kolei J.J. Redick, który przed sezonem związał się z 76ers.
Jeśli James zdecyduje się opuścić Ohio, w kolejce po niego stanie kilka zespołów. 76ers już teraz mają mocne argumenty, aby ewentualnie wygrać wyścig po podpis gwiazdy.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #4. Sławomir Majak: Sukcesem na mundialu będzie wyjście z grupy